Dawnego Bielska-Białej czar

Zapraszam na podróż po miejscach już nieistniejących, a tak bliskich wielu bielszczanom. Kawiarnie – to w nich nawiązywano znajomości, tutaj spotykali się przyjaciele, zakochani. Małe kina miały klimat, a nie klimatyzację jak te w dużych multipleksach.

Zapewne wielu z Was nie pamięta już tych punktów na mapie naszego miasta, które kiedyś jednak tętniły życiem. W tym artykule chciałabym więc przybliżyć ich klimat i magię oraz przywołać wspomnienia wszystkim, którzy w nich bywali.

Rozmowy, tańce i wagary przy kawie

Do jednych z najsłynniejszych lokali należała „Patria” na ul. Wzgórze. Była to restauracja w stylu retro, jej wystrój przypominał zamkowe wnętrza, odbywały się tam wspaniałe dancingi przy akompaniamencie orkiestry. Bywali tam niemalże wszyscy mieszkańcy Bielska-Białej. Mnie udało się jeszcze odwiedzić “Patrię”, jak byłam mała, z mamą i babcią, lecz już wtedy okres jej świetności dawno przeminął. Została zamknięta w latach 90. Na jej miejscu znajduje się galeria.

Na ulicy 1 Maja znajdowała się piękna kawiarnia „Teatralna” z dużą, dwupoziomową salą i schodami, które prowadziły na balkony. Miała swoisty klimat, który sprawiał, że była popularnym miejscem spotkań. Ludzie spotykali się tam po to, by wypić kawę, można było tam także coś zjeść. Teraz lokal czeka na kogoś, kto – być może – przywróci mu dawny blask.

Innym przykładem jest „Parkowa”. Znajdowała się ona przy Parku Słowackiego. Najczęściej spotykała się tam młodzież. Często zamiast w szkole spędzali czas właśnie w tej kawiarni. Wystrój nie był zbyt wyrafinowany, ale było tam bardzo przytulnie. Na zewnątrz znajdował się taras ze stolikami, który latem przyciągał wielu gości. Teraz jest tam sklep.

„Bajka” – to przez nią codziennie przewijały się tłumy młodzieży. Znajdowała się w pobliżu budynku BWA. Mieściła się w piwnicy, posiadała trzy sale. Panował tam artystyczny nastrój. I w tym momencie chciałabym przytoczyć pewną ciekawą historię, którą opowiedziała mi babcia. Będąc właśnie w tej kawiarni, zauważyła, ż siedzący kilka stolików dalej mężczyzna pilnie jej się przypatruje. Z początku zlekceważyła to. Jednak po jakimś czasie zorientowała się, że ów człowiek nadal ją obserwuje, co ją zaniepokoiło i poirytowało. W końcu mężczyzna wstał i wychodząc z kawiarni, położył mojej babci na stoliku jej portret, który wcześniej narysował. Później okazało się, że był to profesor Akademii Sztuk Pięknych.

Do bardzo lubianych miejsc należał również „Murzynek” z przyjemną, swojską atmosferą. Pachniało tam kawą i ciastkami. Była to kawiarnia i cukiernia. Tam przy dobrym ciastku i herbacie z rumem zazwyczaj spotykali się starsi ludzie. Jakieś dziesięć lat temu lokal został zamknięty.

Był też „Frykas” z najlepszymi lodami – ulubione miejsce dzieci, jak i dorosłych. Znajdował się przy ul. Wzgórze, niedaleko zamku. Kto z nas nie chciałby, by chociaż jedno z tych miejsc powróciło albo znalazło swojego godnego następcę…

Przeminęły z wiatrem…

Dawniej mało kto posiadał w domu telewizor, chodziło się do kin. Były mniejsze i również o skromniejszym repertuarze niż teraz. Mimo to cieszyły się wielką popularnością, bo miały swój klimat. Ileż to trzeba było zachodu i stania w kolejce, żeby dostać się na konkretny seans!

Obok siebie były dwa kina – „Rialto” i „Apollo”, o specyficznej atmosferze. To tam wyświetlano największy przebój dużego ekranu – „Przeminęło z wiatrem”. Dla bielszczan to była sensacja! Bilety wykupywano z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Sale były małe i przytulne. Teraz znajdują się tam sklepy z ubraniami.

Po kinie „Wanda” nie ma już śladu – zostało zmiecione z powierzchni ziemi, choć był to zabytek. Mieściło się w bardzo urokliwym, charakterystycznym budynku obok ratusza. Później postawiono tam pomnik ku czci radzieckiej armii. – Mało razy stałam w kolejce ze strachem, że nie dostanę biletów na wymarzony seans? Jednak opłacało się, gdyż niczego nie wspominam lepiej niż tej dusznej, zatłoczonej sali i gwaru, który mimo wszystko nie przeszkadzał w cieszeniu się z oglądanego filmu – wspomina moja mama.

Bielsko-Biała było kiedyś miastem tętniącym życiem towarzyskim. Teraz, niestety, nie ma już takich miejsc, już nigdy nie powrócą. Żyją jedynie we wspomnieniach ludzi. Teraz w naszym mieście mamy pełno kawiarni, nie brakuje również kin, ale czy one zapiszą się w naszej pamięci, skoro wszystkie są bardzo podobne i nie mają duszy?

Korekta: Ewa Kuchta
Zdjęcie: Kryspin Muras