WegeBOOM, czyli gotowanie na weganie
Niech zakiełkuje zieleń i relacje międzyludzkie!
Coraz więcej bielszczan interesuje się kuchnią roślinną, dlatego chętnie biorą udział w wydarzeniach mających na celu propagowanie diety wegańskiej. Właśnie z takiej idei powstał cykl pod nazwą Bielska Kuchnia Społeczna organizowany przez Stowarzyszenie Vege Inicjatywa. Na comiesięczne spotkania w niedzielne popołudnia bielszczanie przynoszą przygotowane przez siebie dania wegańskie, którymi dzielą się z innymi uczestnikami. Nie chodzi tylko o niezwykłe doznania smakowe (na które także można liczyć!), ale również o możliwość poznania ciekawych ludzi, którzy nie tylko świetnie gotują, ale dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem. Z pozytywnym nastawieniem postanowiłam wybrać się na wiosenną edycję Bielskiej Kuchni Społecznej.
Gdy przekroczyłam próg Klubokawiarni Aquarium poczułam, że otaczający mnie świat zwolnił, choć wcześniej myślałam, że to dzieje się tylko, gdy czekam przed ekranem komputera na wyniki ważnego kolokwium. Na różnego typu wydarzeniach odnosimy wrażenie, że ludzie dookoła nas są zabiegani, skupieni tylko na tym, by nie potknąć się o własne nogi. Podczas Bielskiej Kuchni Społecznej to właśnie człowiek staje się najważniejszym punktem, to on jest artystą, który dumnie przynosi swoje danie i stawia je na stole obok innych potraw. Uśmiech nie znikał z twarzy coraz liczniej przybywających osób, między moimi nogami co chwilę przebiegały psy. To wielka atrakcja dla dzieci, ale widać było, że dorośli również są zachwyceni ich obecnością. Każdy miał do Aquarium wstęp, niezależnie od wieku, wyglądu i jak widać – nawet od maści. Gdy stół był już zastawiony po brzegi wegańskimi daniami, uczestnicy zaproszeni zostali do degustacji wszystkich potraw.
Z mojego punktu widzenia to nie jedzenie było najważniejsze. W Bielskiej Kuchni Społecznej chodzi o dobrą atmosferę, możliwość spotkania ciekawych ludzi i odejścia od schematu spędzania niedzielnego popołudnia przed telewizorem z kotletem schabowym na talerzu.
Kolejnym punktem wydarzenia było wystąpienie psychologa społecznego, założyciela Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej i pomysłodawcy Schroniska Dla Niechcianych Roślin – Witolda Szwedkowskiego. Tematem były ogrody miejskie, które podobnie jak Bielska Kuchnia Społeczna, pomagają w dbaniu o otaczające nas środowisko i w budowaniu ludzkich wspólnot. „A może ktoś z was miałby ochotę wstąpić do gangu zieleni? Rywalizować kto ma większą marchewkę?” Całość wydarzenia zakończyła się wręczeniem nagród dla najlepszych dań i zaproszeniem organizatorów na kolejne edycje Bielskiej Kuchni Społecznej.
Udział w tym wydarzeniu był dla mnie wielką przyjemnością, zarówno dzięki dobremu jedzeniu, jak i atmosferze. Uczestnicy podzielili się ze mną potrawami, ale również (a może przede wszystkim?) dobrym humorem. Jak widać, ucztę dla ciała można połączyć z tą dla ducha, czego przykładem niewątpliwie jest Bielska Kuchnia Społeczna. A więc: „niech zakiełkuje zieleń i relacje międzyludzkie”!
Zdjęcia: Weronika Waluś
Korekta: Aleksandra Dębińska