Lato w Trójmieście

Trójmiasto to idealne miejsce na spędzenie wakacji w Polsce. Gdy cała Polska chroniła się przed upałami, w Trójmieście temperatura nie dochodziła do 30 stopni Celsjusza, a dodatkowy chłód zapewniał przyjemny wiatr znad morza.  Ale Trójmiasto oferuje nie tylko plaże. Szczerze mówiąc, chociaż od urodzenia mieszkam w Gdańsku, morze w ogóle mnie nie pociąga.

Muzyczne lato

Już pierwsze dni wakacji zaczęły się przyjemnie dzięki festiwalowi Opener w Gdyni, o którym słyszał chyba każdy, nawet ten, kto nie jest festiwalowym maniakiem. W tym roku na wydarzeniu byłam tylko w ostatni dzień, czego bardzo żałuję, ale i tak nie mogę narzekać! Years & Years dali świetny koncert, Hozier również dał radę, choć nie rozruszał publiczności tak, jak debiutujący zespół. Najmniej podobała mi się St. Vincent, ale być może była to wina złej akustyki. Niemniej z niecierpliwością czekam na listę przyszłorocznych wykonawców!

IMG_0850

Oprócz serii koncertów w Gdyni miałam okazję uczestniczyć w występie debiutantki Mary Komasy. Wokalistka, która w marcu wydała swój pierwszy album, gościła w Sopocie i dała kameralny koncert na plaży. Klimatu dodała możliwość siedzenia na małym molo. Znajduje się ono bardzo blisko słynnego mola w Sopocie, ale w przeciwieństwie do niego za wejście nie trzeba płacić, a wybranie się tam z grupą znajomych gwarantuje udany wieczór.

Wystawa w Zbrojowni

Jako sympatyk sztuki wybierając się do jakiegokolwiek miasta zawsze szukam muzeów i galerii sztuki. Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy przyjaciółka zabrała mnie do starej Zbrojowni w centrum miasta na wystawę najlepszych dyplomów studentów ASP. Od kiedy pamiętam miejsce to było zagospodarowane wyjątkowo niekorzystnie. Kiedy byłam mała, był tam supermarket i stoiska z butami… Biorąc pod uwagę, że sąsiedni budynek jest siedzibą gdańskiego ASP uważam, że pomysł, by prezentować tam prace młodych artystów, to strzał w dziesiątkę. Zresztą nie tylko młodych. Galeria w takim miejscu gwarantuje naprawdę dużą frekwencję.

IMG_1383

IMG_1388

Inną letnią atrakcją ostatnich lat jest koło (karuzela), z którego widok rozprzestrzenia się na gdańską starówkę. Zdecydowanie polecam, zwłaszcza, że kolejki są tam rzadkością.

IMG_1243

Jarmark Dominikański

No dobrze, na początku uparłam się, że nie napiszę o tym ani słowa, ale po namyśle doszłam do wniosku, że jest to na tyle zakorzenione w tradycji Gdańska wydarzenie, że trzeba o nim wspomnieć. 25 lipca rozpoczął się po raz 755 Jarmark Dominikański. Przyciąga on co roku tylu ludzi, że większość mieszkańców trzyma się w tym czasie z dala od Starego Miasta. Już kilka lat temu wyrobiłam sobie opinię na temat tego, jak ten jarmark przebiega i co jest podczas niego sprzedawane. Z rodzinnych opowieści wiem, że  za czasów PRL Jarmark Dominikański był miejscem, gdzie można było kupić wiele rzeczy niedostępnych na co dzień w sklepach. Potem przez kilka lat jarmark był targowiskiem niepotrzebnych, drogich przedmiotów. Jednak w tym roku parę rzeczy się zmieniło. Przed Złotą Bramą, która jest początkiem ulicy Długiej i Długiego Targu stoją budki z jedzeniem, ale na szczęście brak tam typowych fast foodów. Oprócz świeżego pieczywa dostać tam można turecką chałwę, owoce w czekoladzie, gofry i wyjątkowo ładnie wyglądające zapiekanki.

IMG_1910

 

Gdy przekroczymy Złotą Bramę i skręcimy w ulicę Tkacką (nią też dojdziemy do Zbrojowni), napotkamy stoiska z oscypkami, pajdami ze smalcem i lemoniadą, ręcznie robioną biżuterią, torebkami czy świetnymi ceramicznymi podkładkami pod kubek. Porównując tegoroczną edycję z poprzednimi latami jestem zaskoczona pomysłowością sprzedawców, chociaż nie zaprzeczam – kicz nadal jest obecny w niektórych miejscach. Mimo wszystko jednak warto wpaść na chwilę na jarmark będąc w tym czasie nad morzem i pamiętając, że Jarmark Dominikański to nie tylko handel, ale również mnóstwo ciekawych imprez i koncertów.

Nie tylko Gdańsk

Koncerty, występy bądź wystawy odbywają się nie tylko w Gdańsku. Rozerwać można się także w Sopocie, który według mnie ma najładniejszą plażę ze wszystkich miast Trójmiasta. Ci, którzy uwielbiają nocne życie powinni właśnie tam bywać latem. Sopot jest nastawiony w lipcu i sierpniu głównie na turystów bez względu na wiek, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Ja w tym roku wybrałam się np. na wyścigi konne. Jeśli ktoś jeszcze nie był na takiej imprezie, szczerze polecam. Oglądanie w telewizji nie przynosi takich emocji, jak widok tych pięknych zwierząt na żywo.

IMG_1620

Na pewno w lipcu nie można było się nudzić spędzając lato w Trójmieście i myślę, że każdy znalazłby sposób na idealne spędzenie wolnego czasu, choć pogoda nie zawsze dopisywała. Ci, którzy przyjechali głównie wypocząć na plaży, mogli się bardzo rozczarować chłodnymi dniami i bardzo zimnymi nocami. Sierpień zdecydowanie wygrywa, jeśli chodzi o obecność słońca.

Zdjęcia: Paulina Górska
Korekta: Judyta Niedośpiał
Teksty Avatar photo
Paulina Górska