Wrzosy

Zbiór wierszy złożony z utworów ujawniających sekretny romans. Zgodnie z wolą autora w pełni opublikowany dopiero pięćdziesiąt lat po jego stworzeniu. 

Mowa o tomiku Wrzosy Emila Zegadłowicza, w skład którego weszły teksty opisujące szaleńczą i zakazaną miłość żonatego poety. Mimo że trwała ona zaledwie około trzech lat, zaowocowała ponad sześćdziesięcioma erotykami. Są to wiersze bardzo intymne, ujawniające uniesienia głównie mieszczące się w umyśle autora. Opisują one każde wzniesienia i doznania dwóch osób. Historia Emila Zegadłowicza i Maryli Stachelskiej, jego muzy zmysłowości, rozpoczęła się w 1933 roku. Kilka miesięcy wcześniej Emil powrócił w Beskidy z poznańskich ziem. Miał żonę i dwie córki. Maryla miała trójkę dzieci i była po rozwodzie. Marylę w Emilu urzekł artyzm, Emila w Maryli — pociągająca kobiecość. Obustronnie zaspokajali swoje potrzeby. Wzajemne zauroczenie splotło ich szalenie, nie dając szansy na cokolwiek innego niż… miłość. Życie, które prowadzili oboje do momentu spotkania, nie pozwalało na ujawnienie ich romansu. Stąd też Emil Zegadłowicz zastrzegł wydanie zbioru nie prędzej niż pięćdziesiąt lat od jego stworzenia.

Gdziekolwiek

Gdziekolwiek zwrócę oczy – widzę tylko Ciebie!
łąką jesteś i rzeką i słońcem na niebie.

Gdziekolwiek słuch skieruję – Twój głos jeno słyszę –
– jeśli nawet jest ciszą, ja słyszę tę ciszę.

W powietrzu, na ulicy, na miedzach i grapach
niebo i ziemia mają Twego ciała zapach.

Wargi moje miód znoszą z miodzistych wyrębów –
to smak krwi Twej żywicznej i smak Twoich zębów.

W dolinach zbożne łany, czy na szczytach chmury –
wszystko ma wonną słodkość i czar Twojej skóry.

Ruchy gwiazd i atomów, pieśń i wszelkie życie
reguluje rytm krwi Twojej, Twego serca bicie.

Myśl moja Twej postaci wyrasta amfora,
uczucia kształt kwiecisty rąk i nóg Twych biorą.

Tajemnica rozkoszą i szałem spowita
o jutrzni ponad światem różami zakwita.

Wyróżniającą cechą erotyków Zegadłowicza jest romantyczność. Poeta utrzymywał granicę dobrego smaku, której nie każdy pilnuje. Wiersz Fiat lux jest tego dobrym przykładem, gdzie ludzkie przeżycia zaprezentowane zostały w dostojnym stylu. W takim ujęciu fizyczne zbliżenie jest wyróżnieniem. Choć zaznaczyć trzeba, że były też utwory mocne, jak na przykład Nasycenie, w którym artysta zapomniał o powściągliwości. Znalazł się także zestaw poświęcony nienarodzonemu synowi. Można interpretować go jako owoc miłości, który nigdy nie nabrał fizycznych kształtów, choć poetą wręcz szarpała potrzeba upamiętnienia, przedłużenia tej relacji, aby coś po niej pozostało. W uprzedzających Wrzosy publikacjach Zegadłowicz widniał jako silnie związany z religią, otaczającym światem i naturą. Odniesień do tego ostatniego nie mogło zabraknąć w miłosnym zbiorze. Wiersze Dedykacja na “Powsinogach”, Gwiazda, Rocznica i wiele innych potwierdzają związek poety z przyrodą. Na przykład wiersz Spotkanie można tłumaczyć dwojako. Artysta opisuje tu wspólną podróż przez kamieniste kresy. Przeplata krajobraz gór z cielesnością dwojga ciał. Może to być relacja ze spotkania, jak i metafora związku. W zbiorze znalazły się również utwory o charakterze wyniosłym, które tak często wtedy powstawały u różnych twórców. Przykładem na to jest wiersz Anno MM, którego czytając ma się uczucie prawienia magii. 

Dedykacja na “Kolędziołkach beskidzkich”

Gdyby się jeszcze ten czas wrócił,
gdym tak śpiewał prosto i fletniście,
gdy mi słowa wicher podpowiadał,
a melodię poddawały liście –

To bym taką Tobie pieśń zanucił,
że by skała zakwitnąć musiała,
a obłoki przez zimę i lato
co dzień kształt by miały Twego ciała –

“Kwitnie ziemia – ku niebu się pręży –
– obłok zwiewnie ku ziemi się schyla –
…wróbel sojce, a sojka trznadlowi
rzuca świergot najsłodszy: Maryla – –”

Jeśli chodzi o samego twórcę – Emil Zegadłowicz, urodził się 20 lipca 1888 r. w Białej Krakowskiej, kolejne lata spędził w Gorzeniu Górnym. Studiował polonistykę, germanistykę oraz historię sztuki. W 1929 r. przeniósł się do Poznania, gdzie pełnił funkcję m.in. redaktora naczelnego katolickiego tygodnika Tęcza i doradcy literackiego Wydawnictw Księgarni św. Wojciecha. W tym czasie jego dramaty wystawiane były przez Stanisławę Wysocką na poznańskich scenach teatralnych. Niestety zdanie na temat chrześcijaństwa, które różniło go ze sponsorującym pismo Tęcza klerem i kolejne zmiany w jego życiu, spowodowały, że Zegadłowicz powrócił do Gorzenia. To w nim poznał później Marylę Stachelską, powód zbioru Wrzosy. Tymczasem z okazji jego przyjazdu i dwudziestopięciolecia twórczości otrzymał honorowe obywatelstwo Wadowic. Trzy lata później, po wydaniu książki Zmory, artysta stracił wadowicki przywilej. Ponadto był odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Wawrzynem Akademickim Polskiej Akademii Literatury. Opublikował 33 zbiory wierszy, 10 dramatów oraz kilka książek prozy, w tym wcześniej wspomnianą Zmory. Zmarł 24 lutego 1941 r. w Sosnowcu. W Gorzeniu Górnym znajduje się Muzeum Emila Zegadłowicza, z którego w 2018 r. eksponaty przekazane zostały do Muzeum Suchej Beskidzkiej.

Słonecznik

Nic mnie bez Ciebie nie cieszy,
wszystko bez Ciebie jest niczem –
– zwracam się ku Tobie, o słońce
całym obliczem.

Wypatruję wśród chmur
oczu modrości –
– nie ma nic na świecie prócz nich
jak nie ma we mnie nic oprócz miłości –

Niczego prócz Ciebie nie ma.
słońce Ty moje –
jedno jest tylko szczęście
i jedna prawda: nas dwoje!

 

Zdjęcia: Małgorzata Tomczak
Edycja i korekta: Dorota Łaski