O sałatce z pomidorami i prozie

Co wspólnego ma lekka sałatka z mozzarellą, bazylią i pomidorami, z treścią jednej z powieści? Odpowiedź przyjdzie wraz z lekturą tekstu na temat książki polskiego pisarza, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.

Ostatnio przeczytałem „Skrzydła ołtarza” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i dobre to było, bardzo nawet. Język bogaty, dość mocno obecny lingwizm, który bardzo trafia w moje gusta literackie. Eseizacja, symbolika biblijna – tak, nieprzerwanie urzeka moje nieustępliwie ateistyczne serduszko — te czynniki czynią ze „Skrzydeł Ołtarza” nie tylko solidną porcję polskiego postmodernizmu literackiego, ale i coś, co nie komplikując, po prostu bardzo, ale to bardzo dobrze się czyta. Ale już kończę moją recenzję, przejdźmy do rzeczy średnio ważnych.

Sałatka Caprese, która najpewniej pochodzi z Capri, a już na pewno z Kampanii, jest biało-czerwona nie bez przyczyny.

Biel to kolor wapna, do którego wpadł nasz Sebastiano, a czerwień to krew ojca Rocco, który kiedy zasłabł, spadł w przepaść i uwolnił rzeczoną na wysuszony słońcem grunt Wyspy. Zielony listek bazylii wieńczący kompozycję jest jak ogród Trędowatego, który został kiedyś zamknięty w wieży, w Aoście. Czy pan Herling-Grudziński myślał o napisaniu swego literackiego dzieła, nabijając na widelec kolejny plaster pomidora ze swojego talerza? Czy kierował swoje myśli w kierunku bryzy włóczącej się popołudniem bez celu po uliczkach i parszywych zakamarkach Neapolu?

Niedoceniony symbol

Idąc tym tropem, można dojść do wniosku, że Caprese do spółki z chlebem i winem, to pokarm o najbardziej rozwiniętej symbolice chrześcijańskiej.

Ale czy spożywanie sałatki przez kapłana podczas Eucharystii byłoby równie praktyczne i proste w odbiorze przez wiernych?

Najlepszą z opcji wydaje się chleb i wino, których symbolika jest hipnotyzująco prosta, wszak oznaczają one boską cielesność – ciało i krew Chrystusa.

Poza tym, dobra mozzarella jest o wiele droższa niż chleb.

Jakież gorące dyskusje i spory musiały dzielić biskupstwo na soborach, gdy między utajnionymi częściami, dotyczącymi sałatki z Kampanii, nudzili się oni podczas dysput o takich trywialnych materiach jak ekskomunika, dekret o nieomylności papieża czy ubóstwo Chrystusa. Pewne jest, że wspomnianej sałatki Caprese nie zwykli spożywać.

I tak dochodzimy do konkluzji: nieważne, czy ktoś „Wieży” czy nie „Wieży”, pewne jest, że Caprese powinno mieć specjalne miejsce na wigilijnym stole, jak i przy niedzielnych, rodzinnych kolacjach, ze względu na swoją lekkostrawność. Podobno też, substancje zawarte w pomidorach, pomagają lepiej spać.

Grafika: Agnieszka Barcik
Edycja i korekta: redakcjaBB

Teksty
Jędrzej Szymanek