Cisza po zamachu

12 czerwca, kilka minut po godzinie drugiej w nocy właściciel gejowskiego klubu w Orlando napisał na Facebooku: „Wychodźcie z Pulse i nie przestawajcie biec”.

Wyposażony w broń automatyczną, 29-letni obywatel USA afgańskiego pochodzenia zidentyfikowany jako Omar Mateen, zabił 49 osób i ranił 53, które w stanie krytycznym trafiły do szpitali. Bilans ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Powiązana z Państwem Islamskim (IS) rozgłośnia radiowa Al-Bajan, pochwaliła atak i poinformowała, że był on wymierzony w zgromadzenie chrześcijan i homoseksualistów. Horror, który wydarzył się w niedzielę to najkrwawsza strzelanina w historii USA.

W połowie listopada 2015 roku w Paryżu miała miejsce seria ataków terrorystycznych, zorganizowana przez bojowników Państwa Islamskiego. Zginęło 137 osób, ponad 300 zostało rannych. Najgorszy okazał się atak w teatrze Bataclan, gdzie zginęło 87 osób różnych narodowości. Kilka miesięcy później w marcu 2016 roku na terenie Unii Europejskiej doszło do kolejnego zamachu zorganizowanego przez bojowników IS. Była to seria trzech skoordynowanych zamachów w Brukseli – miasta, gdzie mieszczą się wszystkie najważniejsze siedziby i instytucje, takie jak Parlament Europejski. W zamachach na lotnisku w Zaventem i metrze zginęły 32 osoby, a ponad 300 raniono.

Żyjemy w czasach, gdzie informacje rozprzestrzeniają się po wszystkich dostępnych mediach, w tym społecznościowych, niemalże z prędkością światła. Setki tysięcy udostępnień, miliony lajków i komentarzy na tematy, które kreują nasz świat. Po zamachach w Paryżu, twórcy Facebooka udostępnili swoim użytkownikom  możliwość zmiany kolorów zdjęcia profilowego na barwy francuskiej flagi. Na najbardziej rozpoznawalnych budynkach świata można było dostrzec oświetlenie w kolorach narodowych Francji. Warszawski Pałac Kultury i Nauki, również zmienił swoje barwy, aby w imieniu Polaków wyrazić swoją solidarność z pogrążonymi w żałobie Francuzami, a na PGE Narodowym pojawił się napis „Paris”.

Sytuacja wyglądała podobnie po tragedii w Brukseli. Po raz kolejny tablice Facebooka wypełniły zdjęcia kwiatów, zniczy oraz słowa wsparcia i braku zrozumienia dla działań Państwa Islamskiego. W niedzielę znowu z powodu nienawiści do drugiego człowieka zginęło łącznie z zamachowcem 50 osób. Zauważyłem że mój Facebook nie jest już tak bardzo przepełniony słowami wsparcia, jak w listopadzie albo w marcu. Wręcz przeciwnie. W komentarzach pod postami można natknąć się na wypowiedzi ludzi (którzy nie są anonimowi, tak jak mogłoby się im wydawać) od prostego „brawo” dla zabójcy z Orlando, (którego autor na zdjęciu profilowym pozuje ze swoją córeczką) po bardziej „wyrafinowany” komentarz brzmiący „tego ścierwa nikomu rozsądnemu nie było i nie będzie żal”. Tutaj znowu mamusia pozuje z dwójką swoich dzieci.

Oczywiście nie uważam, że zmiana zdjęcia profilowego powstrzyma w jakimś stopniu bojowników IS, ale może być jasnym komunikatem: „jestem świadomy tragedii, mówię nie aktom nienawiści”. To zawsze jakiś krok wychodzący naprzeciw działaniom terrorystów, którzy nowych wyznawców Państwa Islamskiego werbują w mediach społecznościowych, najczęściej wśród ludzi zagubionych w życiu, którzy szukają swojej ścieżki.

Tragedia w Orlando miała miejsce w gejowskim klubie. Myślałem, że homoseksualizm to już nie temat tabu, ale odnoszę wrażenie, że większość ludzi odwraca wzrok od tej tragedii, bo „nie jestem gejem albo lesbijką, nie dotyczy mnie ten zamach”. Co gorsze utarło się przekonanie, że nie wypada publicznie wspierać społeczności LGBT, bo „to tylko mniejszość, a w dodatku nie do końca normalna” (sic!). Tak właśnie rodzi się obojętność. Ludzie nie chcą tego słyszeć, ale to właśnie się dzieje i to na naszych oczach. My, Polacy, tak bardzo bogaci w doświadczaniu nienawiści wymierzonej w naród, jesteśmy obojętni. Niedawno obchodziliśmy 73. rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim. Jednym z przywódców powstania był lekarz żydowskiego pochodzenia Marek Edelman. Pozwolę sobie przytoczyć jeden z jego cytatów:

Bo obojętność w pewnym momencie jest tym samym co morderstwo, zabójstwo. Jak się przyglądasz złu i odwracasz głowę albo nie pomagasz, kiedy możesz pomóc, to stajesz się współodpowiedzialny. Bo twoje odwrócenie głowy pomaga tym, którzy dopuszczają się zła.

Realia i sytuacja zgoła inne, a jednak w swoich słowach zawarł tak uniwersalną prawdę. To jedno z największych okrucieństw skierowanych przeciwko środowisku LGBT w historii i po raz kolejny przeciwko wolności oraz ludzkości.

Gdzieś powoli zatraca się granica. Zamachy przez swoją częstotliwość nie są już zaskoczeniem, kiedy przeglądamy portale informacyjne. Po raz kolejny trzeba przypomnieć, że zamordowano tam z zimną krwią ludzi i nieważna jest ich narodowość, wyznanie czy orientacja. Niewinni ludzie zginęli przez nienawiść. Dla niej nie ma usprawiedliwienia. Tylko wspólnie można stawić czoła takim aktom terroru. Solidarność z innymi i miłość muszą stać się priorytetami, jeśli coś ma się zmienić. Brzmi to naiwnie, ale widocznie nawet tak na pozór banalne wartości, nie są łatwe do wprowadzenia w codzienne życie. Gdyby tak było, nasz świat mógłby być bardziej przyjaznym miejscem.

Zdjęcie: Jakub Kamiński
Korekta: Aleksandra Dębińska