Grafika komputerowa

Zastanawialiście się kiedyś, jak odbyć swoje pierwsze praktyki tak, aby obie strony były usatysfakcjonowane? O tym, jak i o słuszności projektu opowie wam w wywiadzie właściciel SOFTWARE HOUSE Da Vinci Studio Pan Wojciech Bachta.

 

Tomasz Ardziński: Kiedy po raz pierwszy miał Pan styczność z projektem?

 

Wojciech Bachta: Informacja o projekcie dotarła do mnie jakieś trzy miesiące temu. Współpracujemy z Fundacją Zróbmy.To już blisko 2 lata. Bardzo doceniam to, co robicie. Z Fundacji wychodzą naprawdę ciekawe inicjatywy, niosące wiele wartości. Gdy dowiedziałem się o projekcie przed|PRACA, zacząłem zastanawiać się, w jakich obszarach nasze działania mogą się uzupełniać.

 

Zatrudniając tak młodą osobę, nie miał Pan pewnych obaw?

 

Oczywiście, zawsze jest taka pierwsza myśl, że młodzi ludzie nie mają zbyt wielu kompetencji. Nie mają również podstawowej wiedzy, aby ich praca stała się efektywna. Co więcej, uważam, że praktyki są zbyt krótkie, by obie strony mogły z nich skorzystać w równym stopniu – miesiąc to tak naprawdę niewiele czasu. Moim zdaniem mogłyby być dłuższe, ale również powinny motywować młodych ludzi odpowiednim wynagrodzeniem.

 

W takim razie, co można zrobić, aby ta praktyka była najbardziej efektywna?

 

Po stronie praktykanta oczekiwałbym włożenia wysiłku, aby się dopasować i złapać pozytywną energię. Wśród młodzieży Fundacji są osoby, którym chce się pracować niezależnie od tego, czy mają braki kompetencji i wiedzy, czy nie. Nadrabiają je zaangażowaniem i szczerymi chęciami. Te dwie ważne cechy, zawsze mnie ujmowały i przekonują, że warto z nimi współpracować!

 

A co z osobami spoza projektu?

 

Jeśli mam dwie kandydatury, z których jedna poparta jest przynależeniem i działaniem w Fundacji Zróbmy.To, natomiast druga osoba jest tzw. wolnym strzelcem i nie działa nigdzie, podświadomie czuję, że mogę liczyć na więcej w pierwszym przypadku. Tak jak mówiłem wcześniej, działają tam młode osoby, którym chce się robić więcej, niż tylko chodzić na zajęcia, odrabiać lekcje czy zdawać egzaminy. Realizując projekty fundacyjne te osoby zdobywają również podwaliny kompetencji, przydatnych w obowiązkach służbowych i obycia w środowisku pracy oraz w zespole.

 

Zauważa Pan korzyści płynące z zatrudnienia młodej osoby?

 

Przeważnie stosunek ilości korzyści do ilości nakładów, jakie trzeba ponieść, nie jest współmierna. Jednakże, jeśli nie będziemy się dzielić istotną wiedzą, to nie będziemy młodym osobom dawać szans. Według mnie to jest obowiązek pracodawców. Mamy w firmie pracowników, którzy mają wiedzę i doświadczenie. Dzięki odpowiedniej organizacji pracy możemy znaleźć czas, aby pomagać młodym osobom w zdobywaniu pewnych kompetencji. Z doświadczenia wiem, że wiedza, którą zdobywa się na studiach, często jest oderwana od rzeczywistości lub jest tylko namiastką tego, co w życiu zawodowym przyjdzie takiej osobie robić.

 

Jesteście zadowoleni z pracy praktykantki Olgi?

 

Jesteśmy bardzo zadowoleni z Olgi. Dodatkowo praktyka była rozpatrywana pod kątem zastępstwa pod nieobecność osoby z działu graficznego, która była na urlopie. Oczywiście, czas realizacji zadań obowiązujących Olgę był inny. Jeszcze nie ma takiego doświadczenia jak nasz grafik. Mimo to nie zostaliśmy bez kompetencji. Olga bardzo szybko odnalazła się w zespole, fajnie uzupełniła nam pracę  i mieliśmy ten komfort w głowie, że wszystko zostanie zrobione. Co najważniejsze, Olga jest bardzo zdolna i widać, że robi to, co naprawdę lubi.

 

Czy uważa Pan, że przed|PRACA jest potrzebna?

 

Projekt jest świetny. Musi nabrać rozpędu, rozkręcić się! Tak jak wcześniej powiedziałem, uważam, że świetnie podsuwa pracodawcom, zaangażowanych i ambitnych młodych ludzi. Z jednej strony mamy pracodawców, którzy w mojej opinii mają obowiązek być otwarci na tego typu inicjatywy, z drugiej strony mamy grono chętnych osób, którym trudniej zaufać. Widzimy CV osoby, która chce przyjść na praktykę, może nawet posiada certyfikat, ale nie zawsze można ocenić, na ile to jest wymierne. Tutaj, znając inicjatywę, znając poziom, jaki oferuje Fundacja, poziom swoich projektów i wiedząc jaka grupa stoi za organizacją – zdecydowanie dużo łatwiej podjąć taką decyzję i zaprosić chętną osobę.

 

Jako firma spotykacie się z wieloma problemami, z którymi trzeba się uporać. Czy młoda osoba w wieku 16 lat równie dobrze sobie z nimi poradzi?

 

Na pewno jest dużo bardziej kreatywna. Taka aktywność jest fajna, szczególnie w zakresie prac, jakie miała Olga – jako osoba związana z pracami graficznymi. Natomiast myślę, że na takiej praktyce warto zobaczyć, z jakimi rodzajami problemów firma się spotyka  –  takich sytuacji nie da się  wyćwiczyć w czasie studiów. Presja, oczekiwania, zmieniające się wymagania i wiele innych. To są cenne doświadczenia. Myślę, że one super zaprocentują dla Olgi w przyszłości.

 

Jak powinna wyglądać relacja pomiędzy praktykantem/praktykantką a pracodawcą?

 

Ważne jest, żeby szanować się wzajemnie i mieć w sobie pokorę, przychodząc do nowego otoczenia. Każdy pracownik próbuje życzliwie znaleźć czas i pomóc. Praktykant też musi mieć świadomość, że każdy ma swoje zadania, z których jest rozliczany. Pamiętajmy o tym. Okres wakacyjny może być problematyczny przez urlopy, a często obowiązków jest tyle samo. Do tego dochodzi nam kolejny młody, fajny człowiek, któremu trzeba pokazać i wytłumaczyć pewne rzeczy. Trzeba mieć tego świadomość i brać na to poprawkę. Osoba, która przychodzi na praktykę, powinna pamiętać o tych aspektach. Być pokorna i szanować to, że ktoś faktycznie poświęca jej czas.

 

Czego u Was mogła nauczyć się Olga?

 

Cieszę się, że Olga miała okazję uczestniczyć w spotkaniach międzyprojektowych, gdzie widziała, jak zespoły rozmawiają i komunikują się między sobą. Była też na naszym comiesięcznym wyjściu całym zespołem na pizzę i to wszystko fajnie pokazało jej, jak może funkcjonować firma. Ważne jest to, aby po ukończeniu szkoły oraz kiedy wejdzie się na ścieżkę kariery, mieć punkt odniesienia – może być lepiej, może być gorzej. Co więcej, będzie mogła zaproponować rozwiązania, które podpatrzyła w poprzedniej firmie. Projekt przed|PRACA otwiera te drzwi. Super!

 

Może zaproponuje Pan jakieś wskazówki, aby uzyskać wymarzoną pracę.

 

Z mojej perspektywy przede wszystkim najważniejsze jest szukanie realnego doświadczenia. Czasem  ta droga jest kręta i wyboista. Praca dorywcza, praktyka, nawet ta niezwiązana z zainteresowaniami, w przyszłości może zakiełkować bardzo pozytywnym efektem. Ważna jest również pokora i wzajemny szacunek. Miejmy tę świadomość, że pracodawcy inwestują w praktykantów swoje zasoby, a rzadko kiedy dostają bezpośredni zwrot z tej inwestycji. To ich dobrowolna decyzja. Osobiście jestem totalnym przeciwnikiem, żeby na praktyce parzyć kawę, chyba że chcemy być baristą. (śmiech) Osoby powinny dostawać coraz trudniejsze zadania oraz feedback. Jeśli to się uda, to obie strony wygrywają.

Praktykę w Studio Da Vinci odbyła Olga, która świetnie sobie poradziła jako grafik. Zadania nie były proste, bowiem Olga, odbywając swoje praktyki, była osobą, która musiała zastąpić pracownika w studiu. Zaangażowanie, odpowiedzialność, doświadczenie – to sprawiło, że praktyka zakończyła się dużym sukcesem.

 

Jaka była Twoja pierwsza reakcja, gdy dowiedziałaś się o projekcie przed|PRACA?

 

Olga Then: Pierwsze co pomyślałam, że projekt jest super inicjatywą, z której na pewno warto  skorzystać. Tak też zrobiłam.

 

Towarzyszyły Ci jakieś obawy?

 

Wiesz co, nie! Ja do tego podeszłam raczej na spokojnie i na luzie. Zaufałam wszystkim i byłam pozytywnej myśli!

 

Dlaczego wybrałaś Studio Da Vinci?

 

Chciałam mieć praktyki w miejscu, w którym mogłabym rozwinąć się graficznie. W tym kierunku mnie ciągnie. Dzięki dostępowi do listy firm zapoznałam się, gdzie mogłabym się udać. Najbardziej atrakcyjne wydawało mi się Studio Da Vinci — padło na nie!

 

Co Ci się najbardziej podobało?

 

Jestem mega zadowolona z atmosfery, która tutaj panuje. Poza tym podoba mi się, że zadane mi obowiązki bywają ważne i jestem za nie odpowiedzialna. Pcha mnie to, w stronę odpowiedzialności.

 

Przejdź do treści