Recenzja ,,Bez skazy”

Każdy z nas niezależnie od wieku, w mniejszym lub większym stopniu zwraca uwagę na wygląd. Aspekt wizualny jest dla nas ważny, szczególnie w okresie dojrzewania, gdy kompleksy i myśli skupione wokół naszej aparycji zaprzątają nam głowę. Jednak gdy stają się nieodłączną częścią naszej codzienności i stale mącą w naszych umysłach, możemy mówić o zjawisku szalenie niebezpiecznym, czyli obsesji.

Bez Skazy traktuje o jednej z jej najgorszych i najtrwalszych form – grupowej obsesji dotyczącej ludzkiego piękna. W dobie mediów społecznościowych zaraziła nasze społeczeństwo jak wirus, a każda próba jej stłamszenia kończy się coraz to nową mutacją. 

,,Problemem nie jest to, że sztuczna inteligencja przewyższy ludzkość, ale to, że przewyższy ona ludzkie słabości.”

Elise Hu zabiera nas do Korei Południowej – epicentrum obsesji, która zahipnotyzowała ludzkość przemysłem koreańskiej pielęgnacji i operacji plastycznych. Choć piękno zdawać by się mogło pojęciem względnym, kraj ten za wszelką cenę stara się wpoić nam, że istnieje jego określony standard, do którego każdy z nas powinien dążyć. Szczęka w kształcie litery V,  jasna i gładka cera, czy wąska talia to tylko niektóre z wymogów, które należy spełnić, aby liczyć się w świecie opisywanym przez autorkę. Dotyczy to głównie kobiet, które odstając od wytyczonych norm przestają być brane pod uwagę na rynku pracy, a również są wykluczane społecznie i socjalnie. Każda „niedoskonałość” wypominana jest im bezpośrednio w rozmowie, dając pewnego rodzaju przyzwolenie na traktowanie ich z góry. 

„Musisz wyglądać tak, jak oczekują od Ciebie media.” 

– wpaja się dziewczynkom już od najmłodszych lat, ucząc ich dostosowania się i napędzania spirali konsumpcjonizmu poprzez sięganie po coraz to nowsze kosmetyki i zabiegi medycyny estetycznej. Każda ze stron reportażu zdejmuje kolejno z Koreanek warstwy makijażu i urocze maseczki w kształcie zwierząt, pokazując jak brutalnie sterują nami media masowego przekazu i jak destrukcyjny jest ustrój, w którym przyszło nam żyć. 

Kiedy powiemy stop? Kiedy przestaniemy dążyć do jednolitego, a co ważniejsze – nieosiągalnego obrazu, który podsuwa nam sztuczna inteligencja?

Sklepowe półki już uginają się pod ciężarem kosmetyków, a kolejki do drogerii zdają się nie mieć końca. Pora się z tym zmierzyć, pozostawić poczucie własnej wartości ,,Bez skazy”  i zrozumieć, że to, co najważniejsze, kryje się w naszych wnętrzach. Ludzkiej brzydoty nie przykryje żaden zabieg, maseczka w płachcie czy korektor w kształcie pandy. Dlatego warto sięgnąć po tę pozycję i przekonać się, że pięknie jest się różnić. 

____________

Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.

Edytor: Filip Staszek
Zdjęcie: Maja Midor

Recenzje
Maja Midor