Magiczne rytuały w medycynie ludowej

Choroby są nieodłącznym towarzyszem człowieka, począwszy od czasów dawnych, aż po dziś. Od samego początku próbujemy się z nimi zmagać i uwolnić się nie tylko od nich, ale też od samej śmierci. Zanim jednak nastąpił rozwój medycyny i wzrost wiedzy na temat anatomii człowieka, przyczyn chorób szukano gdzie indziej.

Starożytne ludy: Egipcjanie, Babilończycy, Minojczycy, jak i cała reszta, przyczyn chorób szukali w siłach nadprzyrodzonych. Panowało przekonanie, że choroba jest karą za grzechy, klątwą lub urokiem rzuconym na człowieka. Jak przebiegał proces ich leczenia? Na temat medycyny ludowej można byłoby napisać wiele długich książek. Poniżej znajdziecie przykłady z różnych zakątków świata.

Starożytny Egipt

W starożytnym Egipcie panowało przekonanie, że choroba zostaje zesłana na człowieka poprzez bóstwa. Aby uprosić bogów o zdrowie, recytowano magiczne formułki i wykonywano niezbędne rytuały. Podczas leczenia chorego używano różnych przedmiotów, takich jak choćby zaczarowane amulety. Rytuały zyskiwały swoją moc również dzięki ikonografii, czyli specjalnym rysunkom. Żeby zaklęcie zadziałało, należało spełnić odpowiednie warunki: właściwy czas i pora dnia wypowiadania zaklęcia, konkretny strój towarzyszący rytuałom i liczba powtórzeń zaklęcia. Należało zadbać również o to, by na ciele narysować odpowiednie symbole i posiadać ze sobą właściwe przedmioty wspomagające leczenie. Nie tylko kapłani mogli zajmować się leczeniem. Magią mógł parać się każdy, jednak pod warunkiem znajomości magicznych reguł i posiadania odpowiednich przedmiotów, które łatwo można było nabyć. Dla potwierdzenia – fragment z egipskiego papirusu (Thorwald, Dawna medycyna, jej tajemnice i potęga):

Jeżeli badasz człowieka z nieprawidłową raną […] i ta rana jest w stanie zapalnym […] jeśli twoja ręka wyczuwa bijące od owej rany gorąco, zaczerwienione są brzegi owej rany i ów człowiek gorączkuje z tego powodu, wtedy musisz powiedzieć: ktoś z nieprawidłową raną […] choroba, którą leczę. Wtedy przygotuj mu środki chłodzące dla usunięcia gorączki […] liście wierzby.

Choroba była karą za grzechy, klątwą lub urokiem rzuconym na człowieka.

Afryka

Osobami odpowiedzialnymi za leczenie chorych w Afryce byli szamani. Uważano ich za duchowych przewodników oraz za osoby umożliwiające kontakt z mocą, w którą wierzył lud. Używane przez nich maski, które z pewnością niejednokrotnie mieliśmy okazję zobaczyć w telewizji czy podręczniku historii, pełniły nie tylko funkcję estetyczną. Ich głównym zadaniem było przemienienie właściciela w ducha lub mityczną postać. Musiał towarzyszyć temu również odpowiedni strój, rekwizyty oraz obrzędy – głównie taniec i śpiew. Według żyjących tam ludzi, jedynie pomoc sił nadprzyrodzonych mogła odwrócić chorobę, czyli złe działanie. W zależności od tego skąd dokładnie pochodzili ludzie, materiały wykonanych masek były inne, jednak najczęściej używano drewna i kamienia. Wspomagano się również rzeźbami, które miały mocno zaznaczone atrybuty swojej nadprzyrodzonej mocy.

Babilonia 

Dla Babilończyków_ek choroba była karą nałożoną przez rozgniewanych na człowieka bogów. By uleczyć chorobę, należało modlić się do nich o pomoc i przebaczenie. Babilończycy_ki mieli_ały wiele bóstw, których prosili_ły o pomoc w wypadku choroby, jednak najczęściej o przywrócenie zdrowia modlono się do Marduka – najważniejszego bóstwa Mezopotamii. Za wybraną chorobę odpowiadał dany bóg. Jeżeli człowiek zdenerwował boga, ten opuszczał jego ciało, a puste miejsce zajmował demon, wywołujący chorobę. Po prośbach i obrzędach bóg, którego chory rozgniewał, powracał do jego ciała, przez co ten odzyskiwał zdrowie. W Kodeksie Hammurabiego można znaleźć dziesięć artykułów dotyczących lekarzy zarówno mniej, jak i bardziej drastycznych. Jeden z nich mówi o tym, że w wypadku śmierci pacjenta_tki podczas zabiegu, należy obciąć lekarzowi obie ręce. 

Polska

Często spotykanymi uzdrowicielkami w Polsce były szeptuchy – babki szepczące przeróżne zaklęcia i modlitwy podczas odprawiania rytuałów. Uważały one, że dreszcze i wymioty u człowieka są skutkiem uroku rzuconego przez obcego ze złym spojrzeniem. Aby wyleczyć taką chorobę, wykorzystywano różne przedmioty podczas rytuałów, na przykład trzy żarzące się węgielki i kubek z wodą. Węgielki wrzucano do wody, którą obmywano twarz pacjenta, a następnie kazano mu ją wypić. Po skończonym rytuale wylewano wodę do pieca, a sam kubek obracano do góry dnem. Oczywiście odbywały się też o wiele poważniejsze i bardziej niebezpieczne zabiegi. O jednym z nich mamy okazję przeczytać w Antku Bolesława Prusa. Rytuałem tym było spalenie choroby człowieka. Siostrę Antka, Rozalię, umieszczono w piecu na trzy zdrowaśki. Uważano, że w ten sposób można wypędzić z niej złe duchy i dziewczyna wyzdrowieje. Jak można się było spodziewać, dziewczynka nie była w stanie wytrzymać całego procesu i zmarła.  

Wszystkim wspomnianym wyżej rytuałom towarzyszyło połączenie świata sacrum i profanum. Sfery duchowej, świętej i czystej oraz sfery ziemskiej, dotyczącej tego, co materialne. Pewne zabiegi stosowane podczas leczenia wykorzystywane są po dziś dzień. Chociaż niektórym wydaje się to niedorzeczne, wiele osób nadal korzysta z usług wróżek, babek czy szamanów. Wiele z tych zabiegów odeszło jednak w zapomnienie. Mimo wszystko mam nadzieję, że pamięć o nich przetrwa przez kolejne pokolenia.

Tekst ukazał się w #14 magazynu.

Zdjęcie: Marcin Filapek

Teksty
Marta Prochot