Przyśpieszony kurs miłości. Na zawsze, ale z przerwą

"Na zawsze, ale z przerwą" to debiutancka powieść autorstwa amerykańskiej pisarki Taylor Jenkins Reid wydana w 2013 roku. W Polsce ukazała się w 2020 roku.

Opisana historia jest niezwykle realistyczna i mogła przydarzyć się każdemu. Autorka nie buja w obłokach, twardo stąpa po ziemi i podejmuje tematy bliskie zwykłym ludziom, takim jak ja i Ty. Książka pełna jest emocji, które niejednego mogą doprowadzić do łez. Za serce chwytają wypowiedzi bohaterki, w których mówi o swoich uczuciach. Czuć w nich szczerość, a także pasję. Kto nie chciałby czuć się tak, jak opisuje to Elsie?

Chcę być kochana przez kogoś, kto kocha mnie tak bardzo, że nie myśli logicznie. Chcę, żebyś kochał mnie właśnie tak; żebyś zachowywał się głupio i nieracjonalnie. Chcę spontaniczności. Spontaniczność jest romantyczna. Dzięki niej czuję, że żyję. Dzięki niej czuję się tak, jakbym skakała z krawędzi urwiska i wiedziała, że nic mi się nie stanie, bo bardzo ci ufam.

„Na zawsze, ale z przerwą” to historia miłości Elsie, która zakochuje się w tajemniczym Benie. Odwzajemnia on jej uczucia, łączy ich niesamowita więź. Choć znają się krótko, to czas nie jest skalą, w której można opisywać głębię ich tej relacji. Szybko się w sobie zakochują, szybko zaczynają planować swoją przyszłość i szybko wprowadzają się do jednego mieszkania. Intensywność ich miłości można dostrzec gołym okiem. Czytając o ich uczuciu i codziennych sprawach, nie można się nie uśmiechać. Świat jednak chciał inaczej ‒ w parę tygodniu paru po ślubie, Ben ginie w tragicznym wypadku. Serce Elsie pęka, a ona nie może się pogodzić ze śmiercią swojego ukochanego. Akcja jest poprowadzona w dwóch przestrzeniach czasowych. Z perspektywy przeszłości dowiadujemy, jak ta dwójka się poznała, a w teraźniejszości obserwujemy, jak Elsie radzi sobie jako wdowa. Jedno jest pewne ‒ ta historia wywołuje mnóstwo emocji. Z jednej strony widzimy szczęście, miłość oraz radość, a z drugiej smutek, tęsknotę oraz cierpienie.

Dużo w niej emocji, łez i ludzkiej wrażliwości.

To nie tylko opowieść o niezwykłej miłości, która się zdarza raz w naszym życiu, ale też to lekcja żałoby. Autorka pokazuje nam, że każdy z nas inaczej radzi sobie po stracie ukochanej osoby.

Taylor Reid uświadamia nam, że nie można przez cały czas tkwić w przeszłości, w pewnym momencie trzeba zawalczyć o swoją przyszłość. Ważne, aby tego momentu nie przegapić, bo inaczej możemy utknąć w smutku i już nigdy więcej nie cieszyć się z życia. Czytając tą książkę, bałam się o bohaterów i nie zawsze zgadzałam się ze wszystkimi ich wyborami. Pod koniec lektury zrozumiałam jednak, że życie polega na zaakceptowaniu pewnych rzeczy. Trzeba żyć z dnia na dzień i pogodzić się z tym, że czasu nie da się cofnąć.

Korekta: Kasia Chrząszcz