Mikro w skali makro

Na mapie Bielska-Białej ukryto w piwnicach starej fabryki przy ulicy 1 maja 20 miejsce, które niewątpliwie przyciąga swoim koncertowym repertuarem.

24 marca RudeBoy Club wypełnił się fanami wrocławskiej grupy Mikromusic. Zespół w 2002 roku założył gitarzysta Rafał Korbaczyński oraz wokalistka Natalia Grosiak, która budzi zachwyt nie tylko na scenie. 

„Positive vibes” – te słowa najlepiej określą atmosferę panującą podczas imprezy. Faktycznie – pozytywne wibracje dało się wyczuć w każdej, następującej jedna po drugiej, nucie. Dźwięki sprawiały wrażenie jak gdyby żywych, krążących między odbiorcami duszków, które z chęcią ogrzeją swą obecnością w tę jeszcze chłodną, wiosenną noc.

Koncert zdecydowanie zachęcił do zaprzyjaźnienia się z ich najnowszą płytą  ,,Tak mi się nie chce”.

Utwory charakteryzuje melancholia, ale taka, w której można dostrzec optymizm. Natalia oczarowała publiczność śpiewem delikatnym, niemal kruchym: swoim krystalicznym głosem przechodzącym w wysokie dźwięki, czy cicho nucąc do muzyki granej przez kolegów z zespołu.

Wokalistka zaskakiwała swobodą, z jaką bawiła się głosem oraz otwartością, którą całkowicie porwała publiczność. Dziewczyna tryskała autentycznością i z beztroską opowiadała anegdotki z życia zespołu, nie zapominając o żadnym z członków (nawet o tym, o którym musiała napisać piosenkę, by w końcu ktoś zapytał o niego w wywiadzie – kto wie, ten wie!).

Widzowie kołysali się w rytm klubowego jazzu połączonego z triphopem śpiewając kultowe utwory „Takiego chłopaka” czy „Po co ja tu jestem”.

Ciepły, rodzinny klimat udzielił się właściwie każdemu. Obserwując twarze obecnych na wydarzeniu ludzi, można było dostrzec błogość, przeplatającą się ze wzruszeniem i radością. Niektórzy przyszli się wyszaleć, inni – utożsamiający się z tekstami pięknych ballad – pomarzyć lub powspominać. Niezależnie od tego, miejsca nie zabrakło dla nikogo.

Marcelina: Prawdę mówiąc, wcześniej słuchałam Mikromusic jedynie od czasu do czasu. Natomiast teraz, tydzień po koncercie, z moich głośników kilkukrotnie wypłynęła cała dyskografia zespołu. Koncert był magiczny. Czarujący od początku do końca. I choć wiedziałam, że będą to bardzo przyjemne chwile, nie spodziewałam się aż takiego uroku. Warto zobaczyć Mikromusic na żywo i polecam to nie tylko zakręconym fanom zespołu, ale też osobom, które miały nawet niewielką styczność z twórczością artystów. Z pewnością dołączą do pierwszego grona!

Szczególnie słyszalne były damskie głosy, które wspierały Natalię Grosiak wyśpiewując „tak mi się nie chcę, tak bardzo nie chce, lecz kiedyś jeszcze będę seksi”.

Zespół Mikromusic słynie z ludowych brzmień. Wokalistka w piosence „Syreny” wyjawiła poradę od swojego dziadka, dotyczącą wybranka serca :

,,upij w sztok, a poznasz go”.

Następnie dodawała odwagi podczas opuszczania rodzinnych stron:

,,Ale ciebie nic nie trzyma, twoje stopy wiatr porywa”.

Kasia: Koncert zespołu Mikromusic był niesamowitym przeżyciem. W kameralnym otoczeniu RudeBoy Club przenieśliśmy się w świat końca zimy i kolorów, zapominając o tym co dzieje się za murami starej fabryki. 

Z tekstów wypływa szczerość, która ma niesamowitą moc. Porusza i zachęca do przemyśleń. Utwory każdy może przełożyć na swoje życie, a następnie zinterpretować w dowolny sposób.

Zdjęcie: www.facebook.com/mikromusic/
Korekta: redakcjaBB