Teatr drugiej młodości

Znacie to uczucie, kiedy widzicie ludzi tak pozytywnych i inspirujących, że ich obraz zostaje Wam w pamięci na długo? Mających w sobie coś takiego, że uśmiech sam pojawia się na twarzy? Wcale nie trzeba daleko szukać. Poznajcie Teatr Seniora z Olszówki!

Pierwszy raz zobaczyłam ich na tegorocznych Bielskich Spotkaniach Teatralnych. Zdecydowanie wyróżniali się na tle innych grup. Nie, nie wiekiem – pasją, pogodą ducha i przezabawnym, pełnym dystansu do siebie spektaklem pt. „Cenny okaz”. Ujmowali swoim optymizmem. Minęło trochę czasu; postanowiłam ich odnaleźć.

Herbatka, kawka, uśmiech…

Zajęcia są prowadzone raz w tygodniu i zawsze zaczynają się dobrą herbatką, uśmiechem. Jest fajny klimat – mówi Małgorzata Madej, kierowniczka Domu Kultury w Olszówce. Czuć to od momentu przekroczenia progu sali, w której odbywają się próby. Jest przyjaźnie, brak jakiegokolwiek skrępowania. Wszyscy z uśmiechem opowiadają o swojej przygodzie z aktorstwem, dodając sobie nawzajem animuszu.

Na naszych próbach panują pewne zasady. Nie mówimy o polityce. Nie mówimy o religii. I nie mówimy o chorobach. Szkoda na to czasu. Przychodzimy, żeby się przez te dwie godziny dobrze bawić.

Poza tym nie wolno narzekać! Jeżeli człowiek się czymś zajmuje, ma coś konkretnego do załatwienia, a nie tylko siedzi i myśli, to czuje się potrzebny. Ma z tego satysfakcję i radość – dodaje Krystyna Pryszczyk, prowadząca zajęcia.

Teatr Seniora tworzy dzisiaj siódemka niezwykłych kobiet i niezawodny pan Kazimierz. Są tu osoby, które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z aktorstwem. Przychodząc, były pełne obaw. Pan Kazimierz, który grał w „Cennym okazie”, mówi: Za pierwszym razem człowiek się boi, że może się ośmieszyć. Ale kiedy zobaczyliśmy, że publiczność przyjmuje nas tak miło i serdecznie, pojawiła się myśl: „Aha, czyli nie jest tak źle!”. To podbudowuje.

Każda osoba jest inna i wnosi swoją energię. Każda ma też własną historię. Jedna z nich, Teresa, która otrzymała nagrodę za najlepszą rolę, chciała być kiedyś aktorką. Niestety były to takie czasy, kiedy w różnych środowiskach nie było to dobrze widziane. W związku z tym poszła na fizykę. Teraz się spełnia! Zawsze pierwsza umie tekst i jest najbardziej wrażliwa. Odżyła. Jest też chyba najbardziej szczęśliwa. To widać, gdy wchodzi na scenę – opowiada pani Krystyna.

„Z kosmosu!”

Taką odpowiedź usłyszałam, kiedy zapytałam prowadzącą, skąd czerpią tyle pozytywnej energii. I szczerze mówiąc, nie zdziwiłabym się, gdyby faktycznie tak było. Tu chodzi o to, że się wchodzi na scenę i pokazuje, że może być właśnie tak, a nie inaczej. Nie będę robiła nigdy żadnych innych rzeczy z seniorami, oprócz komedii. Absolutnie nie. Bo problemów każdy z nas ma na co dzień tyle, że nie trzeba tego na scenie pokazywać.

Trzeba się śmiać z siebie, mieć do siebie dystans i wiedzieć: „Mam kompleksy, ale kocham je. Czerpię z tego siłę i to jest właśnie mój atut!” – dodała.

„Co macie robić?”

To pytanie pada przed każdym występem, kiedy wszyscy ustawiają się w kole, trzymając się za ręce. I odpowiedź zawsze brzmi: „Bawić się!”. Teatr Seniora, prezentując rewelacyjne spektakle, jednocześnie zachowuje tę właśnie najważniejszą zasadę. To sprawia, że jest czymś więcej niż teatrem amatorskim. I publiczność to widzi! Przychodzi, gratuluje, a nawet trochę zazdrości. Podszedł do nas kiedyś taki chłopak i mówi: „Z taką grupą to ja nie wstydziłbym się zagrać!” – opowiada pani Zuzia. Takich historii usłyszeć można dużo więcej.

„One są młode i to mnie najbardziej zaskoczyło!”

Pani Krysia wiedziała, że może z nas wycisnąć wszystko, co się da. A nie było to takie łatwe. Bo my nie wierzyliśmy w siebie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że potrafimy. A ona od razu wiedziała i wiele od nas wymagała. I za to jesteśmy wdzięczni – mówi pani Krystyna, jedna z uczestniczek. To jest sprawdzian samego siebie – opowiada prowadząca. – Myślę, że to jest dla nich ta największa wartość. Że one nie wiedziały, że jeszcze kapelusz założą czy że zaśpiewają… Zaczęły dbać o siebie i tak jak kwiat, rozkwitają po prostu – dodaje. To nas pobudza do dalszej pracy, aktywności, a to bardzo ważne – odpowiada pani Basia, zapytana o to, co daje Teatr. A pani Teresa dodaje: Przynajmniej nie leżymy w łóżku i nie oglądamy cały czas telewizji. Mamy kontakt z ludźmi.

Nie sposób nie zauważyć, że nie tylko to jest ważne. Czuć tutaj ogromną chęć działania i otwartość. Nie ma żadnych barier. Wszyscy, którzy ich spotykają, mówią, że też chcieliby tak żyć, kiedy będą starsi. A przecież wcale nie musimy z tym czekać aż do emerytury! Już teraz podpatrujmy i uczmy się. I czekajmy na kolejny spektakl, bo zapowiada się niezwykle ciekawie!

Artykuł ukazał się w #07 magazynie redakcjaBB.

Korekta: Agnieszka Pietrzak
Zdjęcia: Krzysztof Solich

Teksty
Julia Rybczyńska