Beksa

W szkole podstawowej nie byłam lubiana. Rówieśnicy śmiali się z moich chwilowych odcięć od świata, podczas których gapiłam się w jeden punkt przez dziesięć minut (zostało mi to do dzisiaj…). Bawiło ich moje rysowanie okręgów WSZĘDZIE. Cała moja kartka często wyglądała, jakbym urządzała na niej casting na najładniejsze koło w okolicy.

Czytaj dalej