Femme Fatale w falującym kapeluszu – Tamara de Łempicka (cz. 2)

Na początku 1915 roku Tamara dokładnie zaplanowała strategię zdobywania Tadeusza Łempickiego.  

Odkryła, gdzie najczęściej przebywają jego przyjaciele, a następnie zaprosiła całą grupę na wystawne przyjęcie i flirtowała z paroma mężczyznami przed Tadeuszem. Pod koniec roku oboje brali udział w życiu towarzyskim Piotrogrodu,  gdzie w środę i niedzielę chodzili często na balet do Maryjnego, a także przesiadywali w kawiarni Bezpański Pies, gdzie towarzystwo Thade’a dodawało otuchy dziewczynie, wyśmiewając idee rewolucyjne.

Geneza
Wszystko zaczęło się od wcześniejszego zawitania Thade’a na herbacie u wujostwa Tamary, chociaż zgodził się na wizytę ze względu na pozycję społeczną dziewczyny, aniżeli jej urok osobisty. Przywitała go pytaniem: „Tadeuszu, być może pamiętasz mnie z balu maskowego. Były ze mną dwie przyjaciółki – gęsi”.  Mężczyzna dał się łatwo wciągnąć w życie towarzyskie Stiffnerów i był pod wrażeniem ich domostwa. Choć dziewczyna była uradowana reakcją swojego obiektu westchnień, to w tym czasie zmarła Klementyna, jej babka. Dla kochającej wnuczki był to mocny cios, ale zmienił układy moskiewskich „Deklerów”. Śmierć babki przesądziła też o przeprowadzce dziewczyny do Sankt Petersburga, gdzie zamieszkała z ciotką Stefą i bogatym wujem Maurycym. W międzyczasie odwiedziła Francję, by złagodzić smutek po rodzinnej stracie. Obracała się w towarzystwie Poniatowskich czy też innych bogatych kosmopolitów. Była tam wraz z ciotką, ale prędko odkryła, że gdy tamta godzinami cierpliwie znosiła upinanie i drapowanie na niej sukni paryskich krawców, sama mogła zwiedzać tamtejsze galerie sztuki, szczególnie w Montparnassie, po której prawdopodobnie oprowadzali ją znajomi z Academe Russe, zagranicznej szkoły rosyjskich emigrantów. W porach podwieczorków prowadziła bujne życie kawiarniane i paliła jak szatan w stroju zdradzającym orientalne wpływy, wyróżniając się od prowadzących dyskusje żaków. Była przeciwna ich wychwalaniu wojny, będąc z kraju od stuleci nękanego konfliktami. Pochodząc z klas wyższych nie miała pojęcia, że zabójstwo austro-węgierskiego następcy tronu popchnie wszystkich do wojny, więc pławiła się w trosce wujostwa, którzy niczego od niej nie wymagali. Duży wpływ na dziewczynę wywarła Matylda Krzesińska, kochanka cara Mikołaja II, primabalerina o wielkim talencie i kunszcie. Nad jej niewiernością zachwycali się liczni krytycy rosyjscy, przez co fantazja o nimbie artystycznej dziewczyny stawała się jeszcze bujniejsza. Tamarę głęboko poruszyła estetyka „Miraiskussowa”, a tym bardziej rozwijająca się awangarda, obecna w dziełach Kazimierz Malewicza, którego nurt nazywano suprematyzmem. De Łempicką odrzucała jednak jego wiara w to, że nadchodząca rewolucja komunistyczna utoruje drogę radykalnym ideom 

Bez pracy nie ma kołaczy 
W międzyczasie popołudniowe spotkania Tadeusza i Tamary zbliżyły dziewczynę do towarzystwa prowokacyjnych polityków, ale mając za małą wiedzę o polityce szybko się nimi męczyła. Wuj Tamary miał obiekcje wobec Łempickiego, który mimo doświadczenia nie mógł znaleźć pracy, a sam odmawiał załatwionego zawodu przez innych. W dodatku ojciec Tadeusza przez alkoholizm stracił dom rodzinny, co było ogromnym poniżeniem. Maurycy Stiffener mówił siostrzenicy, by zapomniała o Tadeuszu, jednakże wbrew tym słowom pobrali się wkrótce. Nie wiadomo konkretnie dlaczego, jednakże mogły składać się na to długi ojca aspirującego prawnika czy nawet przedślubna ciąża (mała Kizette), choć sama Kizette utrzymuje milczenie w tej kwestii. 

Maria „Kizette” Krystyna urodziła się w 1916 roku, a Tamara zwyczajem zaczerpniętym od rodziny powierzyła córkę Malwinie. Tadeuszowi podobał się taki stan rzeczy, bowiem pochodzili z tej samej klasy społecznej i mieli ze sobą wiele wspólnego. Pierwszy rok małżeństwa młodzi cieszyli się wygodnym życiem, które zapewniały im pieniądze rodziny, mieszkając w małym, ale modnie urządzonym mieszkaniu przy Żukowej 31. Nastał jednak czas, kiedy na uprzywilejowane klasy runął bezlitosny terror. Choć Mikołaj II był beznadziejnym władcą, według rodziny Łempickiej należał mu się szacunek jako monarsze. Innego zdania byli bolszewicy. Zimą Tadeusz Łempicki został zatrzymany przez piotrogrodzkich czekistów, funkcjonariuszy tajnej policji bolszewickiej. W środku nocy zaskoczyli parę, co sprowadziło na Tamarę wiele nieszczęść, m.in późniejsza ucieczka do Francji, gdzie rozpoczęła się jej kariera malarki. 

Nie ma tego złego…
Dzięki swojej lokalizacji udało się jej dostać do duńskiej ambasady, bowiem znajdowała się na ulicy Millionnej, ale nie zdołała nic załatwić. Łempicka postarała się o szwedzki paszport, by móc wyjechać z kraju i zaraz po tym wydostać z aresztu Tadeusza, ale nie byli w stanie jej pomóc z powodu rewolucji. Przerażające obrazy z przeszłości sprawiły, że na wieść o komunizmie kobietę paraliżował strach. Kilka miesięcy po wyjeździe przebywała w Danii, a Tadeusz dołączył do nich około roku 1918, dzięki prawdopodobnemu pozwoleniu na wyjazd do Warszawy, po którym skierował się do Paryża. Kobieta była skrzywdzona oziębłym traktowaniem przez męża; uważała, że to teraz ona zasługuje na specjalne traktowanie. W międzyczasie miała także romans z syjamskim dyplomatą i nie kryła go przy wciąż przybitym więziennymi przeżyciami mężu. Nie ukrywała też tego, że w tych ciężkich czasach dobrze było cieszyć się zainteresowaniem zamożnego mężczyzny, który mógł ją ochronić. Wkrótce dziewczyna dodała do swojego nazwiska „de”, nie tylko, by podnieść swój status, ale także odzyskać niezależność i przezwyciężyć bolesne wspomnienia. Ciężka sytuacja w kraju nie pozwoliła osiąść Tadeuszowi i Tamarze w kraju ojczystym. Artystka powtarzała w druga stronę ucieczkę swoich przodków z ogarniętej rewolucją Francji, gdzie pomimo przeżytych czterech latach I wojny światowej, wciąż było widać miasto spragnione życia: Paryż. Wśród imigrantów arystokracji rosyjskiej, których „ojczystym językiem był francuski”, mogli liczyć jedynie na pomoc rodaków bądź na klejnoty, które trzymali w skrytkach. 

Dotknęło to również Tamary, więc wytworzyła w sobie postać malarki, by móc utrzymywać rodzinę żyjącą w skrajnym ubóstwie w jednym pokoju. Wcześniej de Łempicka, przyzwyczajona do życia w luksusie, opłaciła czynsz na osiem tygodni ostatnimi brylantami i wyjechała z Kizette do Nicei, by przemyśleć sprawę tego, jak zarobić na życie. Kobiety z rodziny Deklerów należały do twardej rasy, a po Malwinie i jej siostrach odporność odziedziczyło także kolejne pokolenie. Mimo tego usposobienia Tamara przyszła zapłakana do swojej siostry, Adrianny, mówiąc, że brakuje im pieniędzy, a w domu zaczęła pojawiać się przemoc. Wtedy siostra zasugerowała, by Tamara zaczęła malować. Dzięki wrodzonym zdolnościom i podróży do Włoch, na potrzebę finansową zbudowały jej wizerunek. Było to całkowicie przypadkowe, bowiem gdyby rewolucja bolszewicka upadła, a jakiś mężczyzna ją utrzymał – nigdy nie odnalazłaby swojego powołania. Malwina, matka Tamary, dała tym planom swoje błogosławieństwo. 

Pod koniec 1919 roku kobieta zapisała się do Academie Ransom, kierowaną przez wdowę po Paulu Ransomie, fowiście, który założył szkołę w 1908 roku. Nauczycielem kobiety został Maurice Denis, wybitny przedstawiciel awangardy. Napisał jedną z najważniejszych prac opierających się na estetyce modernizmu, ale Tamara zbagatelizowała wpływ Denisa na swoją twórczość. Chciała mieć własne idee i nie lubiła go po paru tygodniach. Mimo to używane przez malarkę kolory zdradzają paletę Denisa, tym bardziej jego skłonność do spłaszczania bryły i podnoszenia linii horyzontu. Cezanne nie cieszył się sympatią, bowiem poszerzanie granic realizmu i nacisk na subiektywną naturę percepcji nie był w jej zwyczaju. Dlatego poszukiwała rozwiązań w malarstwie szkoły holenderskiej i flamandzkiej, odnajdując tam czyste barwy. W malarstwie Tamary de Łempickiej obecny jest też wpływ Andre Lhote’a, Do niego przyznawała się akurat chętniej, bowiem mężczyzna był nie tylko utalentowanym krytykiem, ale i bronił kubizmu, nazywając go „nowym klasycyzmem”. Wspierał więc Picassa i Braque’a. 

Pod skrzydłami sztuki
Kolejne lata życia Tamary de Łempickiej przepełnione były rozpadem jej małżeństwa z Tadeuszem z powodu wielu romansów (Tamara była biseksualna) i nieobecności, bowiem artystka została doceniona i wystawiała co roku swoje prace w Salonie Jesiennym w Paryżu. Wykonywała także wiele portretów na zamówienie, przez co ucierpiała jej relacja z córką. Tadeusz Łempicki w 1927 wystąpił o rozwód i powrócił do Warszawy, żeniąc się z Ireną Spiess, z którą był związany od dłuższego czasu. Pojawiły się wtedy u Tamary pierwsze objawy depresji, jakie miały wpływ na jej późniejszą twórczość.

Ważną postacią w życiu kobiety został Raoul Kuffner, będący potomkiem rumuńskich imigrantów, którego poślubiła w 1933 roku. Związek miał charakter otwarty, aczkolwiek dwójka mogła polegać na sobie w wieluu sytuacjach. Ponownie poczuła się bezpiecznie w ramionach zamożnego mężczyzny-spadkobiercy imperium browarniczego; mógł tym zapewnić jej komfort życia, do którego była przyzwyczajona od dziecka – świadczą o tym m.in. wspólne podróże małżonków do Pompejów. Na początku drugiej wojny światowej zdecydowała się przenieść z mężem do Kalifornii, gdzie w pierwszych miesiącach rezydowała w hotelu, a gdy „wybadała” towarzystwo, zdecydowała się na zakup luksusowej willi reżysera Kinga Vidora w Coldwater Canyon. 

Niedługo potem zamieściła w Los Angeles Times anons o niezwykłej i „wyzwolonej” metodzie wyszukiwania modelki do obrazu W operze. Była to dokładnie zaplanowana sesja z Cecilią Meyers. Studentkę wyłowiła z konkursu prasowego, gdyż artystka pragnęła odnaleźć modelkę podobną do tej, która pozowała jej w akcie do obrazu Zuzanna w kąpieli. Obraz W operze pozwolił zdobyć Tamarze uznanie w oczach Andy’ego Warhola. Po pięciu miesiącach była uważana za wielką artystkę, a w międzyczasie próbowała wydostać swoje krewne z pogrążonej wojną Europy, co ostatecznie jej się udało. Była to nadzieja na nowy początek –  kreacja nowego wizerunku i rozwianie smutku po Tadeuszu. Szczególnie sprzyjały temu organizowane przez artystkę małe fiesty w jej willi.

Zanim postanowiła przenieść się w 1942 roku do Nowego Jorku, ważną rolę w jej życiu odgrywał wolontariat. Pojawiło się też z czasem u malarki uczucie braku zrozumienia – jej styl był indywidualistyczny i zbyt uczciwy w malarstwie, przez co nie udało się Tamarze swoją delikatnością zbudować artystycznej twierdzy. Możliwe, że innym powodem jej problemów była też wyprowadzka Kizette do Waszyngtonu po ślubie z Foxym. Mimo kontaktu z Hollywoodem, malarka nie wpisała się w modernistyczny kanon, a przez szczerość w kolejnych latach jej sztuka i ambicja załamywały się coraz bardziej, napotykając na ścianę przy współzawodnictwie z obowiązującym systemem wartości sztuki lat czterdziestych.

Nowy Jork opierał się głównie na interakcjach małżonków, choć Raoul Kuffner, zapalony do polowań, nie spędzał w mieście dłużej niż pół roku. Mimo tego namiętność męża do łowiectwa sprawiała, że kobieta czuła się przy nim bezpieczniej, nawet gdy wybywał do Austrii, czy Montany; czuła się pod opieką, a nie porzucona. Podczas jego nieobecności aktywnie udzielała się w życiu towarzyskim, jednak przechodziła też fazy depresyjne, gdy zaszywała się w łóżku na tygodnie. Przeplatała taki styl życia z bardzo wydajną pracą, przez co potrafiła zemdleć z wyczerpania. Interesowała się też wystrojem wnętrz, chcąc znaleźć inną posadę od malarki, jednakże nie na długo; kobieta zrozumiała, że jej odmienne podejście do surrealizmu nie sprawdzi się także na Wschodnim Wybrzeżu, choć  obrazy inspirowane stylem flamandzkim i holenderskim zadziwiały swoim wykończeniem i kunsztem. Próbowała również szpachli, tworząc monochromatyczne dzieła w kolorach szarości i beży. 

Ostatnie lata
Thade’owi zdarzało się z Ireną wyjeżdżać za granicę, jednak zdaniem ich wielu polskich przyjaciół, zbyt dobrze czuli się z nieróbstwem, jakie zapewniała im posada we Francji. Był rok 1950, kiedy rząd Polski wezwał Tadeusza do Warszawy. Stało się to po wzmiankach, że w Tuluzie, gdzie zdarzało im się przebywać, zasmakowali ponownie beztroskiego życia: mogli znowu urządzać eleganckie herbatki czy też korzystać z kapitalistycznych przyjemności. Polskim komunistom nie spodobało się to i Łempickiemu kazano wówczas zabrać ze sobą jedynie walizkę. Przyjęto go do szpitala, podając za powód raka, ale większość ich znajomych była przekonana, że został zabity na polecenie rządu. Nie da się tego wykluczyć, jednak prosta historia z jego teczki zdaje się być bardziej prawdopodobna – trzyletnia kariera konsula generalnego w Tuluzie się skończyła; rak był prawdziwym powodem jego zgonu. Kizette opłakiwała ojca mimo jego stylu bycia, podobnie jak Tamar. W obu wybrzmiała rozpacz na pewien czas.

Baron Raoul Kuffner swoją śmiercią także odcisnął piętno na Tamarze. Był on wielbicielem jej twórczości i bardzo ją wspierał podczas nowojorskich wystaw obrazów. Jak wyznała w wywiadzie: „straciła wszystko”, gdy baron dostał zawału serca na statku Liberte w drodze powrotnej do Stanów z Austrii, gdzie był zajęty polowaniami i dopilnowywaniem spraw majątkowych. Kizette wspomina, że „nigdy jej się nie śniło, że matka będzie tak ciężko przeżywać śmierć barona Raula Kuffnera”, a także, że malarka „naprawdę była zdruzgotana. Znowu czuła się opuszczona”. Po ataku histerii długo dochodziła do siebie, porządkując sprawy związane z aktywami przeliczonymi aż do dwóch milionów dolarów.
  Zagubiona, aczkolwiek zdolna artystka przeżyła kolejny etap swojego życia w Houston (1962), zdobywając ponownie popularność, ale i tracąc ją z powodu niechęci amerykańskich krytyków co do jej wizerunku, który kreowała za pomocą barwnych historii. W tym czasie podejmowała liczne eksperymenty, m.in. z abstrakcją geometryczną, był to jednak niewiele znaczący epizod w jej twórczości. Gdy w latach ‘70 ponownie ją odkryto, a także zebrano jej prace z okresu całego jej życia i utworzono wystawę, znów zajaśniała wśród wielu zapomnianych talentów epoki art-deco, podobnie utalentowanych jak ona, ale i na dobre zapomnianych. 

Korekta: Edyta Braun
Grafika: Giulia Tonet