Emocje w ruch

Dla niektórych taniec to wyrażanie emocji i spalanie kalorii, a dla innych — oderwanie się od szarej rzeczywistości. Ma on pozytywny wpływ na nasze ciało i psychikę. Pozwala na pokonanie wewnętrznych barier. Sama tańczyłam kiedyś hip-hop i wiem, jak niesamowite jest czucie każdego centymetra swojego ciała, które w rytm muzyki współpracuje z Tobą. Poruszyłam ten temat w wywiadzie z Dorotą Rychtą – instruktorką tańca w bielskiej szkole tańca ,,Cubana’’.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z tańcem?
                                                                          
Dorota Rychta: W zasadzie to zupełnie przypadkiem. Przez kilka lat grałam w kosza, jeździłam na turnieje regionalne i ogólnopolskie, ale pech chciał, że zmieniłam liceum i akurat w nowym miejscu nie było żadnej drużyny, gdzie mogłabym się dalej rozwijać. Brakowało mi ruchu, a koleżanka namówiła mnie na zajęcia taneczne i tak się to wszystko zaczęło.        

Czy taniec sprawia Ci radość, czy stał się już po prostu Twoją pracą?                                                                   

DR: Taniec zdecydowanie sprawia mi radość, bo daje mi możliwość bycia kim chcę. Może głupio to zabrzmi, ale zawsze jest ze mną. Gdy mam gorszy czy lepszy dzień, to za pomocą ruchu mogę rozładować emocje i to jest piękne. Dzięki tańczeniu poznałam wspaniałych ludzi, odwiedziłam tyle niesamowitych miejsc i oczywiście mogłam stworzyć swój własny zespół „So What?!”, z którym już wiele przeżyłam i osiągnęłam.

Jakie style tańczysz?                                                                                               

DR: Zdecydowanie hip-hop pochłonął całe moje serce, ale skupiam się również na technikach tanecznych tj. popping, house czy locking. Od czasu do czasu lubię też potańczyć sobie coś odmiennego od hip-hopu i wtedy na salony wchodzi dancehall, krump, whacking czy nawet jazz. Każde zajęcia i każdy styl jest dla mnie inspirujący.

Jaki styl jest najłatwiejszy i w jaki sposób można się go najszybciej nauczyć?                                                              

DR: Nie ma czegoś takiego jak „lista stylów według poziomu trudności”. Trzeba pamiętać o tym, że każdy z nas ma inne predyspozycje ruchowe i przyswajanie nowej techniki czy wiedzy zawsze dla jednych będzie łatwiejsze, a dla innych trudniejsze i nie ma na to żadnej reguły. Kluczem do szybkiego opanowania techniki jest zaangażowanie i ciągła praca nad kształceniem siebie samego.

Czy tancerz powinien bardziej skupić się na choreografiach, czy na freestyle’u ?

DR: Moja odpowiedź to historia i technika. Jeżeli tancerz opanuje technikę danego stylu, to jest w stanie skupić się jednocześnie i na choreografii i na freestyle’u. Choreografia to nic innego jak schemat ruchowy, który należy opanować. Dzięki rutynie choreografii ćwiczymy i doskonalimy naszą technikę, koordynację, równowagę i sprawność fizyczną. Dla odmiany freestyle to możliwość wyrażania siebie emocjonalnie, ale również ruchu, który się w nas ukształtował dzięki godzinom spędzonym na sali. Jak wspomniałam na początku- oprócz techniki jest jeszcze historia, cała kultura, którą właśnie kształtuje dany styl. Obecnie niestety mało kto interesuje się genezą i to jest przykre, bo zamiast kreować świadomych tancerzy, tworzy się „roboty”.

Jak to jest być instruktorem tańca?                                                                                                                        

DR: Myślę, że bycie instruktorem tańca jest jednocześnie wspaniałe i bardzo trudne. Wspaniałe jest to, że mogę obserwować rozwój moich tancerzy. Lubię powspominać sobie, jak ktoś zaczynał u mnie i nie wiedział, która to lewa noga i która to prawa, a obecnie jest świetnym tancerzem i ma już na swoim koncie znaczące osiągnięcia. Trudnością jest to, że ja, jako instruktor, kształtuję nie tylko świadomość, ale i osobowość tancerza, a to jest duża odpowiedzialność. Nie wyobrażam sobie jednak, że mogłabym być kimś innym- kocham to, co robię i czerpię z tego radość.

Miałaś kiedyś inne plany na przyszłość oprócz tańca?                                                                                                         

DR: Od dziecka widziałam siebie w korporacji za biurkiem, zresztą z wykształcenia jestem księgową. W życiu bym nie pomyślała, że moje życie tak bardzo się zmieni i  jedne zajęcia taneczne spowodują, że będę zajmowała się tym zawodowo. Cieszę się, że trafiłam do szkoły, gdzie nie było drużyny koszykarskiej. Dzięki temu zapisałam się na zajęcia taneczne i obecnie jestem instruktorem hip-hopu.

Czy poleciłabyś taniec jako formę sportu i dlaczego?                                                                                              

DR: Tak, poleciłabym taniec jako formę sportu, ponieważ jest świetnym sposobem na doskonalenie podstawowych czynności ruchowych oraz głównych cech motorycznych. Przyczynia się do rozwoju koordynacji wzrokowo – ruchowej, wzrostu siły mięśni oraz orientacji w przestrzeni, kształtuje poczucie równowagi, a także pomaga korygować postawę ciała.

Mam nadzieję, że taniec zachęci niejedną osobę, nieważne w jakim wieku! Taniec to super sprawa. Spróbujcie, a na pewno nie pożałujecie!

Zdjęcie: Prywatne zbiory Doroty Rychty
Korekta: Karolina Korczyk