Poduszka

Porcja poezji na złagodzenie obyczajów z okazji środka tygodnia.

W odmętach znowu odkrywam,
Wspomnienia pachnące majem,
Niewinności kwitnącym gajem,
Gdzie w liście akantu opływam,
Stapiając się w jedno jak płyty,
Budujące betonowe pałace,

Których okna niczym błyszczące tace,
Lustrują w oddali błękitne szczyty,
Wyznaczając granicę niebios,
A ostrym cierniem pnie się śliwa,
Aromatycznie kąśliwa,
Wyżej niż sięga ramieniem Asklepios,
Nadaje kształt opadającej bieli,
Przygrywają jej górskie podmuchy,
Wymieszane są w nie pogaduchy,
Zapracowanych trzmieli.

Wszystko staje się miękkie,
Gdy podnoszę głowę z poduszki,
Choć pozornie splecione w wianuszki,
Rozplątane jest w sercu, lekkie.

Zdjęcie: Natalia Grabczak