Człowiek z La Manczy
Może czasem spróbujmy z Don Kichotem odnaleźć nadzieję w beznadziei, poszukać wiatru w polu, dziury w całym. Sensu w bezsensie.
Jest jeszcze przed dziewiątą rano, a ja pomimo ostatnich dni studenckich wakacji z jakiegoś powodu jestem już na nogach. Czekam niecierpliwie na placu przed Teatrem Polskim w Bielsku-Białej na moje redakcyjne koleżanki, aby wspólnie udać się na śniadanie prasowe dwa dni przed premierą musicalu „Człowiek z La Manczy”. Wrześniowa premiera jest uwieńczeniem sezonu jubileuszowego 125-lecia teatru. Wytrawne tarty, słodki tort Pavlova i unoszący się w całej kawiarni zapach kawy chciały odwrócić naszą uwagę, ale nie daliśmy się. Zwarci i gotowi do wysłuchania twórców spektaklu usiedliśmy wygodnie razem z innymi dziennikarzami.
Powieść Miguela Cervantesa „Don Kichot” znają wszyscy, nawet jeśli nie przeczytali nigdy tej grubej cegły od deski do deski, ponieważ bohater, dzięki swoistej uniwersalności, został ikonką popkultury i podobnie jak Che Guevara widnieje na koszulkach czy kubkach. Sam tytuł wydaje się być błędnie zapisany, ale jak argumentują twórcy, akcja dzieje się w bezczasie, co tylko potęguje uniwersalny wydźwięk tej historii.
W teatrze scenerią jest wzbudzające grozę i niepokój więzienie, pełne brudnych, odzianych w łachmany nędzników. Reżyser Witold Mazurkiewicz podkreśla, że spektakl w zamierzeniu ma niestereotypowo opowiedzieć o problemach, z jakimi mierzy się nie tylko błędny rycerz, ale też każdy z nas.
Don Kichot to człowiek, który chce pokonywać pychę, zawiść zwalczać szlachetnością i dobrocią serca, gniew -opanowaniem i pogodą ducha. Oczywiście nie zawsze mu to wychodzi.
Postawa walczącego z wiatrakami Don Kichota powinna nas jednak zainspirować, abyśmy również nie poddawali się uczuciu bezsilności, a co gorsze – obojętności na cierpienie drugiego człowieka, w czasach, kiedy kryzys finansowy i zagrożenia militarne wciskają się do naszych domów drzwiami i oknami.
Na koniec mogę Was jedynie zaprosić na ten wspaniale zapowiadający się spektakl cytatem, współodpowiedzialnego za powstanie „Człowieka z La Manczy” dramaturga Bartłomieja Harata. Może czasem spróbujmy z Don Kichotem odnaleźć nadzieję w beznadziei, poszukać wiatru w polu, dziury w całym. Sensu w bezsensie.
Zdjęcie: Krzysztof Grabowski / Teatr Polski
Korekta: Kajetan Woźnikowski