Czym jest młodzieżowa rada miasta?
Dwudziestego piątego kwietnia po raz pierwszy w nowym składzie odbyło się zebranie Młodzieżowej Rady Miasta Bielska-Białej. Radn_ wybierali swoich członków_kinie na poszczególne stanowiska; wtedy właśnie Tymek został przewodniczącym, a ja – jako świeżo upieczona radna – stwierdziłam, że pora wyjść ze sztywnych ram urzędowych i złapać go na szybki wywiad.
Spotkaliśmy_łyśmy się w redakcjiBB, już nie jako bardzo poważn_ radn_, tylko zwykli młodzi ludzie, którzy chcą przedstawić mieszkańcom naszego miasta, czym właściwie jest Młodzieżowa Rada Miasta. Tymek, jako uczeń trzeciej klasy w 3 LO im. Stefana Żeromskiego, ma niepowtarzalną okazję na to, by wraz z innymi radnymi, wprowadzić zmiany w funkcjonowaniu bielskiej MRM. Osoby zasiadające w radach mają taką możliwość tylko w trakcie uczęszczania do szkół średnich, a ich kadencja trwa dwa lata.
Julia Wyczesany: Czy mógłbyś opowiedzieć, jak wygląda i czym zajmuje się Młodzieżowa Rada Miasta? Jakie miejsce zajmuje w całej strukturze urzędu i czy ma realny wpływ na działanie miasta?
Tymoteusz Dadok: Młodzieżowe rady są organami doradczo-kontrolnymi przy gminach, powiatach i województwach. Jesteśmy głosem reprezentacji młodych przy samorządzie. Takie rady często są kuźniami przyszłych kadr samorządowych czy elit, nie tylko politycznych. Jeżeli chodzi o pozycję MRM w mieście, to w moim przekonaniu jej kompetencja zależy od tego, jak bardzo aktywne osoby się w niej znajdują. Jeżeli członkowie_kinie się nie angażują, to realny wpływ rady słabnie, ale jeżeli to są osoby ambitne, zdeterminowane i korzystające z możliwości, jakie mają, to pozycja wzrasta poprzez kontakty i to, że mamy poparcie wśród naszych rówieśników_czek.
J: Za nami już pierwsza sesja Młodzieżowej Rady Miasta, której zostałeś przewodniczącym. Jakie są według Ciebie sprawy najpilniejsze, którymi musimy się zająć?
T: Myślę, że powołane przez nas komisje wyrażają te potrzeby. Przede wszystkim zależy nam na ruszeniu naszej rady, ponieważ mamy za sobą okres, gdzie nie mieliśmy_miałyśmy ani jednego posiedzenia, żadnej sesji stacjonarnie i nie były podjęte żadne konkretne działania. Potem weszła nowelizacja ustawy, która zmieniała działanie młodzieżowych rad miasta i nakładała obowiązek powołania nowego statutu, co znowu opóźniło nasze prace. Przez nowelizację oraz pandemię straciliśmy_łyśmy kontakty zewnętrzne, zaufanie, a nasza promocja upadła. Mało kto o nas w tym okresie słyszał, więc myślę, że to dobry moment, by pokazać, że bielska Młodzieżowa Rada Miasta jest i nie chce stać w miejscu.
J: A co ciebie skłoniło do dołączenia do MRM? Jakie wartości stoją za tą decyzją?
T: Przede wszystkim lubię tematykę skupioną wokół historii, polityki, politologii i uczestnictwo w MRM pozwala mi spełniać się w działaniu dla społeczności, wypełnia zainteresowanie polityką czy właśnie działalnością publiczną. Ale zarazem mam doświadczenie w tej kwestii, ponieważ byłem jedną z nielicznych osób, które zasiadały w radzie w poprzednich kadencjach i wiedziały, od czego trzeba zacząć, jakie są mankamenty i bolączki rady. Jeśli chodzi o wartości, ważna dla mnie jest samorządność, decentralizacja władzy czy to, żeby obywatele_ki – nie tylko młodzi – bardziej uczestniczyli_ły w sprawowaniu władzy. To jest coś, co zwłaszcza w obecnych czasach, jest ważne.
J: Na kolejnych obradach, które miały miejsce 9 maja, powołano komisje do usprawnienia działania MRM, w tym Komisję ds. Edukacji, Praw Ucznia oraz Zdrowia Psychicznego. W jaki sposób będzie troszczyła się o młodych_e bielszczan_ki?
T: To jest najliczniejsza komisja. Po pierwsze, chcemy przeciwdziałać skutkom pandemii, bo dzięki poluzowaniu obostrzeń w końcu możemy zacząć żyć podobnie, jak przed nią. Po drugie, ciągle przybywają do nas osoby uchodźcze w związku z sytuacją w Ukrainie i to jest duże pole dla naszej rady do wsparcia ich w asymilacji, poznania języka oraz integracji – chociażby poprzez wyjścia w góry czy wspólne warsztaty. Trzeba też zauważyć, że jednym wyzwaniem jest asymilacja Ukraińców_ek dzięki nauce języka polskiego czy przystosowaniu do szkół, ale drugim jest też to, że często te osoby są rozproszone po mieście, a chciałyby poznać się ze swoimi rodakami i rodaczkami. Chcemy być taką instytucją, która im ułatwi obie te rzeczy, skrzyknie na wyjście, zorganizuje miejsce czy zajęcia. Są też plany, by zorganizować wsparcie psychologiczne, psychiczne i edukacyjne – zwłaszcza, jeżeli chodzi o przygotowanie młodzieży do matury i innych egzaminów po pandemii. No i również kwestia przestrzegania praw ucznia_uczennicy. Myślę, że każdy, kto jest w szkole średniej się zgodzi, że nie zawsze są respektowane do końca i chciałbym, żeby ta komisja była czymś, gdzie można się odwołać od niesprawiedliwego traktowania uczniów_uczennic przez nauczyciel_i czy innych osób pracujących w oświacie.
Edi: Tak, zdarzają się sytuacje, gdzie nauczyciel_ka po prostu nas mobbinguje. Dzięki takiej komisji będzie możliwość zorganizowania warsztatów o tym, jak walczyć o swoje prawa?
T: Tak, zdecydowanie. Chcę, żeby powstały nie tylko warsztaty, ale też zostały rozpowszechnione materiały czy broszury informacyjne na temat praw ucznia_uczennic. Często uczniowie_uczennice nie mają mocy przebicia. Nasza komisja może współpracować z samorządami, czy też bezpośrednio zgłaszać takie problemy do kuratorium oświaty. Młodzieżowa Rada Miasta to instytucja na wyższym szczeblu niż samorządy uczniowskie, więc jeżeli sprawa naruszenia do nas dojdzie, to myślę, że będzie to poważniej traktowane, niż jak zajmie się tym powiedzmy klasa protestująca w momencie, kiedy te prawa będą łamane.
E: Plusem też jest to, że dzięki temu omijamy czasami organy, które hamują takie działania czy innych nauczycieli_ek, którzy_re – na przykład – nie wierzą osobie lub klasie i nie chcą współpracować z wielu różnych względów. Nie tylko takich, że kogoś lubi czy nie.
T: Albo dyrektorów_ki, którzy_re nie chcą naruszać personalnych relacji, także z różnych nieznanych nam względów.
E: Dzięki MRM możemy przyjść do kogoś takiego jak my, kto może na ten problem spojrzeć podobnie i dzięki temu wspólnie dojdziemy do najlepszego możliwego rozwiązania, omijając w ten sposób blokujące nasze działania osoby dorosłe.
J: Myślę, że dobrze byłoby pokazać młodym ludziom, że to nie jest tak, że mają się bać tej szkoły, tylko że mają swoje prawa i niech z nich korzystają oraz ich bronią. Jednak zmieniając nieco temat – czy masz w planach podjęcie współpracy z radnymi z innych miast?
T: Na pewno, ponieważ zostało to zaniedbane, tak jak już wspominałem wcześniej. Istnieje też młodzieżowy sejmik województwa śląskiego, który koordynuje takie działania. Mamy w swoim regionie naprawdę bardzo dobrze działające rady, jestem pod ogromnym wrażeniem. Myślę, że to też jest dobry sposób, żeby nawiązać kontakt i zapytać, w jaki sposób one to organizują. Na przykład rada w Jastrzębiu-Zdroju jest jedną z bardziej aktywnych i sprawczych, dużo angażują się w swoim mieście. W naszej strukturze powstała też Komisja ds. Wydarzeń, Kultury i Współpracy Zewnętrznej, która będzie się zajmowała tymi sprawami.
J: Masz już mniej więcej zarys, na czym mogłaby polegać współpraca z radnymi z zewnątrz?
T: Najpewniej organizacją podczas wydarzeń czy wyjazdów. MRM to nie tylko organ polityczny, ale także miejsce do rozwoju dla młodych radnych, gdzie mają okazję zbudować kontakty polityczne lub przyjaźnie. W trakcie szkoleń pojawiają się warsztaty, które wzmacniają kompetencje, co pomoże nam bardziej zawiązać współpracę. Również w momencie, gdy kilka rad działa razem, mamy większą siłę przebicia. Wyobraźcie sobie pięćdziesiąt młodzieżowych rad w Polsce, które sprzeciwiają się prawu na poziomie krajowym. Wtedy można powiedzieć, że młodzi są przeciwko czemuś, bo jakby nie patrzeć, młodzieżowe rady są organem wybieranym przez młodzież.
J: Zgodnie z nowymi zasadami, członkiem_członkinią MRM może zostać osoba mieszkająca w Bielsku-Białej. Wprowadzenie zmian w tej sprawie wiązało się z różnymi kontrowersjami. Jaka jest twoja opinia w tym temacie?
T: Osobiście się z nim nie zgadzam, jednak nasz statut jest uchwalany przez dorosłą Radę Miasta. W poprzedniej kadencji sprzeciwialiśmy_łyśmy się temu zapisowi, ale ostatecznie Rada Miasta podjęła taką decyzję i nie posiadamy żadnych kompetencji, żeby to zmienić. Nie pozostaje nam nic innego, jak się dostosować. Osobiście uważam, że to jest szkodliwy zapis – dlaczego osoby, które uczą się w Bielsku i mają większość swojego życia towarzyskiego tutaj, nie mogą zasiadać w MRM; zwłaszcza, że to szkoły wysyłają swoich przedstawicieli, więc tutaj ta zasada reprezentacji czy mandatu wolnego nie ma aż takiego zastosowania. Zresztą, tak jak powiedziałem, młodzieżowe rady to kuźnie talentów, więc przede wszystkim powinn_śmy do nich wysyłać osoby uczące się na terenie Bielska. Myślę, że pozbawiło nas to wielu bardzo dobrych radnych. Jest to problem, który dotyka również inne młodzieżowe rady. Możemy próbować obejść ten zapis, powołując zespoły doradcze przy komisjach młodzieżowej rady. Członkowie_kinie zespołu doradczego nie mieliby_miałyby oficjalnie prawa głosu czy prerogatyw, ale mogliby_mogłyby uczestniczyć w pracach na spotkaniach roboczych.
J: Dziękuję za spotkanie i mam nadzieję, że współpracując z radnymi i redakcjąBB, uda nam się stworzyć dużo ciekawych projektów.
Jeżeli chcesz się z nami skontaktować napisz na FB: https://www.facebook.com/MRMBielsko/
lub szukaj nas na instagramie: Młodzieżowa Rada Miasta BB (@mrm_bielska_bialej)
Zdjęcia: Martyna Salenga
Redakcja i korekta: Edyta Edi Braun