Wybory parlamentarne 2019
Już w najbliższą niedzielę (13 października) odbędą się wybory parlamentarne, w których wybierzemy posłów i senatorów na kolejne cztery lata rządów. Jak przebiegają wybory? Czy opłaca się głosować i w jaki sposób głosy przeliczane są na mandaty? Odpowiadamy!
W związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi postanowiliśmy przygotować kompendium zawierające informacje umożliwiające zagłosowanie w sposób bardziej świadomy. Oprócz suchych faktów na temat liczby wybieranych przedstawicieli do sejmu i senatu w dalszej części tekstu zmierzymy się także z najpopularniejszymi argumentami przeciwko wyborom, a także wątpliwościami, czy opłaca się głosować.
Okręgi, listy, senatorowie, posłowie… o co chodzi?
Zaczniemy od krótkiego przypomnienia z lekcji WoS-u: Parlament Rzeczypospolitej Polskiej to dwuizbowy organ władzy ustawodawczej, w którego skład wchodzą sejm (izba niższa) liczący 460 posłów oraz senat (izba wyższa), w którym zasiada 100 osób. Mimo że zarówno posłów, jak i senatorów, wybieramy tego samego dnia, sposób elekcji różni się znacząco.
W przypadku wyborów do sejmu Polska została podzielona na 41 okręgów różnej wielkości, w których wybieramy od 7 do 20 posłów.
Miasto Bielsko-Biała, a także powiaty bielski, cieszyński, pszczyński i żywiecki wchodzą w skład okręgu 27, w którym wybieramy 9 posłów. Głosujemy na jedną osobę, a nasz głos jest jednocześnie głosem na listę. Co to oznacza?
Aby partia dostała się do sejmu, musi otrzymać w skali kraju minimum 5% wszystkich głosów w skali kraju. W przypadku koalicji należy otrzymać aż 8%, dlatego zdarzają się sytuacje, w których partie decydują się nie startować jako koalicja, ale jako jedna partia.
Ostatecznie podział mandatów w okręgu odbywa się za pomocą metody D’Hondta. Można ją prosto zrozumieć, analizując przykład na Wikipedii. Najważniejsze jednak, co należy o niej wiedzieć to to, że nie jest ona proporcjonalna, ale wspiera partie o najwyższych wynikach.
Mandaty rozdawane są pośród listy, a z list wchodzą po kolei osoby z największą liczbą głosów – numer na liście nie ma więc teoretycznie znaczenia: zazwyczaj im wyższy, tym lepszy wynik, ale zdarzają się przypadki, kiedy bardziej rozpoznawalne osoby z dalszych miejsc prześcigały liderów w numeracji. Oznacza to także, że jeżeli nasz kandydat nie wejdzie, to nasz głos nie przepada, ale przechodzi na osobę z listy z większą liczbą głosów.
Wybory do senatu są prostsze. Polska została podzielona na 100 jednomandatowych okręgów wyborczych. Oznacza to, że w każdym okręgu wygrywa jeden kandydat z najwyższym wynikiem.
Pełne listy kandydatów dla danego okręgu można znaleźć na stronie Państwowej Komisji Wyborczej.
Jak i kiedy głosować?
Żeby oddać głos, musisz się udać do przypisanego ze względu na miejsce zamieszkania lokalu wyborczego. Głos możesz oddać przez cały dzień: od 7:00 do 21:00. Głosowanie jest proste: należy postawić znak x (tzw. krzyżyk) w kratce obok nazwiska wybranego TYLKO JEDNEGO kandydata lub kandydatki.
Jeżeli w dniu wyborów nie będzie nas w miejscu zamieszkania, wciąż możecie głosować! Ale pilnie musicie dokonać kilku formalności!
Szczegółowe informacje, co należy zrobić, aby głosować poza miejscem zamieszkania (przez Internet lub w innym lokalu wyborczym), możecie bez problemu znaleźć w Internecie. Polecam poradnik przygotowany przez OKO.press, w którym znajdziecie wszystkie niezbędne informacje.
Czy w ogóle opłaca się głosować – najczęstsze argumenty przeciwników
Może zdarzyć się, że zaczną nachodzić was wątpliwości, czy opłaca się głosować. Dodatkowo nie pomaga fakt, że wiele osób wokół nas powtarza, iż nie chodzi na wybory, bo nie interesuje się polityką, jeden głos i tak nic nie zmieni, a w ogóle to nieważne kto wygra – i tak nic się nie zmieni. Podobne argumenty możemy bardzo długo mnożyć i wymyślać.
Dlaczego jednak warto głosować?
Po pierwsze to świat ciągle się zmienia i – choć niektórzy twierdzą inaczej – wymaga także zmian narzucanych przez człowieka. W tej kampanii bardzo dużą rolę odgrywa np. przeciwdziałanie zmianom klimatycznym wywołanym przez człowieka. Różne partie mają różne podejście do tematu. Jedne uważają, że należy natychmiast podejmować kroki i zmienić przepisy, a także ogólny model życia i działania gospodarki. Drugie uważają, że wystarczy, jeżeli będziemy próbowali być trochę bardziej „eko”, a inne z kolei całkowicie odrzucają ten temat, negując światowe trendy i uważając, że w Polsce powinniśmy skupić się na innych problemach.
Każdy może wyrobić sobie swoje własne zdanie i zagłosować na tego, na kogo ma ochotę. Ale czy jeden głos coś zmieni? I tutaj uwaga – głos nigdy nie jest jeden!
Warto uświadomić sobie, że w ostatnich wyborach frekwencja wyniosła 50,92%. Oznacza to, że prawie połowa osób uprawnionych do głosowania nie poszła na wybory. Dodatkowo na partię, która wygrała, otrzymując większość mandatów, zagłosowało tylko 37,58%, czyli tylko 19% uprawnionych do głosowania. Frekwencja na wyborach jest niska, a wiele osób z różnych przyczyn nie głosuje. Wiele spośród tych osób nie głosuje, ponieważ uważa, że ich głos nie ma znaczenia, podczas gdy te głosy mogłyby całkowicie odmienić wynik wyborów.
Nie interesujesz się polityką, ale polityka interesuje się tobą!
Zdecydowanie większym problemem jest dla mnie to, że większość osób polityką rzeczywiście się nie interesuje. Część z nich z tego powodu nie idzie na wyboru, co jednak nie oznacza, że skoro nie głosują, to polityka nie zainteresuje się nimi. Później narzekają na rządy, niekorzystne ustawy czy skandale w naszym kraju, a teoretycznie mieli szansę im zapobiec.
Wydaje mi się jednak, że najliczniejsza grupa w kraju to osoby, które polityką się nie interesują, ale idą na wybory, bo mają świadomość, że to ważne i wpływa na życie.
Takie osoby często głosują, nie do końca znając realia polityczne, a także programy polityczne swoich „reprezentatów”. Odnoszę wrażenie, że to te osoby, które głosują na kogoś, bo „kumpel tak głosuje, a ja się z nim zgadzam”, „moja rodzina go popiera” – te powody jeszcze rozumiem, bo opieramy się na autorytetach z innych dziedzin życia, ale bywa też gorzej: „bo ten polityk ładnie wygląda”, „ma fajny spot”, „kojarzę jego nazwisko”. Jak z tego wybrnąć? Bardzo prosto – interesować się!
Demokracja raz na cztery lata
W Polsce politykę traktujemy trochę jak sport, a trochę jak zło konieczne. Wybieramy sobie ulubionego kandydata i cieszymy się, kiedy wygrywa debatę i dobrze wypadnie w telewizji albo dogryzie swoim rywalom. Oddajemy na niego głos i cieszymy się, kiedy otrzyma mandat. Nie myślimy jednak poważnie o zaangażowaniu się w politykę, lubimy być apolityczni i raczej cyniczni czy nieufni.
Demokracja sprowadza się do postawienia krzyżyka raz na cztery lata przy odpowiednim nazwisku, które kojarzymy z plakatów, albo – jeśli nie kojarzymy żadnego nazwiska – zagłosować na jedynkę z listy partii, której kibicujemy. I chociaż mam wrażenie, że właśnie przez to, że wiele osób polityką się nie interesuje, ale chodzi na wybory, głosuje później cały czas na dwie największe partie, przez co wciąż rządzą nami te same osoby.
Jeśli chcesz głosować w sposób bardziej świadomy, poświęć chociaż jeden dzień, żeby sprawdzić media. Internet umożliwia proste zapoznanie się z kandydatami, ich historią i poglądami. Latarnik Wyborczy czy mniej popularny, ale bardziej rozbudowany, myPolitics to dobre testy na początek, pomogą one dopasować nasze poglądy do deklarowanych poglądów komitetów startujących w najbliższych wyborach…
Możemy nie głosować, narzekać na system albo czepiać się, że żadna partia nie reprezentuje idealnie naszych poglądów. Możemy, ale czy ma to sens? Trzeba szukać kompromisu i grać takimi kartami, jakie dostaliśmy.
Plakat: Pogotowie Graficzne / Gosia Herba / 2019 Idę na wybory!