Wiejski ksiądz jest najwierniejszym bywalcem miejscowego kina. Przychodzi codziennie jak do siebie, by cenzurować filmy, siedząc z uniesionym w ręku dzwonkiem. Z każdym przejawem cielesnego ekscesu – który dla księdza oznacza pocałunek – rozlega się dzwonek. Operator zatrzymuje film i wycina obraźliwy materiał. Rzucone w kąt, martwe paski celuloidu gromadzą się i pokrywają kurzem. Takich scen w tej wiosce oglądać nie wolno.
Czytaj dalej