Kierunek: Ja

Za chwilę być może odbędziesz najtrudniejszą podróż, jakiej przyszło Ci kiedykolwiek doświadczyć. To podróż w głąb siebie. Jej celem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy jesteś szczery sam ze sobą.

Może wydawać Ci się dziwne i trochę nie w porządku, że ktoś zupełnie obcy chce towarzyszyć Ci w trakcie tak przełomowej podróży. Pozwól, że naprostuję jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze ‒ po przeczytaniu tego felietonu raczej nie zajdą w Tobie diametralne rewolucje (jednak jeśli tak się stanie, będę czuć się niczym prorok, któremu udało się nawrócić jeszcze jedną zbłąkaną duszę!). Po drugie ‒ tak naprawdę tę podróż musisz odbyć sam. Moim zamiarem jest jedynie zachęcenie, pchnięcie w odpowiednim kierunku. Skoro wszystko już sobie wyjaśniliśmy, możemy zaczynać. Nie traćmy czasu i wyruszajmy!

Pierwszy przystanek: środowisko, w jakim przyszło nam żyć
Chodzi głównie o rodzinę, kraj pochodzenia, wspólnotę religijną czy daną subkulturę. Owo środowisko cechuje się przyjętymi normami społecznymi, które kształtowały się przez lata. Między poszczególnymi środowiskami mogą wystąpić pewne różnice, na co wpływ ma wiele czynników. Ortodoksyjny katolik oraz liberalny ateista zupełnie inaczej postrzegają otaczający ich świat. Wyobraź ich sobie dyskutujących o wartościach. W trakcie rozmowy pewne kwestie okazałyby się zupełnie niezrozumiałe, a może nawet i potępione przez drugą stronę, gdy tymczasem dla kogoś to chleb powszedni. To właśnie środowisko kształtuje nasze „Ja” i to, co potem z nim zrobimy. Nie rodzimy się z własną indywidualnością, a nabywamy ją z czasem.

Kolejny przystanek: presja społeczna
Nie zatrzymujemy się, bo przed nami jeszcze parę spraw do rozpatrzenia, czyli presja płynąca ze strony społeczeństwa. Już pierwsze cywilizacje wykreowały swoje idealistyczne postawy, które uznawane były za szczyt doskonałości i wzór postępowania. Zapewne słyszałeś o dzielnym rycerzu, który przestrzega kodeksu rycerskiego oraz władcy, który dobro ludu stawia ponad własną wygodę. Nie obcy powinien Ci być także skromnie żyjący asceta po tym, gdy zdecydował się całe życie zawierzyć Bogu. Jak widzisz, każda grupa społeczna stworzyła własne ideały, do których starano się dążyć za wszelką cenę. Nierzadko również po to, aby przypodobać się komuś. Nie wiadomo jednak czy każdy odważny rycerz, który umierał na polu bitwy, faktycznie doznał wówczas spełnienia, tak jak mu obiecywano. Może wolałby zestarzeć się z ukochaną w rodzinnej miejscowości i z gromadą dzieci wokół? A może miał zupełnie inne marzenia, które odrzucił tylko po to, aby spełnić oczekiwania i pokładane w nim nadzieje? Postanowił podporządkować się wymogom społeczeństwa, w którym przyszło mu żyć, a z konsekwencjami zmagał się do końca swoich dni.

Myślisz, że przytaczam tylko odległe czasy? Nic bardziej mylnego. Również i teraz, w XXI wieku, gdy kobiety mogą stać się niezależne finansowo, tytuł magistra da się powszechnie uzyskać, a za cudzołóstwo nie grozi ukamienowanie, wcale nie łatwiej jest kroczyć własną ścieżką. To przecież nie tak, że dopiero XXI przyniósł mnóstwo wymagań do spełnienia przez młodego człowieka. Przyjęte normy społeczne były, są i zawsze będą obecne w każdej odkrytej przez człowieka cywilizacji. Normy mogą ulec zmianie, ale samo zjawisko jest ponadczasowe i wpisane w strukturę społeczeństwa. 

Mam nadzieję, że nadążasz, ponieważ stawiam kolejne pytanie: czy teraz łatwiej się wyrwać z  systemu niż dwieście lat temu? Odpowiedź brzmi: i tak, i nie. To wszystko zależy od nas samych, a  jak wiadomo ‒ każdy jest inny. Już w przeszłości dały o sobie znać bardziej radykalne jednostki, które całkowicie zmieniły bieg historii. Zastanów się, co by było, gdyby każdy podporządkował się niepisanym zasadom oraz cudzym oczekiwaniom. Z pewnością nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy obecnie. Być może w ogóle by nas nie było, a świat nigdy nie usłyszałby o wielu przełomowych odkryciach.

Dotarliśmy do rozdroża. Możesz teraz wybrać dobrze znany i przetarty szlak, a możesz także zboczyć z niego i stworzyć własną trasę, którą nie podążał jeszcze nikt inny przed Tobą. Nikt jednak nie wie, co może tam na Ciebie czekać. Aczkolwiek jednego jestem pewna ‒ weźmiesz wówczas życie w  swoje ręce i pokierujesz nim według własnego uznania. Czy nie brzmi to obiecująco? Domyślam się, że być może okaże się to Twoją najtrudniejszą podróżą w całym życiu. Powtarzam: to przede wszystkim podróż w głąb Ciebie samego. Aby lepiej się do niej przygotować, wpierw dobrze poznaj samego siebie ‒ swoje potrzeby, plany na przyszłość, cele oraz wartości. Samoświadomość jest punktem wyjścia, kluczowym czynnikiem, który pchnie Cię do działania.

Korekta: Kasia Chrząszcz
Zdjęcie: Wiktoria Szuta