Pamiętnik maski
Maska – kojarzona często z antycznym teatrem. Pozwalała aktorowi, zawsze mężczyźnie, na zmianę nie tylko wyglądu, ale często i płci. Jaką rolę pełni w dzisiejszym świecie i czego stała się symbolem?
Dzień 0
Otwierając oczy, uświadamiam sobie, jaki dzisiaj jest dzień. Niedziela. Pierwszy raz od dawna przestaję być Maską. Uśmiecham się jako aktor, a nie jako postać, którą gram. Jakim jednak jestem człowiekiem? Nie potrafię zdefiniować własnej natury. Jestem dobrą czy złą osobą? Żyję zgodnie z zasadami czy przeciwko nim? Z dnia na dzień odpowiedź brzmiałaby inaczej. Ja, mała istota zagubiona w dzisiejszej rzeczywistości i we własnym wnętrzu. Spotykając kolejne osoby, staram się wierzyć ich słowom, decyzjom i czynom. Na co dzień zza krat okna w moim pokoju często oglądam ulice.
Ja i mój pokój to jedyne, co na tym świecie uważam za szczere i prawdziwe. Jedyne miejsce, w którym mogę być sobą.
Czarne ściany, ogromne łóżko i komoda z kolekcją moich masek. Rekwizyt, dzięki któremu jestem w stanie wyjść z domu. Maska – moja przyjaciółka, moja dusza, po prostu ja. Nic tutaj nie jest bez przyczyny. Czerń pomaga mi zapomnieć chociaż na chwilę o strachu. Klasyczna, a zarazem bezpieczna. Spowija moje emocje, słabości, wady. Przecież nikt w dzisiejszym świecie nie potrzebuje ludzi skażonych jakimiś niedoskonałościami. Na piedestale stoi coś nieskazitelnego, miłego dla oka niczym diament. Brak konieczności wyjścia z pokoju ułatwia mi życie. Nie muszę zastanawiać się nad wyborem maski, co sprawia, że opuszcza mnie stres. Uwielbiam wieczory takie jak dzisiaj. Zasypiam, nie analizując podjętych decyzji.
Dzień 1
Otwierając oczy, mam już ułożony w głowie cały plan. Każdy, nawet najmniejszy mój ruch musi być dokładnie przemyślany. Wstaję z łóżka i kieruję się od razu w stronę komody. Wysuwam kolejne szuflady w poszukiwaniu tej wybranej sztuki z mojej kolekcji. Dopiero po kilku minutach w moje ręce wpada ona, maska, która umożliwi mi dzisiaj bycie pewną siebie, zabieganą siedemnastolatką. Zakładam ją i zamykam oczy. Po kilku minutach przenoszę się w wybraną rzeczywistość. Zaczynam dzień z życia przewodniczącej szkoły. Cudowne uczucie być przez wszystkich lubianą i docenianą. Gdy przechodzę korytarzem, co chwilę ktoś mnie zaczepia, żeby zamienić kilka słów. Są to osoby z różnych środowisk, rozmawiamy na wiele tematów. Zawsze jednak potrafię się wypowiedzieć. Miła, towarzyska i uśmiechnięta – tak jestem dzisiaj postrzegana. Nigdy nie sądziłam, że można tyle zdziałać samym uśmiechem. Nikt mnie nie ocenia, nie krytykuje, nie wytyka palcami. Po zakończeniu lekcji idziemy ze znajomymi na pizzę. Dzisiejsze wcielenie pozwala mi nawet na opowiadanie ciekawych anegdotek bez skrępowania. Kolejnym punktem są zajęcia z angielskiego i wizyta w schronisku, gdzie jestem wolontariuszką. Nigdy wcześniej nie spotkałam tylu miłych osób. Dzisiejsza maska to zdecydowanie był dobry wybór. Po całym dniu przychodzi moment na pożegnanie się z tym światem. Otwieram oczy i znów jestem przy mojej kolekcji masek. Zmęczona kładę się z powrotem do łóżka.
Dzień 2
Kolejny poranek, w którym powtarza się schemat moich wyborów. Dzisiaj nie jest on taki oczywisty jak wczoraj. Ostatecznie decyduję się na maskę odpowiadającą osiemnastoletniemu sportowcowi. Zakładam ją i zamykam oczy. Dzięki niej staję się kimś całkowicie innym niż poprzedniego dnia. Wchodzę do szkoły i witam się z kumplami. Na korytarzu widzę jakiegoś pierwszoklasistę. Moja pierwsza myśl dotyczy tego, w jaki sposób mogę mu dopiec. Wiem, że muszę coś zrobić, żeby zdobyć uznanie kolegów. Pierwsze, na co wpadam, to żeby zabrać mojemu obiektowi śniadanie, które trzymał w ręku. Akcja zakończona sukcesem. Poza aprobatą kolegów zyskuję jeszcze drugie śniadanie. Czyż to nie cudowny dzień? W przerwie na lunch spotykam się z moją dziewczyną. Opowiada mi o jakiś plotkach, które ostatnio usłyszała. Jest niesamowicie męcząca, ale nie mogę przecież powiedzieć jej, żeby się przymknęła. Tym bardziej nie mogę z nią zerwać. Nie czuję nic do tej dziewczyny już od dawna, jeżeli nie od początku. Tylko co powiedzą koledzy z drużyny?! Moja partnerka uznawana jest za najlepszą dziewczynę w szkole. Nie mogę odpuścić takiego towaru. Zaraz po lekcjach mam dzisiaj trening koszykówki. Po dwóch godzinach zmęczony, ale szczęśliwy mogę wrócić do domu. Otwieram oczy – znów ten sam czarny pokój. Szybko kładę się do łóżka i zasypiam.
Dzień 3
Od razu po przebudzeniu idę do komody i wybieram konkretną maskę. Zamykam oczy i rozpoczynam kolejny dzień. Wchodzę do szkoły dwie minuty przed dzwonkiem. To zwiększa moje szanse na przeżycie tego dnia w jak najlepszym stanie. Przekraczając szkolne drzwi, czuję na sobie wzrok tych wszystkich okrutnych ludzi, słyszę śmiechy. Na końcu korytarza widzę grupkę dziewczyn, które pokazują na mnie palcami i z przejęciem o czymś rozmawiają. Witaj, okrutny świecie. Dopiero na czwartej lekcji mogę czuć się swobodnie. Plastyka pozwala mi na wyrażanie siebie bez konieczności rozmowy z kimkolwiek. Tutaj pierwszy raz od bardzo dawna czuję się naprawdę doceniona. Po lekcjach czym prędzej kieruję się w stronę domu. Im dalej od szkoły, tym lepiej. Czym ja tak właściwie im wszystkim zawiniłam? Otwieram oczy i ponownie znajduję się w moim czarnym pokoju z komodą. Dzisiejszy dzień uświadomił mi, dlaczego maski są tak bezpieczne i dlaczego tak bardzo je cenię.
Każdy z nas pełni w dzisiejszym świecie jakąś określoną rolę w społeczeństwie. Wcielając się w nią, zakładamy pewną maskę. Inaczej przecież zachowujemy się w domu i w pracy.
Ważne jest jednak, żeby zachować pewną indywidualność i autentyczność. Co dzieje się w momencie, kiedy nie potrafimy tej maski zdjąć nawet na chwilę, nie potrafimy wyjść bez niej z domu?
Dominuje nas, a wręcz przytłacza. Strach, definiowany jako stan silnego napięcia emocjonalnego – to właśnie on odpowiada za ten mechanizm. Bojąc się krytyki czy też braku akceptacji, nakładamy kolejne maski. Z czasem gubimy się w sobie, w swoich uczuciach, słowach i czynach. Tracimy siebie. Przestajemy być konkretną osobą. Z dnia na dzień zmieniamy twarze, próbując być jak starożytni greccy aktorzy. Kto jest jednak widzem w tym teatrze życia? Na czyjej opinii nam tak bardzo zależy? Czy ukrywanie się pod maską daje nam prawdziwe poczucie bezpieczeństwa?
Artykuł ukazał się w #09 magazynie redakcjaBB.
Korekta: Agnieszka Pietrzak
Zdjęcie: Wiktoria Król