Rodzina Addamsów – Musical

Losy rodziny dewiantów, sadystów, masochistów i potworów rozkochanych w mroku, grobowej atmosferze i plugastwie na deskach Miejskiego Domu Kultury w Czechowicach-Dziedzicach.

Historia Addamsów zaczęła rodzić się w dwudziestoleciu międzywojennym w komiksie Charlesa Addamsa, publikowanego na łamach kultowego „New York Timesa”. Popkultura przyjęła ich z otwartymi ramionami i potworna rodzinka bardzo szybko zdobyła rzeszę miłośników. Familia doczekała się najpierw serialu telewizyjnego emitowanego w latach sześćdziesiątych, a po następnych trzech dziesięcioleciach wkroczyli trzykrotnie na srebrne ekrany. Jednak to stosunkowo całkiem niedawno, bo w 2014 roku odbyła się premiera musicalu na Broadwayu  — Addams Family Musical. Spektakl otrzymał liczne nagrody, między innymi Drama League Award, Drama Desk Award oraz Jeff Award. Po czterech latach odbyła się premiera spektaklu w Mediolanie i tym samym musical zaczął podbijać serca Europejczyków. W Polsce jako pierwszy wystawił go Gliwicki Teatr Muzyczny w reżyserii i z tekstem Jacka Mikołajczyka.

Teraz jednak historię możemy poznać w oszałamiającej musicalowej inscenizacji CTM Movimento i Chóru Bobolanie w reżyserii Barbary Bielaczyc, wystawianej na deskach Miejskiego Domu Kultury w Czechowicach-Dziedzicach. Pierwsza premiera odbyła się 27 lipca br., druga natomiast już następnego dnia.

Tytułowa rodzina mieszka w starym, zapuszczonym dworze usytuowanym na mrocznych bagnach.

Dom wypełniają pajęczyny, lochy, narzędzia tortur  — w tym odziane kardynalskim suknem krzesło inkwizytorskie  — pułapki oraz ukryte przejścia. Addamsowie stanowią niezwykłą mieszankę osobowości.


Gomez Addams (Kuba Bergel, Piotr Maga) to porywcza głowa rodu i przykład stereotypowego Hiszpana z zadziornym wąsikiem i nażelowanymi włosami  — optymista, z którego bucha zapał i energia, a także szermierz na zabój zakochany w swojej żonie, Morticii Addams (Kamilla Gicala, Gabriela Lachendro). Pani domu jest praktycznym przeciwieństwem męża  — stonowana kobieta o kamiennym wyrazie twarzy, która uwielbia myśli o bólu i czyhającej gdzieś za rogiem śmierci. Oboje są kochającymi rodzicami Wednesday (Aleksandra Niemczyk, Żaneta Gola) i Pugsleya (Miłosz Maćkowski, Maciej Pach). Córka to sadystyczna dziewczyna, uwielbiająca dręczyć brata tak bardzo, że byłaby w stanie otruć go, aby tylko móc przejechać się karetką. Syn natomiast jest pasjonatem wybuchów i bolesnych dla niego zabaw z siostrą. Do rodziny należy również Fester Addams (Marcin Binkiewicz, Radosław Szostak) będący wujkiem małych nicponi, Lurch (Maciej Białek)  — małomówny kamerdyner o wyglądzie potwora Frankensteina, oraz Babcia (Urszula Siudak, Anna Śmierzchalska), czyli zwariowana czarownica-alchemik.

Wszyscy żyją spokojnie, oczywiście w swoim wyjątkowym i specyficznym rozumieniu słowa „spokój”.

Sielankę tę w pewnym momencie zakłóca fakt, że Wednesday zakochuje się, lecz, o zgrozo, jej wybranek, Lucas Beineke (Sebastian Micor, Szymon Wojtylak), nie przypomina w najmniejszym stopniu nikogo z jej rodziny  — jest zbyt „normalny”. Wujek Fester, przewidując nadchodzące przez to kłopoty, prosi Przodków Addamsów (wymuszając poniekąd zgodę szantażem), aby pomogli zakochanym w przejściu przez tę trudną drogę. Młodzi doprowadzają do spotkania obu rodzin podczas uroczystej kolacji w strasznej rezydencji. Tyle że jak to bywa przy takich okazjach, rzeczy zaczynają wymykać się spod kontroli, a co dopiero u takiej potwornej rodzinki, jaką są Addamsowie.


Teatr Muzyczny Movimento oraz wokaliści Chóru Bobolanie zrobili kawał świetnej roboty, a efekt jest niezwykle sycący i cieszący zarówno oczy, jak i słuch. Nie zrobili tego w pół roku, ale w zaledwie miesiąc, za co należą im się ponownie brawa. Podczas spektaklu nie tylko każdy występujący, nawet jako postać epizodyczna, dostarcza nam niezwykłych wrażeń  — każdy głos, gest, śpiew wydają się przepełnione postacią, emanować emocjami i autentycznością. Nieważne, czy to sopran jednego z Przodków, tango Gomeza i Morticii, śmiech Pugsleya czy pojękiwanie Lurcha — z każdą minutą chcemy coraz więcej. Wszystko oczywiście uzupełnia grana na żywo muzyka.

Mówi się, że aktor potrafi stać się postacią i tak było w przypadku Johnny’ego Deppa, Rowana Atkinsona czy Daniela Radcliffa. Widząc i słysząc jednak młodych artystów jako ogarniętą weltschmerzem Morticię, rozgorączkowanego Gomeza z szablą, Wednesday z kuszą czy Pugsleya czekającego na potwora z szafy i śpiewającego do księżyca Fostera, ma się przeświadczenie, że to nie role zostały napisane dla nich, tylko Addamsowie w nich od zawsze byli.

Rodzina Addamsów pomimo mrocznej otoczki i klimatu rodem z rodzinnego grobowca nie jest mrożącym krew w żyłach horrorem, ale jego parodią, pełną czarnego humoru i zabawnych scen, tak samo jak oryginalne komiksy.

Żartuje się ze wszystkiego, począwszy od śmierci, przez politykę, a na chorobach skończywszy. Jednak pomiędzy tymi żartami niejednokrotnie będziemy musieli sięgnąć po chusteczki z powodu wzruszenia (lub łez śmiechu). Addamsowie są bowiem w gruncie rzeczy bardzo kochającą się rodziną i choć Beinekowie nie wpisują się w ich gusta (z wzajemnością), to zrobią wszystko dla Wednesday. Oba domy muszą nauczyć się nie tylko wzajemnej tolerancji oraz zrozumienia, ale również tego, że każdy problem można rozwiązać, bo to nie normalność jest potrzebna, by być szczęśliwym, ale miłość. Chcesz być Addamsem? To, co Addamsi czynią, czyń. Czyli kochaj.

Z ręką na sercu zapraszam do Czechowic-Dziedzic przy najbliższej okazji wystawiania Rodziny Addamsów, która nadarzy się już 7 i 8 września (bilety są dostępne w biurze MDK w Czechowicach-Dziedzicach). Koszmarnie cudowne widowisko.

Zdjęcia: Atelierfoto
Korekta i edycja: Zuzanna Majiczek