Choroby psychiczne w świetle różnych kultur

Ludzki mózg, jego tajemnice i zaburzenia, są badane dopiero od niedawna, a psychiatria to stosunkowo młoda dziedzina medycyny. Wiemy jednak, że choroby psychiczne istniały od zawsze, a kultura grała pierwsze skrzypce w ich tłumaczeniu. Jak to wtedy wyglądało?

Co kultura ma do powiedzenia?

W XXI wieku wiedza na temat chorób i zaburzeń psychicznych jest coraz większa. Pojawiają się leki najnowszej generacji pomagające schizofrenikom_czkom. Depresja przestaje być tematem tabu, a świat powoli zaczyna rozumieć zaburzenia lękowe. Nim jednak te zjawiska zostały zbadane przez wykwalifikowanych_ne naukowców_czynie, to wierzenia i tradycje wyjaśniały świat. 

W starożytnej Grecji za burzę odpowiedzialny był zezłoszczony Zeus, wielki bóg piorunów. Egipcjanie_ki wierzyli_ły, że obfite plony są zasługą Amona – boga urodzajów. Mitologia Majów opisuje Itzamnaaha, który jako bóg-stwórca odpowiedzialny był za przemianę dnia w noc i na odwrót. Podobnie jest w przypadku chorób i zaburzeń psychicznych, które tłumaczono w najróżniejszy sposób, zanim współczesna medycyna podjęła ten temat. Tak jak w przypadku różnorodnego wyjaśniania zjawisk przez poszczególne kultury, choroby psychiczne także były przedstawiane odmiennie w zależności od rejonu świata.  

W przeszłości traktowano osoby chore jako obłąkane i zamykano je w piwnicach lub wyrzucano z domu.

Strach i demony w europejskich miastach

W Europie tłumaczono choroby psychiczne w dość okrutny sposób. Już w średniowieczu zachowania odbiegające od normy były traktowane jako coś złego. Kobiety zajmujące się nietypowymi dla zwykłych gospodyń sprawami, uznawane były za czarownice, których trzeba się jak najszybciej pozbyć.  

Strach przed innością widoczny był także w tłumaczeniu zaburzeń psychicznych. Kiedyś osoby cierpiące na schizofrenię uznawano za opętane przez złego ducha. Co za tym idzie – nie kierowano ich do lekarzy, lecz do kościoła w celu wypędzenia demonów. Z czasem podejście odrobinę się zmieniło i Europejczycy_Europejki zaczęli_ły traktować ludzi chorych jako osoby obłąkane. Uważano, że powinni oni żyć w ukryciu – przecież przynosiły wstyd rodzinie. Bardzo często takie osoby mieszkały w piwnicach lub były wyrzucane z domu. W większych miastach powstawały ośrodki dla obłąkanych, w których pacjenci_tki nie otrzymywali_ły należytej pomocy, lecz pogłębiali_ły się w kolejnych stadiach choroby.  

Depresja także nie była traktowana jako poważna choroba. O osobach na nią cierpiących na przełomie XVIII oraz XIX wieku mówiono, że są melancholikami (tak w tamtym czasie określano depresję) i była to po prostu cecha charakteru. 

Siła godna szacunku

Nieco inne podejście miały ludy zamieszkujące Afrykę. Choroby psychiczne nie były powodem do wstydu. W wierzeniach afrykańskich osoby, które słyszały głosy, doświadczały omamów lub urojeń, były obdarzone nadnaturalnym darem.  

Można zauważyć tu pewien schemat. Coś, czego nie dało się wyjaśnić w logiczny sposób, było tłumaczone ingerencją boskich mocy. W Afryce schizofrenicy często zostawali szamanami, którzy potrafili rozmawiać z siłami wyższymi.

Ludzie od zawsze tłumaczyli niezrozumiałe zjawiska nadprzyrodzonymi siłami demonicznymi lub boskimi.

Połączenie afrykańskiego i europejskiego podejścia widoczne jest w Ameryce Północnej. W zależności od zachowania osoby chorej, ta uznawana była za opętaną przez złego ducha lub obdarzoną niezwykłą mocą. W tym drugim przypadku pełniła rolę kapłana.  

Choroby psychiczne po azjatycku

Według badań wykonanych w 2017 przez WHO, ponad 111 milionów osób chorych psychicznie mieszka w Chinach i Indiach. W tych krajach osoby te są często niewidzialne i zazwyczaj ciężar opieki nad nimi spada na rodzinę.

Choroby psychiczne w tej części globu traktowane są jako tabu, a osoby chore rzadko otrzymują fachową pomoc. Wynika to także z zaniedbań i braku dofinansowania psychiatrii. Sami chorzy rzadko zgłaszają się po pomoc do specjalisty. Wiel_ Chińczyków_Chinek zmaga się z takimi problemami jak zaburzenia lękowe i depresja.

O zaburzeniach i chorobach psychicznych dzisiaj 

Podejście kultury do takich chorób ciągle się zmienia. W mediach coraz częściej mówi się o zaburzeniach i coraz bardziej staramy się zrozumieć ich mechanizmy. Teksty kultury (choć ciągle nieidealnie) starają się przedstawiać ten temat coraz bardziej fachowo, co przyczynia się do walki ze stygmatyzacją.  

Chorobą psychiczną, która budzi lęk, jest schizofrenia. Kino ma do zaoferowania filmy pozwalające lepiej zrozumieć i oswoić się z tym zaburzeniem. Przykładem jest Piękny umysł – produkcja przedstawia schizofrenię we wzorcowy (według mnie) sposób. Idealnie oddaje objawy choroby oraz specyficzne, nieco dziwne zachowanie chorego, które rozwija się wraz z postępującą chorobą. Dodatkowo przedstawiona zostaje perspektywa osób z najbliższego otoczenia pacjenta, a także wpływ leków na codzienne funkcjonowanie chorego.

Kultura też ma wiele na sumieniu. Ciężko jednoznacznie określić, jak duży wpływ na aktualną stygmatyzację chorób psychicznych miały różnego rodzaju wierzenia, a jaki brak wiedzy. Ludzie od zawsze tłumaczyli niezrozumiałe zjawiska nadprzyrodzonymi siłami demonicznymi lub boskimi. Mimo to myślę, że warto wciąż zastanawiać się nad tym, co możemy zrobić, by choroby psychiczne przestały być tak stygmatyzowane. 

Tekst ukazał się w #14 magazynu.

Grafika: Jagna Antas