O wężach słów kilka – przygoda z terrarystyką

Czasy, w których węże, pająki i gekony oglądało się jedynie w telewizji bądź zza grubych szyb specjalnej sekcji w zoo już minęły. Teraz te egzotyczne stworzenia można spotkać u prywatnych hodowców. A tutaj kilka słów o tym, jak się takim stać.

Od najmłodszych lat chciałem mieć węża. Co prawda, nie wiedziałem o nich zbyt wiele, ale perspektywa posiadania wijącego się wokół szyi i syczącego do ucha pupila bardzo mi się podobała. Nim spełniłem swoją niecodzienną zachciankę, musiałem przestudiować całkiem sporo poradników i odbyć kilka długich rozmów z tymi, którzy węże już posiadali. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć nieco o swoim hobby i spróbować choć trochę pokazać wam, z czym się to je.

Wybierz swojego pokemona! Czy tam chowańca… stworzenie… zwierzątko, no.

Terrarystyka jest pojęciem bardzo szerokim, gdyż obejmuje hodowlę wszystkich zwierząt, które żyją w terrariach, a więc akwariach zaopatrzonych w lampę grzewczą i kilka innych rzeczy. Przynajmniej zazwyczaj. W każdym razie, na początku zawsze trzeba zastanowić się, co właściwie chce się hodować. Większość początkujących terrarystów wybiera węża zbożowego, dlatego że do jego hodowli nie potrzeba jakiejś specjalistycznej wiedzy lub sprzętu, są w miarę tanie i bezpieczne. Sam posiadam pytona królewskiego – te potrafią być wybredne, zwłaszcza przy jedzeniu. Jednak terrarystyka to nie tylko węże. Można zdecydować się na pająka, gekona, żółwia lub kameleona. Opcji jest mnóstwo, ale trzeba pamiętać, że każde stworzenie będzie wymagać innego pożywienia oraz warunków, a to wiąże się z kosztami i zaangażowaniem.

Szklane rezerwaty przyrody – wymiary 100x50x50

Terraria są najważniejszym, najdroższym i najbardziej czasochłonnym elementem całej tej zabawy. Początkowi terraryści powinni dokładnie sprawdzić wymagania środowiskowe dla swojego pupila, nim zajmą się wyborem terrarium. Wielu ludzi zachęca do tworzenia ich samemu, jednak ja bym to odradzał. Nie konsultując się z ekspertami przed umieszczeniem zwierzątka w nowym domu, często można nieumyślnie zrobić mu krzywdę. Złe zabezpieczenie lampy grzewczej może sprawić, że nasz pupil się o nią poparzy. Dobranie nieodpowiedniego podłoża może zaszkodzić jego skórze/łuskom/cokolwiek tam ma. Zbyt małe elementy otoczenia mogą zostać przez niego połknięte, a żywe dekoracje (takie jak chociażby mech) mogą zapleśnieć bądź stać się domem dla robaków. By nie zrobić krzywdy swojemu zwierzaczkowi, poproś innych terrarystów o pomóc. Na forach internetowych o nią nietrudno. Niezależnie od wybranego przez ciebie stworzenia, niezastąpiony okaże się miernik temperatury i wilgoci. Bardzo ważne są też kryjówki – wielu młodych hodowców lekceważy aspekt psychologiczny swoich zwierząt, ale to istotne, by te miały gdzie się schować, jeśli w swoim naturalnym środowisku żyją w ukryciu. Staraj się też nie korzystać za często ze sklepów zoologicznych – wierz mi, zaoszczędzisz całkiem sporo pieniędzy, robiąc zakupy online.

Węże duszą małe dzieci, żeby zabrać ich dusze!

Troszkę o stereotypach. Zawsze, gdy opowiadam o swoim wężu, słyszę historię o „kobiecie, która miała pytona tygrysiego, mieszkała z nim w domu i pewnej nocy on położył się obok niej, żeby zmierzyć jej wzrost i oszacować, czy może ją zjeść”. Ten mit odnosi się tylko do pytonów, ale mimo to chętnie go tutaj obalę. Po pierwsze, pytony atakują swoje ofiary bardzo szybko, błyskawicznie łapią je swoją szczęką i okręcają ciało wokół nich, dusząc je. Nie ma mowy o mierzeniu swojej ofiary. Co najwyżej czekają, aż ta podejdzie do nich na wystarczającą odległość do uderzenia. Po drugie, wężów nie trzyma się w domu. Znaczy, trzyma się je w terrariach, gdzie mają odpowiednią temperaturę i wilgotność, gdzie nie mają szansy wejść za meble, zaklinować się gdzieś bądź nieopatrznie zrobić sobie krzywdę. Żaden zdrowo myślący terrarysta nie hodowałby swojego zwierzęcia w pokoju, na wybiegu, choć słyszałem, że czasami robi się tak z waranami (ale jeśli ktoś decyduje się na warana, to raczej zna się na rzeczy i potrafi przystosować swój dom do wymagań tego zwierzątka).

A czemu nie merda ogonem, jak mnie widzi?

Odkąd mam Brukselkę (tak się bowiem wabi mój pyton) udało mi się nauczyć ją tylko jednej sztuczki – leżeć. Gady, owady, płazy… wszystkie one różnią się od ssaków pod wieloma względami. Węże nie mrugają. Nie zamykają oczu. Nie mają powiek. Trudno ocenić, kiedy śpią, kiedy są czujne, znudzone, chore, głodne, wkurzone, szczęśliwe. Nie jestem pewny, czy można stworzyć jakąś relację z tymi stworzeniami. Można się ich nauczyć. Zrozumieć ich sposób poruszania się, reagowania na bodźce, dawania subtelnych sygnałów na temat swoich potrzeb. I trzeba się tego nauczyć, jeśli chce się być dobrym opiekunem. Przed zakupem egzotycznego pupila pamiętaj jednak o tym, że raczej nigdy nie pokocha cię tak, jak zrobiłby to pies.

A węża można karmić kurczakiem?

Przy kupnie zwierzaka trzeba pamiętać też o tym, że będzie potrzebował specjalnej karmy. W przypadku wężów są to małe gryzonie, na przykład myszy, które można kupić mrożone. Niektóre węże – choćby takie, jak mój – jedzą żywy pokarm. Czymkolwiek karmi się swoje zwierzątko, trzeba pamiętać o tym, by robić to odpowiedzialnie i humanitarnie, a więc wrzucanie filmików „z karmienia” na fora internetowe dla miłośników gryzoni jest niemile widziane. Różne zwierzęta jedzą różne pożywienie… zazwyczaj inne zwierzęta. Gekony lamparcie na przykład będą żywić się świerszczami i mącznikami – przed zakupem tej „uśmiechniętej jaszczurki” dobrze będzie zaopatrzyć się nie tylko w terrarium dla niej, ale i osobny zbiornik na jej pożywienie.

Ale jak to karmić raz w tygodniu?

Pomimo tego wszystkiego, co zostało już napisane i co mogło nieco ostudzić entuzjazm wszystkich zainteresowanych terrarystyką, po zorganizowaniu odpowiedniego terrarium, żywności, warunków i podstawy prawnej (większość egzotycznych zwierząt trzeba zarejestrować w starostwie), opieka nad takimi zwierzętami jest względnie… prosta. I nie zajmuje zbyt dużo czasu. Węży nie karmi się codziennie, nie zaleca się też codziennie brać ich na ręce (choć tutaj można się spierać). Z kąpielami także się nie przesadza. To wszystko sprawia, że zwierzęta hodowane w terrarium zdają się najmniej kłopotliwe ze wszystkich. Nie chcę powiedzieć, że można ignorować ich potrzeby i nie zaglądać do nich przez kilka dni, ale w porównaniu do psa czy kota, trzymanie pytona to bułka z masłem.

Zdjęcie: Divide By Zero on Unsplash

Inne
redakcjaBB