Drugie życie polonistyki
„To nie jest tak, że absolwenci filologii polskiej są z góry skazani na bezrobocie” – o dzisiejszej humanistyce i filologii polskiej w ATH z prof. Markiem Bernackim, dziekanem Wydziału Humanistyczno-Społecznego ATH, rozmawiała Justyna Fołta.
Justyna Fołta: Czy warto jeszcze studiować nauki humanistyczne w dzisiejszym świecie?
Marek Bernacki: Uważam, że warto. Zawsze będę bronił nauk humanistycznych i ich roli w dzisiejszym skomercjalizowanym i stechnicyzowanym świecie. Humaniści byli, są i będą potrzebni, dlatego namawiam młodych ludzi do tego, aby studiowali humanistykę, która jest „solą tego świata”.
A dlaczego właśnie w ATH?
Choćby dlatego, że ATH jest nową, młodą uczelnią. Działamy dopiero od 15 lat, ale Wydział Humanistyczno-Społeczny, który istnieje od początku, cały czas prężnie się rozwija. Posiadamy własną rozwojową kadrę, gdyż inwestujemy w młodych naukowców. To na tej uczelni robili doktoraty, habilitacje, a nawet profesury. Myślę też, że ATH jest bardzo potrzebna Bielsku-Białej. W naszym mieście zawsze było mocne środowisko humanistyczne, ale nigdy dotąd nie było wyższej szkoły o profilu humanistycznym, dlatego powinno się bronić tej instytucji. Sądzę, że władze miasta powoli zdają sobie z tego sprawę i zaczynają wspierać naszą uczelnię – jedyną państwową szkołę wyższą na Podbeskidziu. Najwyższa pora.
Polonistyka kojarzy się głównie z zawodem nauczyciela. Czy nowa specjalizacja – projektowanie komunikacji (communication design) – przeczy temu stereotypowemu wizerunkowi polonisty?
Tradycyjna polonistyka była polonistyką nauczycielską, to fakt. Ja też, kiedy wiele lat temu szedłem na filologię polską na UJ w Krakowie, studiowałem na dominującej wówczas specjalności nauczycielskiej. Ale obok niej rozwijały się też dwie inne specjalności – teatrologiczna i filmoznawcza. Te trzy specjalności pokazują szerokie spektrum polonistyki. Dzisiaj, idąc z duchem czasu, tworzymy nowe specjalności polonistyczne (w skali kraju jest ich kilkadziesiąt!). W ATH mieliśmy specjalność medialną z podstawami dziennikarstwa, ona jeszcze istnieje na studiach magisterskich. Natomiast od dwóch lat mamy na studiach licencjackich specjalność projektowanie komunikacji. Jest to bardzo ciekawy projekt stworzony we współpracy z prof. Michaelem Fleisherem z Uniwersytetu Wrocławskiego. Nasi pracownicy, prof. Tomasz Stępień i jego doktoranci, stworzyli program studiów, który „wpisany” jest w filologię polską, ale pokazuje jej nowoczesne horyzonty dotyczące w głównej mierze komunikacji społecznej – jak dobrze zaprojektować stronę internetową, jak stworzyć jej udany design, jak zaprojektować markę i jak poruszać się w świecie zdominowanym przez wszędobylską reklamę. Jest to bardzo ciekawa specjalność i widzę, że jest na nią zapotrzebowanie, bo naprawdę mamy sporo zgłoszeń. W tej chwili więcej osób przychodzących na polonistykę do ATH wybiera tę właśnie specjalność.
Jakie przedmioty cieszą się największym zainteresowaniem wśród studentów polonistyki ATH?
To pytanie trzeba by skierować bezpośrednio do studentów, ale z moich obserwacji wynika, że od wielu lat studenci bardzo sobie chwalą zajęcia z prof. Anną Węgrzyniak, która bardzo ciekawie mówi o współczesnej literaturze polskiej, specjalizuje się w poezji Leśmiana, Tuwima i Szymborskiej. Jest naszą „matką założycielką”, jak mawiam żartobliwie, bo to ona tworzyła zręby polonistyki w Bielsku-Białej razem z prof. Tomaszem Stępniem, który jest z kolei wysokiej klasy specjalistą od kultury popularnej i nowych mediów (z adiunktami dr Robertem Pyszem i dr Tomaszem Bielakiem). Świetne zajęcia prowadzi prof. Ireneusz Gielata, specjalista od „Lalki” Bolesława Prusa. Ciekawie wykładają również nasi językoznawcy – dr Jarosław Pacuła czy prof. Jolanta Szarlej, wprowadzający studentów pierwszego roku w arkana języka polskiego. W tym roku akademickim uruchomiliśmy warsztaty creative writing, dzięki którym nasi studenci mogli uczestniczyć w zajęciach prowadzonych przez specjalistów spoza ATH: filmoznawców, teatrologów, dziennikarzy, krytyków literackich czy poetów! Ponieważ z tej oferty skorzystało kilkadziesiąt osób, postanowiliśmy, że w przyszłym roku warsztaty będą kontynuowane.
Warto wspomnieć, że bielska filologia polska wyciąga rękę również w stronę szkół ponadgimnazjalnych. Mowa tu w szczególności o Karcie Sympatyka Polonistyki w ATH, której był Pan pomysłodawcą.
Tak, Karta Sympatyka to moje dziecko. (śmiech) Stworzyłem ten projekt kilka lat temu, bo dostrzegłem potrzebę wprowadzenia nowych rzeczy promujących polonistykę. Karta Sympatyka była ofertą skierowaną do młodych ludzi, by uczestniczyli w wykładach, warsztatach prowadzonych przez polonistów, a jednocześnie dawała szansę ulgowego nabywania biletów do Teatru Polskiego, Teatru Lalek Banialuka, BCK-u, Galerii Bielskiej BWA. Szefowie tych instytucji zapewnili mnie, że posiadacze karty będą mieli tańsze, a czasami nawet darmowe wejścia. Ponadto od kilku lat robimy stałe cykle wykładów promocyjnych, które od dwóch lat prowadzone są w auli Książnicy Beskidzkiej. W przyszłym roku chcemy też włączyć w to Dom Kultury im. Wiktorii Kubisz – planujemy spotkania poświęcone sztuce interpretacji tekstów oraz sesję popularnonaukową poświęconą Witkacemu (w grudniu, na zakończenie Roku Witkiewiczów). Uważam, że taki kontakt z młodzieżą jest bardzo potrzebny. Na wykłady przychodzi naprawdę sporo ludzi, właściwie ze wszystkich szkół ponadgimnazjalnych w Bielsku-Białej (z liceów oraz techników). Dzięki temu te kontakty akademickiej polonistyki z polonistyką szkolną zacieśniają się coraz mocniej.
Na Wydziale Humanistyczno-Sołecznym prężnie działają koła naukowe, ale dużą popularnością cieszy się również program „Erasmus+”.
Na naszym wydziale działa kilka kół naukowych, a jeśli chodzi o koła polonistyczne, to mamy prężnie działające Koło Naukowe Polonistów, Koło Naukowe Humanistów i Koło Naukowe Regionalistów. Chcemy również zorganizować wycieczki dla studentów do ciekawych miejsca, np. do Wadowic i Gorzenia Górnego (by odwiedzić Dworek Emila Zegadłowicza), do Górek Wielkich, gdzie żyła i pracowała Zofia Kossak, może też do Krakowa do domu Czesława Miłosza – parę razy już tam jeździłem z moimi seminarzystami i byli bardzo zadowoleni, że mogą zobaczyć mieszkanie noblisty, wziąć do ręki dyplom czy medal noblowski.
„Erasmus+” natomiast to program stworzony ze środków Unii Europejskiej, dedykowany studentom chcącym poszerzać swe horyzonty poznawcze podczas wyjazdów na zagraniczne uczelnie. W ATH podpisaliśmy umowy partnerskie z kilkunastoma uczelniami w całej Europie. Nasi studenci z różnych kierunków, nie tylko poloniści, ale np. studenci filologii obcych chętnie jeżdżą do Bułgarii, Chorwacji, Norwegii, Hiszpanii, bardzo często do Czech. Zaczynamy też myśleć o nawiązaniu kontaktów partnerskich z uczelniami w Rosji i na Ukrainie. Co więcej, również do nas, na ATH, przyjeżdżają coraz częściej studenci z innych krajów, np. z Turcji.
Jakie warunki trzeba spełnić, by w tym programie uczestniczyć?
Nie każdy może jechać, gdyż mamy ograniczone środki i co roku przeprowadzany jest ranking kandydatów. W tym roku ponad 100 osób chciało wyjechać w ramach “Erasmusa+”, ale tylko 70 z nich zostało zaklasyfikowanych do wyjazdu. Podstawowe kryteria są dwa – trzeba mieć dobre wyniki w nauce i znać języki.
Jest Pan dziekanem wydziału, specjalistą w dziedzinie literatury XX i XXI wieku, autorem książek naukowych i popularnonaukowych oraz ponad stu artykułów. Czy od zawsze wiedział Pan, że polonistyka to Pański świat?
Nie od zawsze. Co prawda dorastałem w humanistycznej rodzinie, gdzie czytało się dużo książek, rozmawiało o literaturze, natomiast ukończyłem klasę o profilu matematyczno-fizycznym w I LO im. Kopernika w Bielsku-Białej. Decyzja o polonistyce zaskoczyła najbardziej moich kolegów i wychowawcę klasy. Nie żałowałem nigdy wyboru studiów polonistycznych, jednak zawsze mówię, że polonistą zostałem dopiero po przeczytaniu książki Czesława Miłosza „Ziemia Ulro”. Jest to zbiór esejów napisanych przez Miłosza w latach 80. XX w. To właśnie ta książka, którą poznałem na rok przed maturą, otworzyła mi oczy na świat humanistyki. Wtedy pomyślałem sobie, że wolę być pełnym pasji humanistą niż sfrustrowanym, nie do końca zadowolonym z tego, co robi inżynierem.
Jak Pan zareaguje na stwierdzenie, że „studiowanie polonistyki jest równoznaczne z byciem bezrobotnym w przyszłości”?
Nie można tak mówić, bo to nie jest prawda. Mogę podać wiele przykładów spośród karier naszych absolwentów, którzy od razu, a nawet w trakcie studiów, otrzymali pracę lub stworzyli sobie miejsca pracy własnym sumptem w oparciu o wiedzę nabytą podczas studiów w ATH. Po specjalności medialnej (i teraz myślę, że będzie tak po projektowaniu komunikacji) ludzie zakładają własne firmy, ale również znajdują atrakcyjną pracę w różnych instytucjach oraz w szkołach. To nie jest tak, że absolwenci filologii polskiej są z góry skazani na bezrobocie. Trzeba poszukiwać swojego miejsca na ziemi i ja zawsze powtarzam, że jeżeli ktoś ma coś w życiu robić, to będzie to robił, tylko musi do tego konsekwentnie dążyć.
Czy zna Pan absolwentów, którym to stwierdzenie w żaden sposób nie przeszkodziło w realizacji swoich celów?
Oczywiście, dam kilka przykładów. Nasz absolwent sprzed lat siedmiu mgr Szymon Kuś kończył polonistykę medialną i zaraz po studiach założył własną firmę usługową, gdzie redagowane są rozmaitego rodzaju teksty; i ta firma świetnie prosperuje. Inna nasza studentka, Klaudia Kojro, również absolwentka specjalności medialnej, założyła firmę, w której projektuje strony internetowe oraz tworzy design książek naukowych, które wydajemy w Wydawnictwie Naukowym ATH; otrzymuje wynagrodzenie za wykonaną pracę.
Czy jest Pan zadowolony ze swojego zawodu?
Jestem bardzo zadowolony. Uważam, że nie mogłem lepiej trafić. Praca nauczyciela akademickiego na bielskiej polonistyce w ATH to dla mnie wielkie szczęście, a zarazem wyzwanie! Kiedy w połowie lat 80. kończyłem szkołę średnią, trzeba było jechać na studia polonistyczne do Krakowa, Katowic, Warszawy. W tej chwili mamy filologię polską na miejscu i to naprawdę na wysokim poziomie. Jestem z niej dumny i cieszę się, że przykładam się do jej rozwoju.
Zapewnia Pan o wysokim poziomie polonistyki, jednak spotkałam się z opiniami, że ATH jest uczelnią „na wypadek, gdybym nie dostał się gdzieś indziej” oraz, że profil humanistyczny to „akademia tańca i humoru”. Jak się Pan do tego ustosunkuje?
Są to krzywdzące słowa, najczęściej wygłaszane przez ludzi, którzy nie znają uczelni od środka. Takie opinie każdy może wypowiedzieć. Bardzo łatwo skrytykować coś, nie mając o tym czymś zielonego pojęcia! Tych „prześmiewców” i „krytykantów” zapraszam do nas na studia anglistyczne, iberystyczne, na projektowanie komunikacji. Niech przyjdą, posłuchają wykładowców, niech spróbują przejść przez sito pierwszej sesji. Wtedy się przekonają na własnej skórze, czy Akademia Techniczno-Humanistyczna to poważna uczelnia, czy jak niektórzy mówią „akademia tańca i humoru”. Żeby nie być gołosłownym, dam przykład: w ostatnim rankingu „Perspektyw” bielska polonistyka znalazła się na 15. miejscu. Ktoś powie, że to żaden wyczyn, ale w Polsce jest kilkadziesiąt ośrodków uniwersyteckich, w których prowadzona jest polonistyka i to od wielu, wielu lat. My w tym rankingu wyprzedziliśmy ośrodki takie, jak np.: Uniwersytet Szczeciński, Uniwersytet im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie czy Akademię Jana Długosza w Częstochowie. Są to dużo większe ośrodki z historią i tradycją, a jednak zostały sklasyfikowane za nami. My się ciągle rozwijamy, tworzymy wartościowe i nowoczesne programy i dlatego warto studiować właśnie u nas.
I na koniec: czy ma Pan jakąś radę dla tych wszystkich, którzy wahają się bądź nie są do końca pewni, czy studia na Wydziale Humanistyczno-Społecznym są dla nich?
Myślę, że po prostu muszą spróbować. Studia na naszej uczelni, poza tym, że są na wysokim poziomie, są też studiami przyjaznymi dla studenta, dla wykładowców nasi studenci nie stanowią – jak to bywa na uczelniach-molochach – anonimowego tłumu. Tę przyjazną atmosferę panującą na Wydziale Humanistyczno-Społecznym ATH podkreślają wszyscy nasi absolwenci!
Każdy, kto będzie wykazywał wolę, by się czegoś nauczyć, dobrze przygotować do zajęć i kolokwiów, na pewno zda w sesji egzaminy i będzie zadowolony z osiągniętych wyników.
Podsumowując, zapraszam młodych, ambitnych i ciekawych świata ludzi, aby przyszli do nas na studia polonistyczne – takich właśnie studentów potrzebujemy i takimi się szczycimy!
Korekta: Ewa Kuchta