Przepraszam, wybaczam, doceniam – recenzja spektaklu ,,Calineczka”

Wyjście na premierę spektaklu ,,Calineczka” w reż. Jacka Popławskiego była dla mnie i mojego młodszego brata pierwszym wyjściem do teatru Banialuka. Dla mojego młodszego brata to wydarzenie miało jeszcze bardziej wyjątkowe znaczenie –  to jego pierwsze wyjście do teatru.

Sztuka opowiada historię Calineczki, napisaną przez Hansa Christiana Andersena. Bohaterka dzielnie stawia czoło przeciwnościom losu, które napotyka podczas swojej podróży. Występ zaczarował nas od momentu, w którym się rozpoczął.

Gra świateł zabrała nas do magicznego świata baśni. Muzyka idealnie wkomponowała się w klimat, jaki panował  na sali. Idealnie dostosowana gra kolorów i świateł prowadziła nas przez historię.

Młodsi widzowie z łatwością odgadywali dzięki temu, jaka panuje atmosfera, w jakim miejscu znajdują się bohaterowie oraz w jakiej temperaturze. Scenografia Noriyuki Sawy wydawała się dość prosta, a jednak była na tyle praktyczna, aby szybko podczas trwania spektaklu mogła zmieniać swój wygląd. Pobudzała również niesamowicie wyobraźnię, można było niemalże poczuć jak uczestnik wydarzeń.

Martyna Gajak jako Calineczka zauroczyła mnie swoim pięknym głosem podczas momentów wokalnych. Ropuchy odgrywane przez Radosława Sadowskiego (Ropuch) oraz Lucynę Sypniewską (Ropucha) doprowadziły małych i dużych widzów do łez ze śmiechu. Scena z chrabąszczem odegrana przez Macieja Jabłońskiego przypadła do gustu młodszej widowni. Aktor w odpowiedni sposób oddał influenza owada ;) Tomasz Sylwestrzak swoim głosem w rewelacyjny sposób sportretował postać kreta.

Od całej ekipy grającej było czuć bardzo pozytywną energię, którą zarażali przez całą sztukę. 

Kukiełka Calineczki została wykonana przepięknie. Postacie żab wywołały u wielu widzów uśmiechy na twarzach, choć niektórych też lekko przeraziły. Postacie, które żyją pod ziemią – kret i mysz – wyglądały trochę jak z innego świata, co pasuje do opowieści, jako że postacie te żyją z dala od słońca i kwiatów. Sztuka miała pewien refren o charakterze dydaktycznym: ,,przepraszam, wybaczam, doceniam” oraz taki, aby skupić się na tym, co jest teraz, ponieważ: ,,jutro będzie futro a wczoraj było wczoraj”. Wielokrotnie powtarzało się to w piosenkach podczas przedstawienia.

Nie spodziewałam się, że sztuka, która jest głównie skierowana do młodszej widowni wywoła u mnie tyle emocji. Wzruszyła mnie i rozbawiła.

Warto było poświęcić godzinę, aby przenieść do magicznego świata Calineczki. Jeszcze parę słów od mojego młodszego brata: ,,Sztuka była wciągająca i zabawna. Najbardziej podobała mi się kukiełka mamy żaby. Bardzo zabawny moment spektaklu to ten, gdy mama żaba mówi: ,,Zamieszkasz ze swoją żoną koło naszego starego domu”, cała sala się śmiała. Kukiełki były ekstra. Światła też, bo było wiadomo, kiedy jest zimno a ciepło. Muzyka było idealna do tego przedstawienia. Polecam, Tymek.”

_____
Zdjęcia: Bartek Hałat

Recenzje
Abigail Gracjas