Czy wiecie o czym myśli Biebrza?

Przyroda jest piękna i fascynującą, nieważne czy udajemy się do dalekich krain, na inne kontynenty, a może po prostu w podróż po Polsce. Można ją podziwiać m.in. w jednym z najpiękniejszych miejsc w Polsce – Biebrzy.

Jak wiele dzieci, które jeszcze nie straciły zapału do odkrywania świata, zawsze fascynowały mnie zwierzęta. Uwielbiałam dowiadywać się nowych rzeczy o ich zwyczajach, często nie tak bardzo różnych od naszych i sposobach, w jaki ułatwiały sobie życie. Nic więc dziwnego, że już od najmłodszych lat uwielbiałam siadywać z babcią przed telewizorem, oglądając programy przyrodnicze. Nudne deszczowe popołudnia zmieniały się wtedy w niesamowite wyprawy po lasach Amazonii śladami kolorowych ptaków, a długie sobotnie poranki w interesujące zwiedzanie głębin oceanów.

Kiedy książka ta wpadła mi w ręce, w jednej chwili przypomniały mi się długie godziny spędzone na oglądaniu gatunków dzikich kaczek i małych gryzoni zamieszkujących polskie lasy. Bo ciekawych zwierząt i pięknych krajobrazów nie trzeba szukać daleko! Podziwiając odległe miejsca często zapominamy, że prawdziwe piękno mamy tuż pod nosem.

Łukasz Łukasik oraz Magdalena Sarat udowadniają to na każdej stronie książki „Łosie w kaczeńcach. O czym myśli Biebrza”, zabierając czytelnika w jazdę bez trzymanki po zakamarkach polskich lasów i parków narodowych. Bo właśnie o tym jest książka. Wydana w formie zbioru krótkich przygód i obserwacji z życia fotografa dzikiej przyrody, opowiada o fascynujących zwyczajach i zachowaniach zwierząt, które na żywo widzieli tylko nieliczni. Nie zabraknie tu interesujących opowieści i ciekawostek na temat natury, a także anegdotek o zbawiennym wpływie kawy o czwartej rano.

Całość opatrzona jest pięknymi zdjęciami, które “ożywają” pod wpływem naszej wyobraźni i czytanych historii. Barwne opisy i duża dawka humoru sprawia, że książki nie chce się odkładać i wracać do rzeczywistości. Można wręcz poczuć jakby razem z nimi brodziło się w zimnym jeziorze albo oddychało świeżym, rześkim powietrzem w oczekiwaniu na pojawienie się pierwszych bażantów. Te przepiękne zdjęcia dodają książce uroku, ale są też niesamowitym dopełnieniem lektury. W przystępny sposób ukazują codzienność fotografów przyrody, która nie jest taka kolorowa jak się zdaje. Wstawanie w środku nocy, przeprawy przez bagna z wieloma dodatkowymi kilogramami sprzętu, żeby zająć najlepsze miejsce do obserwacji czy spanie w zimnym namiocie, to tylko niektóre z problemów, z którymi muszą mierzyć się w swojej pracy. Mimo tego autorzy nie zniechęcają do swojej profesji, wręcz przeciwnie, opowiadają o niej z taką pasją, że ma się ochotę rzucić wszystko i wyjechać do najbliższej puszczy zobaczyć beztroskie borsuki czy przesiadujące w stadach dzikie kaczki cyraneczki.

Jeśli jesteście ciekawi co wspólnego mają łosie z kaczeńcami albo czym jest niebieskie szaleństwo, które dotyka wszystkich fotografów przyrody w Polsce gorąco zachęcam do przeczytania tej pozycji przyrodniczej. Chociaż była to moja pierwsza książka skupiająca się na tej tematyce, nie zawiodłam się i z czystym sercem mogę polecić ją każdemu zainteresowanemu przyrodą lub szukającemu czegoś, co zainspiruje go do wyjścia z domu czy kariery fotografa przyrody, a sama na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę.

Korekta: Edyta Braun
Zdjęcia: Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Poznańskiego