Nastolatki mają dziś ciężko
To niezwykła czasy i wszyscy walczymy. Jak każdy martwię się wpływem tej pandemii na nasze zdrowie, relacje i przyszłość. Martwię się o moje małe kuzynki, które mogą cofać się rozwojowo. Martwię się o dzieci w wieku przedszkolnym, które są świadome tego, co się dzieje, ale tak naprawdę tego nie rozumieją. Ale prawdę mówiąc, martwię się najbardziej o nastolatki, bo sama byłam nastolatką całkiem niedawno.
W przeciwieństwie do młodszych dzieci, które są zależne od rodziców, nastolatki znajdują się w wyjątkowej fazie rozwoju, która utrudnia radzenie sobie z obowiązującymi obecnie wymaganiami dystansu społecznego. Po pierwsze, ich kora przedczołowa nie jest w pełni rozwinięta, więc są bardziej podatni na podejmowanie impulsywnych decyzji. Wskazuje się również, że znajdują się na etapie „formowania tożsamości”, co oznacza, że są bardziej skłonni do testowania granic, przez co trudniej jest im zrozumieć, jak ważne jest, aby nie grać w koszykówkę przyjaciółmi w parku w cieniu pandemii.
Ponadto ich przyjaźnie stają się ważniejsze i potrzebują czasu z dala od rodziców – przerwy, której teraz nie doświadczają, zwłaszcza gdy cała rodzina jest poddawana kwarantannie i przebywa razem w domu przez wiele tygodni. Często przecież w małych mieszkaniach, gdzie na kilkudziesięciu metrach kwadratowych dosłownie koczują rodzice i dwoje lub troje dzieci usiłując żyć, uczyć się, pracować i odrabiać lekcje.
Niekorzystny social distancing
Interakcje z rówieśnikami – a nawet „presja rówieśnicza”, na którą często patrzymy tak negatywnie – są w rzeczywistości całkiem korzystne. Teraz te zdrowe i niezbędne interakcje osobiste, zostały usunięte z życia naszych nastolatków z powodu dystansu społecznego. Nie mogą rozmawiać z kolegą z klasy na korytarzu. Nie mogą opowiadać dowcipów (z których większość jest nieco nieodpowiednia i przede wszystkim niezrozumiała dla ich rodziców). Nie mogą po prostu się śmiać i być przede wszystkim szczęśliwymi beztroskimi dziećmi. Face Timing, czat grupowy lub wspólne granie w wirtualną grę to wszystkie opcje, ale to nie to samo. Zaczęły się wakacje, ale dla większości z nich nie zmieni się praktycznie nic.
To, przez co obecnie przechodzimy, bez wątpienia wywrze poważny i trwały wpływ na nas wszystkich. Kilku ekspertów faktycznie powiedziało, że przeżywamy smutek i traumę. Ale ponieważ nastolatkom czasami brakuje umiejętności wyrażania emocji, mogą nie mieć narzędzi do komunikowania się lub rozumienia tego, co czują. Więc tak, martwię się o mojego kuzyna i martwię się o wszystkich nastolatków, którzy teraz to bardzo przeżywają. Nie chodzi tylko o to, że nie byli na zakończeniu roku szkolnego, nie chodzi o to, że ominął ich turniej koszykówki czy studniówki – ale o codzienne osobiste interakcje, których tak potrzebują.
Bądźmy więc łagodni wobec nastolatków – i nas samych.
Edycja i korekta: Kamila Katsu Chrobak
Zdjęcie: Zosia Pietrzykowska