Coraz więcej wojowniczek

Sztuki walki trenuje od dziecka. Twierdzi, że sukces trzeba mieć w głowie. O realizacji i tworzeniu siebie samej poprzez sport mówi Marta Waliczek — zdobywczyni złotego medalu na World Games 2017.

Dlaczego trenuje Pani sztuki walki? Od czego wszystko się zaczęło?

Najpierw było karate, później jujitsu i kick-boxing, a teraz MMA [z ang. Mixed Martial Arts – mieszane sztuki walki]. To bardzo specyficzne sporty indywidualne. Jestem osobą aktywną fizycznie, lubię wyzwania, rywalizację, adrenalinę. Moje treningi to sfera życia, na którą mam wpływ tylko ja. Nie ma znaczenia, czy mam do dyspozycji dobrze wyposażoną salę treningową, fitness czy łąkę, gdzie mogę po prostu pobiegać. Realizuję i tworzę siebie. Jestem z tego dumna. 

Czego nauczył Panią sport?

Najtrudniejszym przeciwnikiem zawsze jesteśmy my sami. Wyznaczam sobie cel, konsekwentnie do niego dążę, znajduję swoje granice i poszerzam je.

Poznaję niesamowitych ludzi, jeżdżę po świecie, łapię dystans do życia. Tak naprawdę odpoczywam psychicznie. Sztuki walki nauczyły mnie też zachowywania zimnej krwi, dystansu.

Czy siła psychiczna jest w walce równie ważna, co fizyczna?

Głowa to osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt procent sukcesu. Mogę być mistrzem świata na worku, mistrzem świata na tarczach, mistrzem świata w sparingu na sali treningowej. Jednak jeżeli psychicznie nie ma we mnie wojownika, nie dam rady zmierzyć się ze stresem. Mimo świetnego fizycznego przygotowania, wchodząc na ring, matę czy oktagon, można być całkowicie sparaliżowanym. 

Czy ma Pani jakieś sposoby na radzenie sobie z takim stresem?

Dużo rozmawiam ze sobą. Biję się z myślami, dużo rozmyślam o tym, co zrobiłam, co jeszcze mogłabym zrobić, co bym zrobiła, gdyby… Pomaga też praca, ciężka praca.

Dobrze przepracowany sezon owocuje pewnością siebie, która jest kluczowa przed startem. Daje właśnie ten spokój, tę zimną głowę, która jest potrzebna w walce. 

Co uważa Pani za swój największy sukces sportowy? 

Złoty medal na igrzyskach The World Games we Wrocławiu w 2017 roku.

Czy miała Pani okazję wykorzystać swoje umiejętności sportowe w życiu prywatnym?

Zawsze powtarzam, że sztuki walki budują charakter.

Mądry wojownik nigdy nie będzie się pchał do bójki. Prawda jest taka, że najlepszą obroną jest szybka ucieczka.

Staram się zawsze unikać konfrontacji, sytuacje konfliktowe obracać w żart, chować dumę do kieszeni. Życie nie jest tego warte.

Dlaczego zdecydowała się Pani na pracę w policji?

Zawsze wiedziałam, że jestem silna i mam mocny charakter. Mój tata był policjantem. Poczułam, że ja też znajdę tam swoje miejsce. Taka służba.

Co najbardziej lubi Pani w swojej pracy?

To, że nigdy nie wiem, co przyniesie kolejny dzień.

Jak to jest być rozpoznawalną, mieć kibiców, fanów?

Jest mi bardzo miło. Piszą do mnie młodzi, starsi. Otrzymuję na Facebooku i Instagramie, wiele wiadomości, gratulacji. Czuję się doceniona, to bardzo budujące. Moi koledzy w pracy też zawsze mnie dopingowali. Często od nich słyszałam: „Widziałem twoją walkę, byłem na trybunach, kibicowałem ci”. Usłyszeć doping publiczności to coś niesamowitego. Wspaniała przygoda.

Czy miała Pani moment załamania i chciała rzucić sport? 

Sportu nigdy nie miałam dość i mam nadzieję, że nigdy nie będę miała. Ale był taki moment w moim życiu, że stanęłam pod ścianą. Musiałam podjąć decyzję, co dalej. Na szczęście jestem osobą, która się nie poddaje. Obecnie jestem w klubie, w którym bardzo dobrze się odnajduję. Wiele zawdzięczam też współpracy z moim trenerem Damianem Herczykiem, chłopakami z klubu Berserkers, świetnymi fizjoterapeutami i dietetykiem. Czuję, że znowu się rozwijam. 

Jakie rady mogłaby Pani przekazać sportowcom na początku swojej kariery?

Najlepsza rada jest taka, aby nigdy się nie poddawać.

Ktoś kiedyś powiedział, że droga na szczyt nigdy nie prowadzi w dół. Trzeba iść pod górkę.

Nie polecam nikomu iść na łatwiznę. Jeżeli coś jest nam podane na tacy, nie ma dla nas tak dużego znaczenia.

Sztuki walki wielu osobom kojarzą się głównie z mężczyznami. Jaka jest reakcja ludzi, którzy Pani nie znają, kiedy dowiadują się, że uprawia Pani sztuki walki?

Podobno jestem niepozorna. Kiedyś ciężko było spotkać kobietę, która uprawia kick-boxing. Aktualnie sytuacja wygląda tak, że kobiety w ringu cechuje niesamowita siła, dynamika, kapitalna technika. Polska reprezentacja stanowi światową czołówkę. Trzeba jednak przyznać, że kick-boxing to wciąż sport niszowy, nad czym bardzo ubolewam. Na szczęście jest nas coraz więcej. Coraz więcej wojowniczek. 

 

Wywiad ukazał się w #07 magazynie redakcjaBB.

Korekta: Agnieszka Pietrzak
Zdjęcie: Maciek Gałuszka

Wywiad
Ola Haberny