Spotkaj się na wirtualny pocałunek

Walka o portale i linkowanie pól, później zbieranie pokemonów i wykluwanie jajek, teraz czas na polski projekt, czyli na smartkissy.

W lipcu pojawiła się nowa aplikacja bazująca na rzeczywistości rozszerzonej, a mianowicie SmartKiss zabawa w szukanie. Dnia 20 sierpnia br. przekroczyła ona tysiąc graczy. Wynik ten ma się nijak do wchodzącej ostatnio na rynek Pokémon GO, mimo to myślę, że z tytułem warto się zapoznać, bo choć nie oferuje on zbierania wirtualnych stworzonek, to i tak pozostaje bardzo ciekawy.

Podobnie jak znana wszystkim gra Pokémon GO, SmartKiss bazuje na mapie, wyciągając nas tym samym do wyjścia z domu. Tym razem jednak nie w celu łapania pokemonów, ale wymiany „smartkissów”.

Czym są smartkissy?

Z założenia aplikacja ma pomóc nam poznawać nowych ludzi i nawiązywać znajomości, gdyż gracze widzą się na mapie. Głównym celem gry jest natomiast spotkanie się i zeskanowanie kodu QR  indywidualnego dla każdego gracza. Skanowanie odbywa się za pomocą aparatu. Kiedy jeden z graczy, zeskanuje kod drugiego, obaj otrzymują smartkiss.

Smartkissy to pocałunki telefonów za pomocą kodu QR i aparatu. To nowy, niezobowiązujący wymiar randkowania i poznawania nowych osób za pośrednictwem rozszerzonej rzeczywistości.

Na początku widzimy graczy wokół nas w zasięgu 500m. Za każdego zdobytego smartkissa nasz zasięg zwiększa się o 10m. W grze znajdują się również punkty (jak portale w Ingress czy pokestopy w  Pokémon GO, choć nie są one nałożone na siebie, ponieważ aplikacja nie jest autorstwa Niantic). Zdobycie ich przedłuża ważność konta premium lub dodaje nam smartkissy.

Konto premium? Trzeba płacić?

Nie, nie trzeba. Konto premium zdobywamy poprzez zapraszanie znajomych. Kiedy ktoś założy konto i wpisze kod, jaki otrzymał w zaproszeniu, obaj gracze otrzymują po miesiącu konta premium, które umożliwia wysyłanie zaproszeń do innych graczy. Aby cieszyć się wszystkimi opcjami, nie należy więc płacić, ale namawiać znajomych do wspólnej zabawy.

Aktualnie do gry wymagany jest telefon z systemem Android, ale zapowiedziano, że wkrótce będą dostępne wersje na iOS i Windows Phone.

Kontrowersje?

Aplikacja daje nietypowe zastosowanie: sprawdzanie, gdzie aktualnie znajdują się nasi znajomi, kiedy włączona jest lokalizacja, a aplikacja działa w tle. Ogranicza to w pewien sposób naszą prywatność, pozwala znajomym nas namierzać, kiedy będziemy grać albo zapomnimy wyłączyć aplikację. Z drugiej strony w wielu sytuacjach może bardzo ułatwić to życie: kiedy szukamy się ze znajomymi, próbujemy ustalić, gdzie ktoś jest (wiele razy zdarzało mi się do kogoś dodzwonić ze słowami „ej, słuchaj, napiszę do ciebie na messengerze z włączoną lokalizacją i ogarniemy, gdzie jestem”).

Aplikacja nie cieszy się jeszcze wielką popularnością, toteż nie pojawiają się kontrowersje jak w przypadku  Pokémon GO, choć jestem pewien, że prędzej czy później znajdą się hejterzy, zwłaszcza wśród osób starszych, które niekoniecznie zrozumieją, po co aplikacja. Czy naprawdę do poznawania ludzi potrzebna jest technologia i coraz dziwniejsze wynalazki? Wydaje mi się, że niestety dla coraz większej liczby osób tak. Skoro Tinder odniósł taki sukces, a wszelkie Spotted na Facebooku zamieniają się w strony z ogłoszeniami matrymonialnymi, to dlaczego aplikacja, która pomaga poznać ludzi, ale wymaga od nas wyjścia z domu, miałaby być gorsza?

Polski produkt lepszy od gier firmy Niantic?

Choć SmartKiss wyszedł dopiero 21 lipca, na Internecie już pojawił się artykuł, że jest on lepszy od Pokémon GO. Jakiś czas temu wyleczyłem się ze słów „lepszy” i „gorszy”, ponieważ są one krzywdzące, a każda z tych gier jest zupełnie inna.

Ingress niewątpliwie jest grą, jak na obecny moment, najbardziej rozbudowaną. Przejmowanie portali jest trudne, zwłaszcza na niskich poziomach, na których trzeba się nieźle nakombinować i natrudzić.  Pokémon GO to gra bazująca na Ingress, jednak zdecydowanie prostsza, niewymagająca od graczy praktycznie w ogóle myślenia, a jedynie dużo ruchu w celu poszukiwania pokemonów i wykluwania jajek. Gra w Ingress była nudna, ale możliwa; w Pokémon GO podobnie.

Co wyróżnia SmartKiss, to właśnie to, że tutaj inni gracze są niezbędni, a sytuacje, w których gracze siedzą wokół jednego punktu, nie odzywając się do siebie i wpatrując się w ekrany smartfonów, nie mają miejsca.

Tak, jak już wspomniałem, aplikacja jest nowa, a graczy dopiero tysiąc. Jak szybko liczba ta będzie się zwiększać i jak rozwijać się będzie aplikacja, na razie nie wiadomo, ale postaram się obserwować, bo jak na razie produkt jest naprawdę obiecujący.

Oficjalna strona aplikacji

Zdjęcie: źródło twórców aplikacji