„Dorośli są naprawdę bardzo dziwni”
Zastanawialiście_łyście się kiedyś jakby to było, gdyby wyobraźnia dziecka została skonfrontowana z myśleniem dorosłych? W spektaklu niejednokrotnie się o tym przekonujemy.
Narysuj mi baranka
Tytułowy cytat jest znany chyba każdemu, kto choć trochę zna historię Małego Księcia. A jest ona na tyle ważna i cenna, że warto ją stale przekazywać dalej – choćby poprzez interpretację teatralną.
Świat głównego bohatera jest prosty i infantylny, ale przede wszystkim rozczula oraz uczy nas czegoś wartościowego. Przy nim życie dorosłych wydaje się absurdalne, wręcz śmieszne.
Kiedy Mały Książę (Maciej Jabłonowski) biega po scenie i prosi dorosłych o narysowanie baranka, ci cały czas pozostają w ukryciu, ignorując jego prośby.
Pokazuje to, z jakim pobłażaniem dorośli niekiedy traktują rzeczy, które dla dziecka są niezwykle ważne.
Kiedy wreszcie pojawia się Pilot, który wręcza bohaterowi pudełko z barankiem, Mały Książę jest nim zafascynowany, w przeciwieństwie do pozostałych, którzy podchodzą do zwierzęcia z dystansem. Dopiero, gdy odważyli się zrobić krok w stronę czegoś nowego, odkryli, że nie jest to takie złe, a nawet wzbudza w nich pozytywne emocje, takie jak śmiech, ciepło czy wzruszenie.
Pragnienia będące całym światem dorosłych
Tym razem scenografia jest skromna. Składa się z prostokątnych pudełek, które jednak świetnie przedstawiają planety, na jakich znajduje się główny bohater. Podobnie jest z jednolitymi, czarnymi kostiumami – pokazują, że choć dorosłe postacie różnią się, to jednak mają jednakowe cechy czy motywacje.
Mały Książę wyróżnia się nie tylko dziecięcym zachowaniem i postrzeganiem świata, ale także przez to, że jako jedyny posiada strój w kolorze beżowym (podobnym do pudełek ze scenografii).
Każdy z dorosłych bohaterów ma swoje pragnienia, będące dla nich całym światem – Pyszałek (Konrad Ignatowski) chce od innych poklasku, Król (Magdalena Obidowska) – pokłonów oraz władzy, Geograf (Ziemowit Ptaszkowski) – wiedzy o świecie, Bankier (Lucyna Sypniewska) – bogactwa, z kolei Latarnik (Dagmara Włoszek-Rabska) – po prostu wykonuje czyjeś rozkazy. Mały Książę nie wie w jakim miejscu znajdzie się tym razem – jako odkrywca nie boi się jednak podróżować i wciąż chce poznawać świat. Pilot towarzyszy mu w każdej wędrówce, pełniąc funkcję obserwatora zdarzeń oraz narratora, który informuje o swoich doznaniach bądź przeżyciach.
Czy bajka może nas czegoś nauczyć?
Najważniejszymi wątkami w sztuce są jednak motywy Róży (Dagmara Włoszek-Rabska) i Lisa (Konrad Igantowski) – czyli miłość i przyjaźń.
Pierwszy uczy nas, że kiedy nie doceniamy oddania innych osób, możemy je przez to stracić.
Główny bohater uświadamia sobie, że spośród wielu „identycznych” róż na świecie, każdy ma swoją jedyną, która jest wyjątkowa. Drugi wątek pokazuje nam w metaforyczny sposób proces oswajania – Mały Książę i Lis stopniowo zbliżają się do siebie, jednak każdy z nich osłania się podłużną deską, symbolizującą barierę ochronną, jaką boimy się przekroczyć przy poznawaniu kogoś nowego. Kiedy oboje opuszczają deski, jest to jasny sygnał, że bohaterowie zaczęli sobie ufać. Dzięki temu mogą usiąść obok siebie i, poprzez rozmowę, nawiązać piękną więź.
Ponieważ jest to spektakl o życiu, naturalnie musi nadejść moment pożegnania. Mały Książę nie panikuje, jest spokojny, co pokazuje jak bardzo dojrzał w trakcie podróży. Kiedy z uśmiechem na ustach mówi do Pilota ostatnie słowa – To będzie wyglądało jakbym umierał, ale nie martw się […] – zbierają się wokół niego pozostałe postacie. Po chwili otaczają go tak, że główny bohater nie jest widoczny dla widza. Gdy ponownie się odsuwają, Małego Księcia nagle nie ma.
Ten moment wywołał prawdziwe poruszenie na widowni i uświadomił mi, jak szybko ludzie mogą nas opuścić.
Ile jeszcze zostało takich osób jak główny bohater? Kto potrafi postrzegać świat tak jak on? Czy większość z nas nie jest przypadkiem jak ci dorośli, którzy skupiają się na rzeczach błahych, a nie na tym, co rzeczywiście cenne?
Zdjęcia: Dorota Koperska, źródło: Teatr Lalek Banialuka
Korekta: Natalia Jabcoń