Granica (nie)moralności

Spektakl Piotra Ratajczaka ukazuje nam nową odsłonę klasyki literatury dwudziestolecia międzywojennego jaką jest Granica Zofii Nałkowskiej. Współczesna interpretacja z odrobiną sarkazmu ukazuje nam nowe spojrzenie na problemy XIX wieku. Pozwala na wniknięcie do świata przedstawionego na scenie i – zgodnie z własnym sumieniem – odnalezienie winnego_ą.

Eryk Tyszkiewicz, Justyna Stekla

Spektakl reżyserii Piotra Ratajczaka przedstawia i łączy problemy charakterystyczne dla XIX wieku – nierówności płciowe, nepotyzm, korupcję władzy i siłę osób zamożnych. Trafnie przedstawia problem dzisiejszego świata, gdzie kobieta nadal posiada mniej praw niż mężczyzna oraz musi mierzyć się z wieloma krzywdzącymi stereotypami i odmiennym, gorszym, traktowaniem. Nowatorska interpretacja powieści pokazuje jak ważne jest spoglądanie na badany problem z perspektywy obu stron konfliktu. Adaptacja Granicy przez Joannę Kowalskią przedstawia fabułę powieści pod postacią procesu sądowego. Spektakl poprzez otwarte zakończenie umożliwia widz_om samodzielne osądzenie, kto może być winny zbrodni.

Sama interpretacja Granicy Zofii Nałkowskiej jest dość ciekawa. Jak wiemy powieść została wydana po raz pierwszy w 1935r., jednak na podstawie spektaklu nie jesteśmy w stanie dokładnie stwierdzić, kiedy dzieje się akcja. Język wraz z opracowaniem muzycznym wydają się być wręcz współczesne. Słyszymy tu wiele zapożyczeń z języka angielskiego i utwory kojarzące się bardziej z piosenkami, które usłyszeć można na dzisiejszej dyskotece, niż z muzyką ubiegłego wieku. Jednak kostiumy (w szczególności fryzury) podpowiadają nam, że znajdujemy się jednak w latach 30. XX wieku. Zachowanie zasad etykiety bohaterów_ek w scenach retrospektywnych również wskazuje na lata wydania powieści. Możemy też przypuszczać, że sceny z przeszłości i teraźniejszości mają między sobą duże przerwy czasowe, a sąd odbył się wiele lat po zbrodni. Dosyć minimalistyczna scenografia prawdopodobnie miała na celu skierowanie całej uwagi widza_ki na proces sądowy. Grze aktorskiej nie mamy nic do zarzucenia. Aktorzy i aktorki zostali_ły odpowiednio dobran_ do swoich ról. Pasują zarówno wyglądem, jak i wiekiem do odgrywanych przez siebie postaci.

W pierwszej scenie obserwujemy rozmowę Justyny – głównej bohaterki – z mężczyzną, który nie słucha dziewczyny, dopóki ta nie wyjmie ukrywanej wcześniej broni. Całe zajście kończy się strzałem prosto w serce bohatera. Następnie przenosimy się na salę sądową, gdzie toczy się proces zabójczyni. Każd_ z widzów_ek odnosi wrażenie, jakby uczestniczył w amerykańskim procesie, między innymi poprzez bezpośrednie zwroty postaci do publiki. Wtedy też dowiadujemy się, że ofiarą Justyny był prezydent miasta Zenon Ziembiewicz. Zostajemy zapoznani z historią od końca. Obrończyni oraz prokurator po kolei wzywają świadków i scena za sceną poznajemy wydarzenia poprzedzające ten straszny czyn.

Jednakże sprawa nie jest taka prosta: każda z postaci – od oskarżonej, przez deweloperkę, na żonie Zenona skończywszy – przedstawia nam inną wersję wydarzeń. Podczas zeznań wszyscy_tkie bohaterowie_rki opuszczają ławy sądowe i odgrywają retrospekcje pośrodku sceny. Przemieszczamy się pomiędzy sądem, domostwem rodziców Ziembiewicza, paryskim klubem i ulicami. Każdy z prokuratorów_ek powołuje nowy dowód w sprawie lub wzywa nowego świadka_świadkinię, by udowodnić swojej racji. Czy Zenon wykorzystał swoją pozycję społeczną (zamożnego młodzieńca mającego stanąć u władz miasta), aby uwieść Justynę (ubogą pokojówkę jego rodziców), czy to ona wyrachowanie rozkochała w sobie Zenona? Została zmuszona do aborcji, czy podjęła tą decyzję z własnej woli? Musimy zdecydować sam_.

Kwestia korupcji władzy jest mocno uwypuklona w historii Zenona Ziembiewicza. Młody polski student w Paryżu, marzący o byciu rzetelnym i ideowym redaktorem gazety, nie widząc innej możliwości, podporządkowuje się poglądom najpierw pracodawcy, potem deweloperom i innym wpływowym osobistościom, którzy w zamian za przysługi dają mu posadę prezydenta. Główny bohater dramatycznie zderza się z rzeczywistością. Przekraczanie granic moralnych przez Zenona może być nawiązaniem do tytułu zarówno spektaklu, jak i powieści.

Spektakl pozostawił nas z wieloma przemyśleniami. Zobaczyliśmy, że trudno jest o jedną konkretną prawdę. Każdy z nas chciałby powiedzieć, że czarnym charakterem tej historii jest Justyna – w końcu to ona sięgnęła po pistolet – ale po zbadaniu całej historii trudno powiedzieć, kto powinien ponieść karę. Relatywizm prawdy jest tutaj wyraźnie zaakcentowany. Naszą kolejną refleksją jest (niestety) nadal wszechobecna nierówność społeczna kobiet i mężczyzn. Dodatkowo, zwrócenie przez twórców_czynie uwagi na wątek korupcji władzy ukazało nam gorzką prawdą o tym, że wszystkie idee upadają, gdy w grę wchodzą pieniądze. Dlatego też gorąco polecamy ten spektakl osobom, które pragną zobaczyć sztukę poruszającą problemy współczesnego świata oraz ludziom gustującym w gatunkach dramatu i powieści psychologicznej. Jednakowoż rekomendujemy go również widz_om pragnącym poznać lub przypomnieć sobie klasyk polskiej literatury, jakim jest Granica Zofii Nałkowskiej.

Dziękujemy serdecznie Teatrowi Polskiemu w Bielsku-Białej za zaproszenie na premierowy spektakl Granicy.

Zdjęcie: Angela Kapłanek
Redakcja i korekta: Karolina Miś

Recenzje