Samotna, rajska wyspa

Spektakl Wyspa Kalina w reżyserii Agaty Puszcz, w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej, przenosi nas na rajską (lecz samotną) wyspę Kaliny Jędrusik.

Kalina zaprasza nas na nią, wchodząc w interakcję z publicznością. Swobodnie (a nawet nazbyt swobodnie!) szuka różnych rzeczy pod fotelami widzów. Przez ponad godzinę jesteśmy jej bliskimi przyjaciółmi. Zwierza się nam. Poznajemy Kalinę jak nigdy dotąd.

Nieznajomość jej biografii nie szkodzi w odbiorze sztuki teatralnej. Historia Kaliny została przedstawiona czytelnie. Zwana polską Marylin Monroe, seksbombą łamiącą PRL-owskie standardy. Czy określenie polska przed nazwiskiem Monroe jest właściwe? Czy Kalina musi być czyimś odpowiednikiem?

Monodram uświetniony jest licznymi piosenkami, oczywiście, nie bez przyczyny. Ma to związek z jedną z profesji artystki. Aktorka Wiktoria Węgrzyn – Lichosyt nie nudzi widza. Wprowadza wręcz w stan zahipnotyzowania. Doskonale sprzedaje historię Kaliny. Wydaje się być urodzona do tej roli. Gdybyśmy chcieli podążać tropami odpowiedników, można by było nazwać panią Wiktorię XXI-wieczną Kaliną Jędrusik, drugą polską Marylin.

Uroczym elementem spektaklu jest scenografia, autorstwa Szymona Szewczyka. Na lustrzanej płycie rozłożone są pastelowo-różowe poduszki w kształtach muszli i innych owoców oceanu. Można poczuć wyspiarski klimat. Pojawiają się też elementy sceniczne tj. mikrofon, fortepian czy charakterystyczny neon z imieniem Kalina. Podczas jednej z piosenek, aktorka odsłania różową zasłonę. Za nią ukazuje się ścianka, wykonana w całości ze sztucznych roślin. Z każdym, coraz to bardziej dynamicznym ruchem aktorki, zapala się kolejne światło. Scenografia jest niezwykle kobieca. To rodzaj delikatnej kobiecości, czyli całkowite przeciwieństwo modelu kobiety prezentowanego przez Kalinę. Zapadająca w pamięć jest także scena kąpieli w szampanie. Na scenie pojawia się wodospad baniek mydlanych. Innym razem, w tle, pojawiają się też krótkie filmiki. Są one subiektywnymi komentarzami odnoszącymi się do Kaliny. Tworzą narrację, której można zaufać, bądź nie.

Spektakl ten daje kilka głębokich przemyśleń. Kalina naprowadza nas na nie szeregiem wycinków ze swojego życia. Szacunek, wolność, kobiecość i przede wszystkim samoakceptacja to wątki przewodnie. Widz ogląda Kalinę od wewnątrz, a nie od zewnątrz, czyli tak, jak to bywało w rzeczywistości. To nie fizyczność gra pierwsze skrzypce. Sztuka teatralna jest warta obejrzenia- dla refleksji, dla poznania kolejnej ciekawej historii czy chociażby dla ładnej aranżacji sceny.

plakat: autorka fotografii: Dorota Koperska, autor projektu graficznego: Tomasz Tobys
fotografie ze spektaklu: autorka: Dorota Koperska

edycja i korekta: Dorota Łaski