Jak wegetarianizm może uratować naszą planetę? #17

Wszyscy wiemy, jak to jest. Idziemy w niedzielę do babci na obiad. Stół jest już nakryty, między ziemniaczanym purée i pachnącą czerwoną kapustą jest miejsce na smażące się jeszcze kotlety schabowe, których aromatyczny zapach wypełnia cały dom.

Od dzieciństwa uczymy się, że bez mięsa nie ma obiadu, bo przecież trzeba dostarczyć organizmowi coś „pełnowartościowego”. A ta wesoła świnka na opakowaniu parówek dla dzieci jest szczęśliwa, że możemy ją zjeść. Ale co, gdybym wam powiedziała, że spożywanie mięsa nie tylko nie jest konieczne, by nasze ciała funkcjonowały prawidłowo, ale również robi ogromną krzywdę naszej planecie?

Wegetarianizm

Może lepiej zacznijmy od tego, czym w ogóle jest wegetarianizm. ‘Jest to świadome i celowe wyłączanie z diety mięsa, w tym ryb, owoców morza i owadów. Wiąże się również z unikaniem innych produktów pochodzenia zwierzęcego, w szczególności pochodzących z uboju, takich jak smalec lub żelatyna’ – taką definicję możemy znaleźć na Wikipedii. Istnieją jednak różne odmiany wegetarianizmu i wierzę, że każdy jest w stanie dostosować dietę do własnych potrzeb poprzez niejedzenie mięsa lub unikanie go, nie niszcząc przy tym naszej planety w takim stopniu.

Jest to świadome i celowe wyłączanie z diety mięsa, w tym ryb, owoców morza i owadów. Wiąże się również z unikaniem innych produktów pochodzenia zwierzęcego, w szczególności pochodzących z uboju, takich jak smalec lub żelatyna.

Woda w branży spożywczej

Brak wody jest problemem, który z roku na rok wzrasta. WHO i UNICEF raportują, że w 2020 roku aż jedna czwarta ludności na świecie nie miała dostępu do wody zdatnej do picia. Badania opublikowane przez American Geophysical Union wskazują, że do 2050 roku zmiany klimatyczne zwiększą deficyt wody w rolnictwie na ponad 80% gruntów uprawnych na świecie. Wszyscy wiemy o braniu krótkich pryszniców zamiast kąpieli w wannie i zakręcaniu kranu przy myciu zębów, ale co możemy jeszcze zrobić, żeby poprawić obecną sytuację? Odpowiedź jest prosta – przestać, a przynajmniej ograniczyć jedzenie mięsa. Na podstawie badań przeprowadzonych przez pismo „The Guardian” możemy się dowiedzieć, że do produkcji jednego kilograma zboża potrzeba 1000–2000 litrów wody, kilograma sera 5000–5500, a kilograma wołowiny – aż 16 000 litrów! Człowiek potrzebuje dziennie do dwóch litrów wody, więc jeżeli zrezygnujemy z kilograma wołowiny na rzecz kilograma sera, zaoszczędzimy jej wystarczająco dla jednej osoby na 14 lat! Ktoś pomyśli, że niektóre produkty roślinne wymagają więcej wody. Jednak na kilogram kontrowersyjnych (zdawałoby się) migdałów przypada niecałe 10 000 litrów, a awokado… tylko 2000!

Wszyscy wiemy o braniu krótkich pryszniców zamiast kąpieli w wannie i zakręcaniu kranu przy myciu zębów, ale co możemy jeszcze zrobić, żeby poprawić obecną sytuację? Odpowiedź jest prosta – przestać, a przynajmniej ograniczyć jedzenie mięsa.

Bydło vs pasza

Gazety, telewizja czy chociażby Instagram codziennie zalewają nas informacjami na temat wycinek drzew. Dobrze wiemy, że skutkami wylesiania są: ocieplenie klimatu, powodzie, zwiększone ryzyko suszy, zniszczenie środowiska, przyczynienie się do zmniejszenia różnorodności gatunków zwierząt i roślin itp. Jednak jaki jest powód deforestacji? Hodowle. Bydło czy inne zwierzęta wykorzystywane w produkcji mięsa potrzebują paszy. Krowa powinna zjeść dziennie 20 kilogramów pożywienia składającego się z soi, kukurydzy lub lucerny, a przykładowo z 20 kilogramów soi można zrobić niecałe 29 kostek tofu. Żeby wyprodukować 20 kilogramów kukurydzy, potrzebne jest 20 metrów kwadratowych, lucerny – 10, natomiast soi – około 64 metrów kwadratowych. Bydło mięsne najczęściej idzie do uboju po dwóch latach, więc żeby wyżywić krowę pod ubój, potrzebne jest od 14 600 do 48 910 metrów kwadratowych. Żeby przybliżyć sprawę, przywołam raport ONZ z 2010 roku. Zwraca się w nim uwagę, że ponad jedna trzecia obszarów lądowych na ziemi jest wykorzystywana do hodowli zwierząt. W latach 1990–2005 przemysł mięsny był odpowiedzialny za 71% deforestacji lasów Ameryki Południowej, a w Brazylii 80% lasów przestało istnieć na skutek hodowli. Zniszczono miliony akrów ziemi pod pastwiska i produkcję soi na paszę. Może warto się w takim razie zastanowić, czy zwracając uwagę na to, co jemy, nie jesteśmy w stanie przedłużyć życia naszej planety.

Dobrze wiemy, że skutkami wylesiania są: ocieplenie klimatu, powodzie, zwiększone ryzyko suszy, zniszczenie środowiska, przyczynienie się do zmniejszenia różnorodności gatunków zwierząt i roślin itp. Jednak jaki jest powód deforestacji? Hodowle.

Dramatyczny los ryb

Każdy z nas wie, że ryby są bardzo zdrowe, zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe i inne ważne dla organizmu wartości, ale czy zdajemy sobie sprawę, w jaki sposób trafiają one do supermarketów? Przede wszystkim w grę wchodzi tu przeławianie, czyli zbyt duże i częste połowy, które mogą prowadzić do wyginięcia rzadszych gatunków i powstania katastrof ekologicznych. Z raportu FAO z 2016 roku możemy wyczytać, że jedynie 10,6% wszystkich gatunków morskich jest poławiane w sposób zrównoważony, czyli nieprzyczyniający się do dalszej degradacji środowiska wodnego. Inną sprawą są przyłowy, czyli zwierzęta, które zostały przypadkowo złapane podczas połowów innych gatunków. Szacuje się, że ich liczba może osiągać nawet 20% wszystkich złowionych ryb. Celem połowu są inne zwierzęta, więc te złowione przez przyłowy są wyrzucane. Oznacza to, że codziennie zabija się bez potrzeby i wyrzuca niecałe 16 milionów ton ryb i innych stworzeń morskich!

Moje początki z wegetarianizmem i weganizmem

Trzy lata temu byłam jeszcze osobą, która potrafiła jeść mięso trzy razy dziennie, lubiłam jego smak i na każdy filmik ukazujący okrucieństwo wobec zwierząt reagowałam udawaniem, że tego nie widzę. Pewnego dnia mama postanowiła pokazać całej naszej rodzinie dwa filmy. Były to Cowspiracy: tajemnica równowagi ekologicznej środowiskaThe Game Changers (oba są dostępne na Netflixie). Myślałam, że będą to kolejne obrazy ukazujące straszne traktowanie zwierząt, zgniliznę, strach, śmierć. „Przecież ja wiem, jak to wygląda” – mówiłam sceptycznie nastawiona, gdy usiedliśmy razem na kanapie. Cóż… myliłam się. I każdy, kto tak myśli, też się myli, ponieważ filmy te w ogóle nie pokazywały brutalnego traktowania zwierząt, tylko czyste fakty i badania. Po ich obejrzeniu i doinformowaniu się razem z rodziną przeszłam na wegetarianizm. Dzień później byłam już weganką. Nigdy nie żałowałam tej decyzji i każdego dnia jestem coraz bardziej wdzięczna, że ktoś pomógł mi otworzyć oczy. Istnieje strona vegancalculator.app, gdzie można zobaczyć, ile się zaoszczędziło dzięki byciu wegetarianinem lub weganinem. Według niej sama uratowałam:

  • 1096 żyć zwierząt,
  • 4 562 703 litry wody,
  • 19 724 kilogramy ziarna,
  • 3287 metrów kwadratowych gruntów zalesionych,
  • 9862 kilogramy CO2.

A to są wyniki z jednego dnia bycia wegetarianinem:

  • 0,5 życia zwierzęcego,
  • 416,4 litry wody,
  • 5,4 kilogramy ziarna,
  • 0,6 metra kwadratowego gruntów zalesionych,
  • 1,8 kilograma CO2.

Myślę, że warto też wspomnieć o aspektach zdrowotnych. Jestem zdania, że każdy powinien postępować, słuchając się swojego organizmu, ale osoba, która chce przejść na dietę wegetariańską, nie musi się bać o wartości odżywcze. Witaminę B₁₂ możemy znaleźć nie tylko w mięsie, ale też w serach i jajkach, witaminę D – w mleku, jajach czy grzybach, żelazo – w orzechach i warzywach liściastych, takich jak szpinak czy jarmuż, cynk – w grzybach, wapń – w mleku, soi i sezamie, a kwasy tłuszczowe omega-3 – w siemieniu lnianym i nasionach.

Gdy dobrze bilansuje się dietę i uważa się, żeby jeść wystarczająco białka, wegetarianizm czy weganizm nie są niebezpieczne.

Mnie ten drugi pomógł w licznych problemach zdrowotnych, z którymi się mierzyłam.

Temat jest bardzo obszerny i mogłabym pisać jeszcze dużo na temat odrzutów, sieci rybackich niszczących dno morskie i rafę, skór, które wcale nie są produktem ubocznym przemysłu mięsnego, i o cierpieniu zwierząt, rozwijając pytanie „Czym różni się świnia od psa?”. Myślę, że jednak najważniejsze powody, dla których warto jest przemyśleć jedzenie mięsa, umieściłam w tym artykule. I to, jak wielki możemy mieć wpływ na naszą planetę.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wegetarianizm
https://data.unicef.org/resources/progress-on-household-drinking-water-sanitation-and-hygiene-2000-2020/
https://www.who.int/news/item/01-07-2021-billions-of-people-will-lack-access-to-safe-water-sanitation-and-hygiene-in-2030-unless-progress-quadruples-warn-who-unicef
 https://phys.org/news/2022-05-scarcity-worsen-croplands-globally-century.html
 https://www.theguardian.com/news/datablog/2013/jan/10/how-much-water-food-production-waste
 https://www.jardineriaon.com/pl/que-cultivos-necesitan-mas-agua.html#google_vignette
 https://rolniczeabc.pl/479916,Zywienie-krow-mlecznych-w-okresie-zimowym.html
 https://farmdocdaily.illinois.edu/2021/06/international-benchmarks-for-corn-production-5.html
https://wikifarmer.com/alfalfa-harvest-yield-per-acre/
https://ag.purdue.edu/commercialag/home/resource/2024/03/international-benchmarks-for-soybean-production-2024/
https://mercyforanimals.org/blog/un-scientists-urge-western-world-to-halve-meat-consumption/?_ga=2.182654757.2011387567.1720120127-1530449500.1719836495
https://www.otwarteklatki.pl/blog/wplyw-rybolowstwa-na-srodowisko
https://www.woda.edu.pl/artykuly/przelowienie/
https://www.adamed.expert/pacjent/diety/witaminy-z-grupy-b-wlasciwosci-i-zrodla-w-diecie?gclid=CjwKCAjw2Je1BhAgEiwAp3KY71nVAhORVwyK8ftHQP_E55iuMv2wcmnwL5RCCtFZFVpEXDc3vqigAxoCic8QAvD_BwE
https://www.vigantolettenmax.com/pl_PL/witamina-d/zrodla-witaminy-d.html
https://afterfit-catering.pl/blog/produkty-bogate-w-zelazo/?gad_source=5&gclid=EAIaIQobChMInfu9rovKhwMVqBCiAx3m-gKfEAAYAiAAEgKkRPD_BwE#Najlepsze_zrodla_zelaza_w_diecie
https://salaterka.pl/najlepsze-zrodla-cynku/
https://afterfit-catering.pl/blog/produkty-bogate-w-wapn/?gad_source=5&gclid=EAIaIQobChMI5uXO8IvKhwMV0FORBR3nWgVbEAAYAiAAEgJWevD_BwE#Najlepsze_zrodla_wapnia_w_diecie
https://www.doz.pl/czytelnia/a15962-Omega-3__wlasciwosci_zrodla_zapotrzebowanie_na_kwasy_tluszczowe_omega-3

grafika: Małgorzata Kmita

Tekst ukazał się w #17 magazyn

Teksty
Sonia Ochman