10 lat kultury i kawy #17

Klubokawiarnia Aquarium w Galerii Bielskiej BWA od dekady przyciąga zarówno stałych, jak i nowych gości. W wywiadzie Magdalena Jeż – właścicielka kultowego miejsca – uchyla nieco rąbka tajemnicy i zdradza więcej informacji na temat swojej owocnej działalności.

Skąd pomysł na otwarcie takiej kawiarni? Myślałaś o takim przedsięwzięciu od dłuższego czasu czy pomysł wyszedł raczej spontanicznie?

Studiowałam animację społeczno-kulturalną oraz etnologię, więc już w czasie studiów byłam zainteresowana wszelkimi działaniami w obrębie kultury. Te kierunki miały taką specyfikę, że każdy z nas marzył o pracy w kulturze. Gdy wróciłam do Bielska-Białej, okazało się, że sprawa nie jest taka prosta. Że w mieście jest ograniczona liczba instytucji kultury z niewielką liczbą wolnych stanowisk pracy.

Po studiach robiłam różne rzeczy. Najpierw zaczęłam pracę w firmie organizującej szkolenia, potem koordynowałam duże projekty w jednej z bielskich szkół wyższych. Pracowałam też przez jakiś czas na zastępstwo za koleżankę w Galerii Bielskiej BWA. A później zamarzyłam, żeby w pięknym lokalu na pierwszym piętrze BWA, gdzie podczas pracy zawsze jadłam śniadanie, patrząc przez okno, otworzyć kawiarnię kulturalną.

Pomysł był szalony, bo dotychczas nikomu nie udawało się prowadzić biznesu w tym miejscu, a na otwarcie kawiarni musiałam wziąć wysoki kredyt. Przez to długi czas zupełnie nic nie zarabiałam i żyłam tylko z oszczędności. Nie brzmi jak bajka, prawda?

Co się tu zmieniło na przestrzeni dziesięciu lat? Z czegoś zrezygnowałaś czy doszło coś nowego, na przykład w wystroju?

Wystrój zmienia się mniej więcej raz na pięć tygodni – gdy pojawia się nowa wystawa prezentowana u nas przez BWA. Podobnie jest w przypadku ściany muralowej, która jest za fortepianem – różne osoby związane z Aquarium malują na niej swoje prace kredą. Dwie pozostałe ściany to ogromne szyby, więc tam zmiany widoczne są non stop – w zależności od pogody, pory roku itp. Natomiast główne elementy wystroju wnętrza, które zostały zaplanowane przez bielską artystkę Alicję Jakimów, łącznie z logiem Aquarium, super się sprawdzają i nawet teraz, po dziesięciu latach, oddziałują tak samo. Jakiś czas temu otrzymaliśmy również piękny zestaw drewnianych krzeseł z firmy Paged z Jasienicy, a ostatnio także nowe sofy, obite materiałami przez bielską firmę Davis. Mamy też mnóstwo roślin, z których wszystkie dostawaliśmy na przestrzeni lat jako prezenty od naszych gości.

A czy z nazwą kawiarni wiąże się jakaś historia?

Któregoś dnia, ponad dziesięć lat temu, spotkałam się z panią dyrektor BWA Agatą Smalcerz, żeby zapytać ją, czy mogłabym (jako Fundacja Kultury „Kalejdoskop”, którą prowadzę) wynająć ten lokal i prowadzić tutaj działalność kawiarniano-kulturalną. W umowie wstępnej, którą dostałam do podpisania, była informacja, że wynajmuję „Aquarium” pisane przez „q”. Bardzo cenię język polski i lubię polskie słowa, poczułam więc zgrzyt, kiedy to zobaczyłam. Szybko jednak nazwa „Aquarium” wydała mi się wprost idealna i sama nie rozumiałam, jak mogłam chcieć ją zmienić. Jedyne, co faktycznie zostało dołożone, to dopisek „Klubokawiarnia”.

Sama nazwa Aquarium wynika z tego, jak ten lokal jest zbudowany – są tu dwie bardzo wysokie, oszklone ściany, więc jesteśmy tu trochę jak rybki w akwarium.

Wiem, że można u Was dostać pieczątki z rybkami. Jakie są z nich korzyści i w jaki sposób można je zbierać?

Szukałam sposobu, żeby nasi stali goście czuli się u nas naprawdę wyróżnieni. Zamiast jak w wielu innych miejscach piątej kawy za pół ceny albo dziesiątej gratis nasi stali goście dostają 10% rabatu na wszystkie kawy i herbaty z naszej karty. I to nie jednorazowo, ale na zawsze!

Za każde wydane 15 złotych przybijamy jedną rybkę do prywatnego papierowego akwarium. Zawsze można się z nami bawić i wykonać też jakieś zadanie specjalne – wypisane są one z drugiej strony karty. Wtedy dostaje się dodatkową, złotą rybkę. Taką pieczątkę można dostać za oznaczenie Aquarium w mediach społecznościowych, za bycie pierwszym gościem danego dnia, za przyjście na kawę w swoje urodziny czy za ogranie baristki w kółko i krzyżyk. A potem te uzbierane rybki wymienia się na nagrody.

A co z wydarzeniami, które się tu odbywają? Pamiętasz, od czego się to zaczęło?

Chciałam, żeby Aquarium było nie tylko lokalem, gdzie można usiąść, napić się kawy, zjeść ciastko i popatrzeć przez okno, ale żeby przede wszystkim było miejscem związanym z kulturą. W końcu nie jesteśmy zwykłą kawiarnią, ale klubokawiarnią kulturalną!

Organizujemy sporo (ponad dwadzieścia) wydarzeń w każdym miesiącu – dla wszystkich grup wiekowych. Niektóre odbywają się w ramach stałych cyklów: we wtorki oglądamy filmy na dużym ekranie, w soboty czytamy książki dzieciom, w niedziele zapraszamy na warsztaty artystyczne. W pozostałe dni mamy różne spotkania tematyczne – rozmawiamy o podróżach, pasjach, o sprawach społecznych. Regularnie organizujemy także koncerty.

Praktycznie codziennie pojawiają się tutaj inne ciasta i słodkości. Czy ustalacie między sobą, co przygotujecie na dany dzień, czy pracownicy mają „wolną rękę”?

Wszystko, co mamy w ofercie, to pyszności przygotowane przez nasze „rybki”. Mamy kilka stałych przepisów, przez lata sprawdzonych jako te, które fajnie się prezentują, dobrze smakują i które nasi goście po prostu lubią. Jednak każda nowa osoba dołączająca do naszej ekipy wprowadza coś od siebie. Czasem zaczynają u nas pracować ludzie, którzy nigdy wcześniej nie piekli, ale korzystają z bazowych przepisów i bardzo szybko okazuje się, że świetnie dają sobie z tym radę. Potem najczęściej zaczynają eksperymentować i realizować się w tym zakresie. To bardzo satysfakcjonujące – widzieć wylizane słoiczki, w których podajemy nasze desery!

Jak wygląda Wasza współpraca z firmą Java? Przygotowują dla Was ziarna na specjalne zamówienie czy jakieś konkretne partie są tutaj dostarczane co jakiś czas?

Z palarnią Java Coffee Roasters z Warszawy współpracujemy od lat. Szczycimy się tym, ponieważ jest to i zawsze była jedna z najlepszych i najważniejszych palarni kawy w Polsce. A że współpraca układa nam się bardzo dobrze, zarówno jeżeli chodzi o jakość ziaren, jak i o zapewnianą nam edukację kawową, nie zmieniliśmy nic w tym zakresie. Mają bardzo różnorodną ofertę, w każdym miesiącu wypalają inne kawy i dlatego jest tu tak różnorodny wybór. Mamy też w swoim sklepiku akwariowym Aquakawę, którą Java przygotowuje specjalnie dla nas, a my etykietujemy ją naszymi nalepkami. Można taką paczkę kupić do domu – dla siebie albo na prezent.

Skąd pomysł na oferty na każdą porę roku? Macie ustalonych kilka konkretnych menu czy w międzyczasie dochodzi też coś nowego?

Początkowy mieliśmy pomysł, żeby menu zmieniało się za każdym razem, gdy zmienia się wystawa w galerii. To było szaleńcze tempo, ponieważ BWA pracuje bardzo intensywnie. Karta zmieniała się kilka razy do roku, więc nim goście przyzwyczaili się do jakiejś pozycji, znów pojawiały się nowe. Później okres danego menu był nieco dłuższy. Po latach scalił się z porami roku, bo co innego podajemy gościom w lecie (lemoniady, kawy z dodatkiem lodu lub parzone na lodzie), a co innego w zimie, gdzie serwujemy raczej napary, herbaty z sokami owocowymi itd. Czasem pojawiają się całkiem nowe rzeczy, ale są też takie, które co roku „wskakują” jako stałe punkty, na przykład biała herbata z konfiturą z płatków róży czy latte lawendowe. Są to pozycje, których wiele osób związanych z Aquarium wyczekuje, więc staramy się ich nie zmieniać.

Czy planowane są jeszcze jakieś zmiany bądź urozmaicenia w kawiarni?

Menu jest zmienne, wydarzenia kulturalne są bardzo liczne i różnorodne. Co kilka tygodni pojawia się nowa wystawa i nowy mural kredowy. Mamy więc ciągłe zmiany na porządku dziennym – i planujemy tę zmienność zachować.

Czego życzyć Tobie i Aquarium na dziesiąte urodziny?

Nie brzmi to może jakoś super, ale realia są takie, że najbardziej to potrzebujemy pieniędzy. Wszędzie wciąż zamykane są kolejne fajne miejsca, bo prowadzenie biznesu w czasie nieustających podwyżek jest bardzo, ale to bardzo trudne! Nam też trudno jest się utrzymać i sprostać wyzwaniom finansowym.

Chciałabym więc, żeby osoby z nami sympatyzujące zawsze pamiętały, że przychodząc do nas na kawę, koncert czy spotkanie, realnie wspierają nasze działania i pozwalają, by Aquarium mogło trwać. I właśnie takich gości sobie życzymy na kolejne lata. Bez Was sobie nie poradzimy.

____
Zdjęcie: M Potempa
Tekst ukazał się w #17 magazyn