Z nurtem dźwięku

Oglądając filmy niejednokrotnie to nie fabuła, lecz muzyka zostaje z nami na długie lata. Znakomicie ilustrująca nastrój i przeżycia bohaterów, również solo - pozbawiona wizji, brzmi wyjątkowo dobrze. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze zupełnie niedawno...

Możliwość rozpoczęcia współpracy z Zespołem Państwowych Szkół Muzycznych im. St. Moniuszki w Bielsku-Białej wzbudziła w naszej redakcji ogromne zainteresowanie. Początkowo koncert miał się odbyć 14 lutego, w Walentynki, jednak na skutek ogromnej popularności zapowiadanego koncertu miejsca rozeszły się w dosłownie kilka godzin, a orkiestra zadecydowała o zorganizowaniu dodatkowych spotkań. Tak oto, 12 lutego o godzinie 18:00, mieliśmy ogromną przyjemność wysłuchać koncertu muzyki filmowej pod dyrekcją Andrzeja Kucybały. Jak było? O tym już najlepiej opowiedzą sami widzowie.

ZUZA

Miałam niezwykle miłą okazję, żeby wysłuchać koncertu muzyki filmowej granego przez Szkolną Orkiestrę Symfoniczną pod dyrekcją Andrzeja Kucybały. Od pierwszych dźwięków na moją skórę wstąpiły dreszcze emocji, które przeszywały mnie na wskroś przez cały koncert. Gdy zamykałam oczy, odczuwałam dźwięki jeszcze intensywniej. Najbardziej jednak podobał mi się utwór zagrany na końcu, w formie niespodzianki, mianowicie The typewriter Leroy’a Andersona. Instrumentom bowiem akompaniowały dźwięki maszyny do pisania w wykonaniu Jana Pieniążka. Jestem niezmiernie wdzięczna za możliwość usłyszenia tylu pięknych dźwięków wykonanych przez tak zdolnych ludzi z mojego miasta.

DAMIAN

Na co dzień zapuszczam się w zupełnie inne muzyczne rejony, z muzyką klasyczną nigdy mi po drodze za bardzo nie było. Muzykę filmową oczywiście kojarzę i lubię, jednak nigdy nie wnikałem szczegółowo kto ją skomponował.  Tymczasem koncert mnie zaskoczył i zachwycił. Brawurowe interpretacje Nino Rota czy Vangelisa chyba najbardziej przypadły mi do gustu, choć Barbarzyńskie hordy Hansa Zimmera niezaprzeczalnie wbiły mnie w fotel intensywnością dźwięku i doznań. Na koniec – klasyk: Piraci z Karaibów Klausa Badelta. Dzięki muzyce na nowo odżyły wspomnienia pirackich eskapad z filmu i właściwie doszedłem do wniosku, że w przypadku tego filmu to faktycznie muzyka stanowi najbardziej charakterystyczny element dzieła. Mam nadzieję bywać teraz częściej na takich koncertach!

MICHAŁ

Dnia 12 lutego miałem przyjemność być w zespole naszej redakcji, który zainaugurował nową i – po tym co zobaczyłem – mam nadzieję bardzo owocną współpracę z Bielską Szkołą Muzyczną. W czasie koncertu muzyki filmowej mogliśmy usłyszeć kilkanaście utworów z dobrze znanych zarówno Polskich jak i zagranicznych produkcji takich jak: Gladiator, Piraci z Karaibów, Ojciec Chrzestny czy Ziemia obiecana. Genialna gra młodych muzyków wynikała niewątpliwie z ich ogromnego talentu jak również z pracy, którą włożyli w przygotowania wspólnie z dyrygentem – trudno było nie dostrzec panującej na scenie rodzinnej atmosfery.

DOROTA

Bardzo się ucieszyłam na ten koncert. Jestem tym typem osoby, na którą w filmach to właśnie muzyka najbardziej oddziałuje. Do ostatniej chwili nie wiedziałam co będzie w repertuarze, ale kiedy dostałam program w dłoń bardzo się ucieszyłam. Obecny był polski akcent – dwa utwory Wojciecha Kilara, nie jest to mój ulubiony polski twórca, jednak wysłuchałam ich z ogromną przyjemnością. Do ulubionych należy natomiast twórczość Vangelisa, brawurowo zaprezentowana na scenie. Przez cały koncert mój (i jak zauważyłam – nie tylko mój) wzrok przykuwali panowie obsługujący wibrafon i bębny. Nieustannie się śmiali i widać było, że czerpią ogromną radość z tego co robią. Wzbudzili też nie jeden uśmiech kiedy w ferworze grania, pałki do bębna poleciały w powietrze. Koncert zasłużyły dwa bizy i owacja na stojąco – całkowicie zasłużona.

Bardzo dziękujemy za możliwość wysłuchania koncertu i nie możemy się doczekać kolejnych!

Edycja i korekta: Dorota Łaski

Recenzje
redakcjaBB