W poszukiwaniu autentyczności – SIKSA

Tego dnia pogoda nie rozpieszczała. Szliśmy przez Bielsko przy odczuwalnej temperaturze -10 stopni. Wszystko po to, aby trafić do klubu RudeBoy na koncert SIKSY.

Repertuar RudeBoy’a zaskakuje z roku na rok. W listopadzie w Bielsku-Białej można było spotkać nietypowe plakaty klubu z budzącym różne reakcje napisem SIKSA. Zespół składa się z dwóch osób: wokalistki Alex i jej chłopaka Buriego, który gra na basie.

Zapoznając się z ich twórczością wchodzi się w zakamarki dziewczęcej duszy. SIKSA jest szczera. Na scenie niczego się nie boi, wygarnie wszystko, co ją boli.

Namawia dziewczyny do rzucania słabych chłopaków, chłopaków nakłania do tego, by byli spoczko, a nie buc, wielki mi krytyk i inne tego typu.

Drzwi klubu otwierają się i wychodzi Alex z Burim. Przedstawiają się, pytają skąd jesteśmy i czym się zajmujemy. Po pięciominutowej rozmowie mogę stwierdzić, że Alex jest jedną z najmilszych osób, jakie kiedykolwiek spotkałam. Całkowite przeciwieństwo tego, co przedstawia w trakcie swoich występów.

O godzinie 20:00 rozpoczyna się koncert. Wszyscy ustawiają się w kręgu. Mam wrażenie, że żaden ze słuchaczy nie pojawił się tu przypadkowo. Wszelkie bariery między artystką a publiką zostają przełamane, a koncert przenosi się pod scenę. Performance SIKSY są nietypowe. Na swoich koncertach posługuje się mocnym językiem, czasem są to wulgaryzmy, których zadaniem jest, jak najlepsze wyrażenie jej uczuć. Alex cały czas ma kontakt ze słuchaczami, stoi z nimi twarzą w twarz na odległości zaledwie paru centymetrów. Nie ma podziału na płcie, każdemu z osobna opowiada swoją historię, każdy też odbiera ją i analizuje w inny sposób. To sprawia, że tworzy się nić zaufania.

SIKSA poprzez swoje piosenki opowiada, co spotkało ją w życiu. Nie są to łatwe problemy, a raczej traumy, których z pewnością trudno się pozbyć.

Alex porusza również aktualne sytuacje w naszym kraju i przedstawia swój stosunek do nich. Jednak, głównym tematem twórczości SIKSY są kobiety. Broni ich praw, można dostrzec bardzo silne podłoże feministyczne. Stara się im pomóc, a także uświadomić, jak wiele potrafią znieść i jak silnymi są jednostkami. Ciało Alex krzyczy, a głos nie traci na swojej sile, kiedy przekazuje nam problemy współczesnej Polski. Pod sceną wylało się wiele traum.

Osobiście mogę stwierdzić że to, co robi SIKSA jest niesamowite. Jeżeli chce się poczuć i zrozumieć jej sztukę, trzeba zobaczyć ją na żywo. Nic nie jest udawane. Alex jest autentyczna, a każde słowo pochodzi z jej wewnętrznej głębi.

Niewygodne tematy porwały publiczność. Zmieniliśmy perspektywę, a może nawet nabraliśmy odwagi. Później był już pogrzeb SIKSY, a my mogliśmy już tylko porozmawiać z Alex.

Zdjęcie: Małgorzata Tomczak
Edycja: Julia Dwornik, Joanna Kanik