Prawo

Moi znajomi skorzystali z projektu przed|PRACA, aby dostać się na wymarzone praktyki głównie w branży artystycznej lub marketingowej. Wielu z nich odbyło praktyki w teatrze, atelier fotograficznym czy studiu tatuażu. Również i ja wykorzystałam swoją szansę, choć powierzchownie zostanie to ocenione pewnie za niezwykle nudne. Podjęłam się praktyki w sekretariacie. W sekretariacie kancelarii adwokackiej.

 

 

Justyna: Nie wiem dlaczego, ale jednym z najczęstszych pytań, które słyszę od nowo poznanych “dorosłych” jest właśnie to dotyczące przyszłości. Zdarza się, że ludzie idący do szkoły średniej nie mają jeszcze na siebie żadnych konkretnych planów. Ba, ludzie po maturze nawet nie wiedzą, co z sobą zrobić dalej! Tyle że ja od lat mówię to samo – pójdę na prawo.

 

Moje plany budzą różne reakcje. Niektórzy po prostu uśmiechają się i kwitują słowem “ambitnie” czy innym jego synonimem, inni natomiast zaczynają się śmiać i pytają, czy nie naoglądałam się przypadkiem za dużo Suits (przy okazji – świetny serial) i nie naczytałam Chyłki Remigiusza Mroza. Jednak ta praktyka będzie takim prztyczkiem w nos dla tych wszystkich niedowiarków.

 

Na rozmowę kwalifikacyjną do kancelarii prawnej zostałam zaproszona przez Panią Adwokat Agatę Bielawską. I dostałam się! Właśnie tutaj pojawia się życiowy przykład, że zawsze warto próbować!

 

Praktyka trwała niestety tylko dwa tygodnie. W tym czasie poznałam niezwykłych ludzi – Panią Natalię, Panią Justynę, Pana Piotra i oczywiście Panią Agatę (z tego miejsca pozdrawiam ich z całego serca). Z każdym kolejnym dniem przybywało mi mniejszych czy większych obowiązków – począwszy od segregowania akt czy zakładania nowych, przez zajmowanie się korespondencją, skończywszy na obsłudze klientów i zdobywaniu informacji dla innych. Mogłam zobaczyć, jak pisze się pozew czy zażalenie, a nawet samej spróbować sporządzić takie pismo i choć skutek był mizerny, co było oczywiście do przewidzenia, to do trzech razy sztuka – następnym razem mi się uda! Ważne, że dobrze się przy tym bawiłam.

 

Przede wszystkim miałam jednak okazję zobaczyć pracę prawnika od kuchni, podczas zwykłego, wręcz szarego dnia, a nie obraz brylującego w sądzie mecenasa. O dziwo, znalazł się nawet czas, aby porozmawiać zarówno o uczelni, która mnie najbardziej interesuje, jak i o samym kierunku, wykładowcach, zawodzie i rynku pracy. Ta dwutygodniowa przygoda, którą umożliwiła  mi przed|PRACA, pomogła również ustawić ster mojej dalszej ścieżki. Od teraz zapytana o swoją przyszłość, będę mówić bez zająknięcia – idę na prawo!

 

I mam nadzieję, że jeszcze wrócę do kancelarii Biellex.

Przejdź do treści