Kartka z bielskiego pamiętnika

Lata 60. XIX wieku, sobota. Dla pewnego bielszczanina żyjącego w tamtych czasach był to niezwykły dzień.

Dzień od samego rana zapowiadał się wyjątkowo dla pewnego młodzieńca z niewielkiej izdebki przy ul. Schneidergasse (dziś ul. Wyspiańskiego) na tzw. Bielitzer Zion (Bielskim Syjonie). Chłopak spóźnił się do szkoły realnej, która mieściła się przy ul. Schießhausstraße (dziś ul. Słowackiego). Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale zdarzyło mu się to po raz pierwszy i to nie z powodu zbyt długiego snu. Dlatego młodzieniec zaczął przeczuwać, że może zdarzyć się coś nieoczekiwanego.

Po przyjściu do szkoły od razu skierował się do Carla Ambrożego, ówczesnego dyrektora, by wytłumaczyć mu się ze spóźnienia. Ambroży znany był ze swojej wyrozumiałości, inteligencji i cierpliwości, toteż spóźnienie Alfreda – tak miał na imię młodzieniec – potraktował łagodnie. Zaproponował Alfredowi, by ten w ramach rekompensaty pomógł mu w jego Stowarzyszeniu Upiększania Miasta. Alfred z przyjemnością zgodził się na to. Już od następnego tygodnia po lekcjach miał przychodzić do Cygańskiego Lasku, by pomóc w tworzeniu ścieżek turystycznych, m.in. Szüfezenalle i Birkenalle.

Po skończeniu zajęć Alfred poszedł na Ringplatz (Rynek), by kupić coś do jedzenia. Przy okazji za 50 halerzy (ok. 50 groszy) kupił tygodnik „Bielitz-Bialaer Anzeiger”, w którym natrafił na kilka interesujących informacji. Tak brzmiała jedna z nich:

„Obecny radny miasta i fabrykant Gustav Josephy buduje w Bielsku pierwsze osiedle robotnicze, powstanie ono przy ul. Berggasse (dziś. ul. Michałowicza)”.

Alfred bardzo szanował tego człowieka, zresztą nie tylko on, gdyż Josephy poważany był w całej C.K. Monarchii. Osiedle nie było jego pierwszym pomysłem. Przyczynił się także do budowy przy ul. Alleegasse (1 Maja) pierwszego Teatru w mieście oraz do budowy szpitala przy wspomnianej ul. Schneiderstraße. Jednak jego największym osiągnięciem było założenie fabryki sukienniczej przy ul. Fabriksgasse (dziś ul. Sukiennicza). Alfred przeczytawszy artykuł, bardzo się ucieszył. Jego ojciec dostał niedawno propozycję pracy w budowanej fabryce braci Sennewald przy ul. Bahnstraße (dziś. ul. Legionów), której oficjalne otwarcie planowano na rok 1876.
– Ojciec będzie mógł się postarać o lepsze mieszkanie – pomyślał Alfred. Niewielkie, zaciemnione i zimne mieszkanko przy Schneiderstraße nie dawało zbytniego komfortu.

Idąc w stronę budowanego osiedla, Alfred mijał bardzo różnych ludzi. Arystokratów, robotników czy ortodoksyjnych Żydów, którzy spekulowali, że przemysłowiec Alois Bernaczik zamierza uruchomić w Bielsku linie tramwajowe, a tego wynalazku nie ma jeszcze w całej Monarchii Austro-Węgierskiej.

Podążając ulicami miasta, Alfred natknął się na Theodora Haase we własnej osobie! W związku z tym, że Haase znał młodzieńca z parafii ewangelicko-augsburskiej przy ul. Kirch Platz (dziś Plac Lutra), w której był pastorem, rozwinęła się między nimi ciekawa rozmowa o zabarwieniu politycznym. Duchowny opowiedział młodemu bielszczaninowi o Niemieckiej Partii Robotniczej, zachęcając go, by ten do niej przystąpił. Mówił także o swoim poparciu dla powstańców śląskich. Sympatyczny pastor, pan już w podeszłym wieku, działał także w radzie miasta, dzięki czemu udało się mu utworzyć Ewangelickie Seminarium Nauczycielskie oraz Szkołę Przemysłową przy ul. Sixtstraße (ul. Sixta). Alfred marzył o tym, żeby kiedyś do tej szkoły uczęszczać.

Alfred był niezwykle poruszony rozmową, tym bardziej, że Theodor postanowił wesprzeć jego rodzinę finansowo. To nie był jeszcze koniec szczęścia Alfreda. Pod koniec dnia postanowił udać się w okolice willi Sixta przy ul. Elisabethstraße (dziś ul. Mickiewicza), ponieważ miał do tego miejsca duży sentyment. Tego wieczoru, właśnie w tym miejscu poznał pewną dziewczynę, która w niedalekiej przyszłości miała okazać się wybranką jego serca. Prawdopodobnie gdyby Alfred przewidział przyszłość Bielska i Białej, wiedział, że czasy potęgi i świetności oraz wielokulturowości tego miasta odejdą w zapomnienie, nie byłby z tego faktu zadowolony. Przecież to tak, jakby ktoś odebrał komuś część jego wnętrza, własnego ja, jego ideałów i wartości.

Jeszcze przed 1945 rokiem społeczność ewangelicka stanowiła ok. 26 proc. ogółu społeczności Bielska i Białej. Społeczność niemiecka odegrała ogromną rolę w budowaniu miasta, jego przemysłu, kultury, edukacji. Dziś zachowały się jedynie wspomnienia ich dokonań. Większość wielkich osobistości została pochowana na starym, zabytkowym, niszczejącym cmentarzu przy ul. Modrzewskiego. Aktualnie trwają działania na rzecz odbudowy pamięci o tych postaciach i ratowania dziedzictwa kulturalnego. To projekty „Ogrody Pamięci” oraz „Bielsko-Biała, Historia Bliżej Nas”. Ty też możesz pomóc ocalić od zapomnienia ten niezwykły rozdział z dziejów miasta.

Pamięci ludności niemieckiej wyznania ewangelickiego, która musiała opuścić Bielsko i Białą w wyniku represji po 1945 roku, zamykając ostatecznie rozdział wielokulturowości w historii naszego miasta.

Więcej na:
Ogrody Pamięci
Bielsko-Biała Historia Bliżej Nas

Korekta: Ollo Dębińska