Recenzja: „Nie zaczęło się od Ciebie” Marka Wolynn

Depresja, myśli samobójcze, napady panicznego lęku, czy nieustannie powracająca choroba, niepozwalająca spokojnie żyć, której przyczyny nie potrafi rozpoznać żaden lekarz, może mieć źródło w rodzinnej, wielopokoleniowej traumie. Traumie, która nigdy nie została przepracowana, a ból z nią związany nie znalazł nigdy swojego ujścia.

„Nie zaczęło się od Ciebie” to publikacja autorstwa Marka Wolynna, która pozwoliła spojrzeć na nasze emocje, doświadczenia, sposób radzenia sobie z traumą w zupełnie inny sposób niż przedstawiane dotąd tezy naukowe związane z badaniami nad PTSD (post-traumatic stress disorder – zespołem stresu pourazowego).

Prawdopodobnie gdyby nie prywatne doświadczenia autora związane z utratą wzroku, której przyczyny nie potrafił wyjaśnić żaden ówczesny specjalista, nie powstałaby książka oparta na badaniach autora nad zagadnieniem dziedziczenia traumy oraz konsekwencjami, jakie ze sobą niesie. Odkrywając kolejne karty rozdziałów, szybko okazuje się, że historii o podobnym schemacie jest więcej, a wszystkie łączy sekretny język lęku”.

Sekretny język lęku

Język, którym operuje każdy z nas w obliczu zagrożenia. Jedni robią to świadomie, doświadczając konkretnych przeżyć, inni zupełnie nieświadomie dziedziczą go w genach po swoich przodkach. Autor na podstawie nowych dziedzin nauki epigenetyki oraz neurobiologii wyjaśnia, w jaki sposób dochodzi do dziedziczenia traumy oraz wszelkich mechanizmów obronnych z nią związanych i choć np. nadwrażliwość na głośne dźwięki, oraz reaktywność z nimi związana może się doskonale przydać w czasie wojny, będzie ona powodować sporo problemów w normalnym środowisku obecnych czasów.

Trzy pokolenia wspólnej historii

Nie od dziś wiadomo, że każda rodzina skrywa w sobie różne mniej lub bardziej mroczne tajemnice tak, jak każdy z nas skrywa w głębi siebie różne historie. Milczenie świadczy o tym, że chcemy kogoś uchronić przed prawdą lub prawda jest tak trudna do wypowiedzenia, że pokoleniowo wolimy zamilczeć na wieki. Naukowcy dowiedli, że słowne milczenie na temat traumatycznych zdarzeń wcale nie oznacza, że nie przekazujemy mechanizmów swojej traumy dalej. Każdemu zdarzeniu towarzyszą emocje na tyle silne, iż przekazujemy je w genach – nawet do trzeciego pokolenia. W ten sposób nawet współcześnie żyjąca osoba, która nigdy nie doznała traumatycznego doświadczenia, może zmagać się z objawami zespołu stresu pourazowego przekazanymi przez swoich przodków.

Ciągłe lub powracające emocje, takie jak złość i strach, mogą wpłynąć na dziecko i przygotować lub wręcz <<zaprogramować>> sposób, w jaki będzie ono adaptować się do środowiska. Hormony stresu przedostają się przez placentę (…), powodują napięcie naczyń krwionośnych w narządach i przepływ krwi na peryferia, przygotowując płód na reakcję walki i ucieczki. Oznacza to, że dziecko, które doświadczyło w fazie płodowej stresującego środowiska, może być reaktywne w podobnie stresujących sytuacjach

Publikacja, jaką stworzył Mark Wolynn, to nie tylko obszerne wyjaśnienie dotąd nieznanych nam procesów i mechanizmów zachodzących w naszych głowach, emocjach, ale przede wszystkim, to bardzo dobrze stworzone narzędzie do rozpoznawania w sobie języka lęku, który przez nas przemawia, odnalezienia jego źródła i pracy z nim. To obszerny materiał dla każdego specjalisty, prowadzącego badania nad traumą, pracującego na co dzień z pacjentami, ale także dla każdego przypadku indywidualnie poszukującego odpowiedzi na pytania dlaczego ja?”, co jest ze mną nie tak?”, jak sobie poradzić z cierpieniem?” oraz jak przestać się bać?.

Przeczytanie publikacji daje sporo do myślenia, prowadzi do procesu zdrowienia oraz zrozumienia, że

nie zaczęło się od ciebie.

Recenzja audiobooka powstała dzięki współpracy z portalem Publio. Dziękujemy za tę możliwość! A już niebawem kolejne teksty w ramach patronatu.

Zdjęcie: Agnieszka Paterak
Korekta: M