Football w wersji blind

Co jest wspaniałego w piłce nożnej? To, że jest nieobliczalna i pozwala spełniać marzenia. Właśnie taki jest też blind football.

Blind football to piłka nożna, w którą grają osoby niewidome lub niedowidzące. Każda drużyna składa się z pięciorga zawodników – widzącego bramkarza i czterech piłkarzy z pola, którzy mają zaklejone oczy oraz założone na nie opaski. Dzięki temu na boisku każdy jest równy, bez względu na wadę wzroku, z jaką się zmaga. Piłka ma w środku specjalne grzechotki lub dzwoneczki, które pozwalają ustalić jej pozycję.

Grę ułatwia obecność trojga przewodników. Jednym z nich jest bramkarz, który dyryguje grą obronną swoich towarzyszy. W środku pola wskazówek udziela trener stojący za specjalnymi bandami, a w strefie ataku przewodnik ustawiony za bramką przeciwnika. Jak wygląda komunikacja między zawodnikami? My sobie wyobrażamy boisko poprzez oznaczenie różnych pól, tak samo jak i osi. Dziesięć, osiem, sześć, strzał, wapno, lewa oś, prawa oś, martwy kąt… Między sobą komunikujemy się poprzez ksywy albo imiona. Jednak najważniejsze jest tu jedno słowo: „voy”, czyli po hiszpańsku „idę”, które pozwala ustalić zawodnikom wzajemne pozycje – tłumaczy Patryk Iks, członek reprezentacji Polski, jeden z zawodników Łuczniczka Bydgoszcz.

1-zm

Żeby bezpiecznie uprawiać tę dyscyplinę potrzebne są specjalne bandy, od których bez obawy o urazy odbijają się zawodnicy. Niestety to wydatek rzędu 50-60 tysięcy złotych. W kraju są tylko jedne takie bandy, które znajdują się we Wrocławiu. Dostaliśmy je od UEFA przed Euro 2012 – opowiada Grzegorz Jakubowski, były manager reprezentacji, a zarazem bramkarz drużyny narodowej i wrocławskiego klubu.

Jak to się zaczęło?

Kolebką blind footballu jest Brazylia, której reprezentacja jest aktualnym Mistrzem Świata. W Europie w „ślepą” grano najpierw w Hiszpanii. Od 2004 roku jest to sport paraolimpijski.

W Polsce tematyka blind footballu pojawiła się po raz pierwszy w 2008 roku, co Lubomir Prask, obecny selekcjoner reprezentacji Polski, a zarazem prekursor tej dyscypliny w kraju, tłumaczy tak:

Marcin Ryszka, niewidomy zawodnik z Krakowa (który pochodzi z Czechowic-Dziedzic – przyp. red.), przywiózł z paraolimpiady na rozgrywki piłki halowej, w której brali udział również niedowidzący, brazylijską piłkę z grzechotką. Przed Euro 2012 powstał program mający na celu wprowadzenie tej dyscypliny w naszym kraju. Zaproponowano mi podjęcie się tego, nad czym długo się nie zastanawiałem, bo jestem pasjonatem piłki, a zarazem trenerem. Mimo to wydawało mi się, że nic nie wiem na ten temat. Dlatego pojechałem do Niemiec, do Kolonii, by zobaczyć, jak wyglądają rozgrywki ligi niemieckiej. Zobaczyłem mecze, rozgrzewki, ćwiczenia. Nawiązałem kontakt z trenerami, które zaowocowały przyjazdem jednego z nich do Polski. Bardzo nam pomógł.

2-zm

W Polsce istnieją dwa kluby, w których trenują niewidomi i niedowidzący piłkarze. Wrocławska drużyna działa przy Dolnośląskim Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 13 dla Niewidomych i Słabowidzących. Na terenie ośrodka znajduje się nowoczesny obiekt sportowy, baseny, boiska, siłownia, sale gimnastyczne. Lubomir Prask, opiekun wrocławskiego klubu, podkreśla, że zawodnicy mają tam świetne warunki do rozwoju, ale zaznacza, że to nie jedyne takie miejsce.

Kraków też ma swoją drużynę. Powstała tam bardzo silna ekipa. Czterech zawodników jest w reprezentacji Polski. Kiedyś była też drużyna w Chorzowie, jednak chłopaki pokończyli szkoły i rozjechali się po Polsce, podjęli studia, pracę, więc troszeczkę zniknęli. Pozyskujemy nowych zawodników z Bydgoszczy, z Gdańska, z Olsztyna, z Lasek spod Warszawy. Ale żeby rozwijała się dyscyplina, musi być baza i te podstawowe rzeczy – piłki, opaski, no i bandy. Fundusze, fundusze, fundusze – mówi Prask.

Treningi wyglądają jak te typowe piłkarskie, począwszy od rozgrzewki, przez ćwiczenia dynamiczne, wyprowadzanie piłki, podania, strzały, z tą różnicą, że zawodnicy nie widzą piłki.

Wszędzie ciemno, ale nie głucho

Początki były bardzo ciężkie. Nie dla wszystkich granie w ciemności okazało się do przebrnięcia. Dla tych, którzy mieli jeszcze resztki wzroku bieganie po ciemku było tak wielkim stresem, że nie podjęli tego wyzwania. Po kilku treningach stwierdzili, że nie są w stanie sobie poradzić i zrezygnowali.

Mikołaj Nowacki, drugi trener reprezentacji, przyznał, że sam próbował zagrać z opaską na oczach: Nie wiedziałem, w której części boiska się znajduję. W ciągu pięćdziesięciu minut miałem piłkę przy nodze tylko kilka razy.

Rodzina piłkarska jest jedna

Blind football jest dyscypliną rozwijającą się w Polsce. W jej promowanie angażują się zarówno polscy piłkarze, jak i osoby na co dzień niezwiązane z tym sportem. Ambasadorami blind footballu w naszym kraju są Sebastian Mila, piłkarz grający w barwach Lechii Gdańsk, Muniek Staszczyk, wokalista zespołu T.Love oraz Jose Torres, kubański muzyk od lat związany ze stolicą Dolnego Śląska.

Dla zawodników Śląska Wrocław, którzy wzięli udział we wspólnym treningu z reprezentacją blind footballu, poruszanie się z piłką w całkowitej ciemności było szokiem, czymś zupełnie nie do przeskoczenia. Mimo to mieli dużo frajdy na przykład przy strzelaniu karnych. Kiedy Pawełek, bramkarz, miał wykonać strzał, koledzy zabrali mu piłkę, a on kopnął w powietrze. Za drugim razem już trzymał tę piłkę do końca (śmiech) – wspomina Grzegorz Jakubowski i dodaje, że na treningu najlepiej radzili sobie piłkarze mający lepszą technikę, na przykład bracia Paixao, którzy potrafią grać, nie patrząc na piłkę.

Nie tylko piłkarze z Wrocławia chcieli spróbować swoich sił z opaskami na oczach. Jakiś czas temu spotkaliśmy się z Oldbojami Lecha Poznań. Dla nich piłka to jest tak naprawdę serce. Ale jak założyli te gogle, to była dla nich magia, całkiem inny świat footballu. Nie graliśmy z nimi meczu, tylko trenowaliśmy, bo oni nie daliby sobie rady. Trenować w ciemności, a wyjść na boisko i zagrać z zakrytymi oczami, to całkiem inne odczucia. My zakrywając sobie oczy, gramy cały czas z drużyną, która „widzi” tak samo jak my – mówi Patryk Iks.

Inną formą promowania blind footballu w Polsce są koncerty charytatywne, które mają miejsce w różnych miastach dzięki staraniom Grzegorza Jakubowskiego. Cały dochód z biletów przeznaczony jest na potrzeby drużyny narodowej.

Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce 25 czerwca w warszawskiej Hard Rock Cafe. Dla niewidomych piłkarzy zagrali: pARTyzant, Elektryczne Gitary oraz T.Love. Imprezę uświetnili swoją obecnością Marcin Olpiński – polski sobowtór Chucka Norrisa – oraz Jerzy Engel.

Polak potrafi

W 2015 roku w Anglii między 22 a 29 sierpnia odbyły się Mistrzostwa Europy w Blind Footballu. Był to również turniej kwalifikacyjny do tegorocznych Igrzysk Paraolimpijskich w Rio. Wzięło w nich udział dziesięć reprezentacji – drużyna gospodarza mistrzostw, osiem zespołów, które przebrnęły przez kwalifikacje, oraz tzw. „kopciuszek”, czyli reprezentacja kraju, w którym ten sport dopiero raczkuje. Tym razem zaproszono Czechów, którzy z powodów finansowych odmówili. „Dzika karta” przypadła Polsce.

Nasza reprezentacja pokonała długą i niełatwą drogę, by móc pojawić się w Anglii. Było to możliwe przede wszystkim dzięki finansowemu wsparciu Roberta Lewandowskiego. Grupowymi rywalami polskich orłów były: Anglia, Włochy, Turcja oraz Niemcy (z którymi odnieśliśmy historyczne zwycięstwo o wiele wcześniej niż reprezentacja jedenastoosobowa).

6-zm

Ostatnie zgrupowanie kadry przed mistrzostwami odbyło się w ostatnim tygodniu lipca we Wrocławiu. Zostało na nie powołanych dziesięciu zawodników, którzy wraz ze sztabem trenerskim i fizjoterapeutą pojawili się później na Euro, gdzie zajęli dziewiąte miejsce. Bramkę, która dała Polakom historyczne zwycięstwo nad Grecją, strzelił Martin Jung.

Kim są ci ludzie i czym się zajmują? Przede wszystkim są wspaniałymi osobami, które mimo wszelkich przeciwności losu potrafią walczyć o swoje marzenia. Na co dzień pracują, studiują, trenują. Chcą udowodnić innym, że nie warto się poddawać, a utrata wzroku wcale nie oznacza rezygnacji ze swoich pasji.

Jak wygląda dzień kadrowicza? Wspólne posiłki, dwa razy dziennie dwu-trzygodzinny trening: rozgrzewka, ćwiczenia, wypróbowanie różnych wariantów taktycznych, omawianych podczas specjalnej prelekcji. Praca, praca, praca. Wieczorem chwila wytchnienia, czas na rozmowę czy wspólne oglądanie meczu i kibicowanie z kubkiem herbaty w ręku.

Drodzy kibice…

…żeby reprezentacja mogła trenować, brać udział w turniejach i odnosić sukcesy potrzebne jest wsparcie. Można z pasją coś robić. Do jakiegoś czasu to się sprawdza. Ale potem bez tego to jest cały czas zabawa. A wyjazd na Mistrzostwa Europy, reprezentowanie kraju, już przestaje być zabawą. To jest poważna sprawa. Reprezentujemy Polskę, pokazujemy, jacy są Polacy, jak dużo jesteśmy w stanie my: czy ministerstwo, czy sponsorzy, wspomóc rozwój tego rodzaju piłki. To jest normalna piłka – trzeba strzelić o jednego gola więcej, trzeba przyjąć, podać, wybronić, przejść do ataku, uzupełniać się. Każdy pyta, jakie są różnice. Oprócz tego, że oni nie widzą, a dodatkowo mają zasłonięte oczy, nie ma wielu różnic. Są treningi siłowe, szybkościowe, techniczne, taktyczne. Oni w czasie meczu wyglądają jak pełnosprawni, bo biegną na pełnej szybkości, czują się swobodnie, znając topografię boiska. To nie jest sport dla niepełnosprawnych – mówi selekcjoner.

Patryk Iks dodaje: Chcemy jak najbardziej rozpowszechnić tę dyscyplinę. Może zwrócą uwagę na nas jacyś sponsorzy, którzy nas wspomogą. Ciężko nam ciągle wykładać „ze swoich”. Musimy mieć jak trenować, żeby osiągnąć jakiś poziom, by godnie reprezentować ten kraj. Dużo jest takich dyscyplin, które są dla nas, niepełnosprawnych, ważne, a nie mówi się o tym. Sukcesy są dla nas motywacją do dalszej pracy, ale z drugiej strony nie gramy tego tylko dla siebie. Gramy po to, by dostarczyć emocji kibicom. Tak samo jak w normalnym footballu. Piłka jest jedna, a bramki są dwie.

 

Zasady piłki nożnej dla niewidomych nieco różnią się od tych przyjętych dla piłki jedenastoosobowej:

 

  • bramkarz nie może opuszczać swojego niewielkiego pola karnego, ponieważ grozi to przyznaniem drużynie przeciwnej rzutu karnego,
  • nie obowiązuje zasada spalonego,
  • nie ma wrzutów piłki z autu,
  • mecz składa się z dwóch części trwających po dwadzieścia pięć minut, między którymi jest dziesięciominutowa przerwa,
  • każdy trener w czasie trwania każdej z połów meczu ma prawo zażądać dodatkowej jednominutowej przerwy.

 

Wywiad z panem Jerzym Engelem

Klaudia Kózka: Dlaczego zainteresował się Pan tematem blind footballu?

Jerzy Engel: Rodzina piłkarska jest niepodzielna. Tutaj nie ma żadnej odrębności czy jest to football amatorski, football zawodowy, amp football… Wszyscy jesteśmy w jednej rodzinie i jeśli ta rodzina potrzebuje nas w jakikolwiek sposób, jesteśmy.

Czy widział Pan jakiś mecz reprezentacji blind footballu?

Naszej reprezentacji nie, ale ja po raz pierwszy widziałem mecze tego typu podczas finałów Mistrzostw Europy w 2008 roku na boiskach Austrii i Szwajcarii. Rzeczywiście robiło to kolosalne wrażenie. Na stadionach było już wielu kibiców, którzy przyjechali dużo wcześniej, co mnie osobiście na początku bardzo zdziwiło. Potem, kiedy wszedłem na murawę i zobaczyłem grające zespoły, zrozumiałem, o co chodzi. Kibice byli fantastyczni. Rozumieli, jak trzeba się zachować, będąc na takim meczu. Stadion był prawie wypełniony po brzegi, a była cisza jak makiem zasiał. Natomiast kiedy padały bramki, aplauz był niemożliwy, wszyscy radowali się niesamowicie, a za chwilę znowu wszystko gasło i następowała zupełna cisza, żeby zawodnicy mogli w sposób absolutnie prawidłowy rywalizować na boisku. To zrobiło wielkie wrażenie na mnie. W Polsce nie widziałem wcześniej tego typu rywalizacji.

W Gdańsku, przed meczem ćwierćfinałowym Euro 2012, był również mecz pokazowy. Drużyna z Wrocławia zagrała przeciwko tej z Chorzowa. To był jeden z pierwszych momentów, kiedy polscy kibice mogli zobaczyć tę dyscyplinę.

No właśnie, to również jest pewien sposób edukacji dla kibiców. Kibic nie wie na początku, jak się zachować po raz pierwszy na takim meczu i też się musi tego nauczyć – kultury kibicowania i zachowywania się właśnie podczas takich meczów. Musi zrozumieć, jak ważne jest to, żeby podczas gry była kompletna cisza na stadionie. Pasjonaci piłki chcieliby tego typu mecze oglądać przed spotkaniami piłki nożnej jedenastoosobowej, jako przedmecz dla tego widowiska.

J.-Engel

Zdjęcia: Klaudia Kózka, Karolina Szczepańczyk, Agnieszka Warzecha
Film: Klaudia Kózka i Mateusz Pydyn
Korekta: Ewa Kuchta