Rzemieślnik

Mówił: Zawsze zamierzałem zostać poetą i ta choroba mi nie przeszła...

Wincenty Faber ur. 7 czerwca 1936 r., zm. 27 maja 1980 r. – bielszczanin, polski poeta, autor piosenek, scenariuszy filmowych i teatralnych dla dzieci oraz utworów poezji śpiewanej. Wiersz Wędrówki autorstwa Fabera znalazł się w repertuarze Marka Grechuty oraz Grzegorza Turnaua. Absolwent Uniwersytetu Śląskiego na Wydziale Filologii Słowiańskiej. Współorganizator Międzyuczelnianego Klubu Literackiego. Opisywany przez dawnych przyjaciół jako człowiek odmienny w zachowaniu w stosunku do reszty grupy. Był tradycjonalistą, pilnował regularnego snu i stałych posiłków. W swoich działaniach był bardzo konsekwentny, “symbol spokoju”.

Kiedy wszyscy wokół byli artystami czekającymi z utęsknieniem na wenę, on z podejściem rzemieślnika zapisywał każdą metaforę, niezależnie gdzie się aktualnie znajdował.

Pracował w Krakowskim Domu Kultury, w szkolnictwie, w tygodniku Wieści. Różne pisma publikowały jego społeczno-obyczajowe felietony, recenzje książek, polemiki, relacje z wydarzeń. Jego wiersze znalazły się również w blisko trzydziestu czasopismach, w radiu oraz telewizji. Wydał pięć tomików oraz jeden pośmiertnie: Próba porwania (1962), Otwieranie liści (1964), Rzeczowniki (1968), Przyjmowanie (1974), W cieniu ognia (1977) oraz Jakiekolwiek zdarzenie (1982). Był laureatem konkursów, za tomik W cieniu ognia otrzymał nagrodę im. Andrzeja Bursy. W 1986 r. we Wrocławiu od Wydawnictwa Literackiego Kraków — Wrocław wyszedł zbiór Zawsze pod redakcją Krzysztofa Lisowskiego i Marii Banach. Tomik złożony jest z utworów, które znajdowały się we wcześniejszych publikacjach Fabera. Projekt do okładki wykonał Andrzej Dąbrowski. Natomiast wiersze wybrał Adam Włodek, który również napisał wstęp do zbioru.

Babie lato

Nastał nasz długi
pomiodowy miesiąc

na lata całe
w radości i gniewie.

Tak się rozszerza
do grobowej deski

nasze ubogie
rozumienie siebie.

Na koniec będę
mógł tobie powiedzieć,

gdy czas nam twarze
w siatki bruzd odmieni:

– Moja dziewczyno,
masz lat siedemdziesiąt,
siwa staruszko,
naucz mnie jesieni.

Formę poezji można wyróżniać wielorako. Wincenty Faber eksperymentował w nieidentycznych stylach pisania, co najważniejsze odnajdywał się w każdym z nich. Niektóre wiersze są bardzo opisowe, zwracające uwagę na każdy najmniejszy szczegół, jak np. Niezupełna śmierć lasu. Inne natomiast są szybkie, energiczne i bardzo esencjonalne. Metafory i porównania, które sumiennie spisywał zauważalne są na każdym kroku zapoznawania się z jego twórczością.

Wiersze Fabera nie są jednotematyczne, opisują miłość, rozterki, emocje, zmiany ogólnoświatowe, jak i te z życia codziennego, które dotyczą każdego z nas.

Tekst Modlitwa masowa jest komentarzem dla aktualnego świata. Autor przywołał w nim ludzi oglądających telewizje, modlących się do niej, niczym do Boga. Nie oszczędził porównania Madonny do św. Magdaleny, a gitarzystę wieszczącego koniec świata — do anioła apokalipsy. W tekście Sprzątanie we fragmencie “A tak przestawiasz meble, że ja jestem sprzęt nieustawiony dość zręcznie w mieszkaniu” Faber pięknie ujmuje poczucie bycia niepotrzebnym. W kolejnych wersach pogrążony w smutku i rezygnacji, zahacza także o problem przemijania. Innym stylem, za jaki wyróżnić można, a wręcz należy poetę jest pisanie krótkimi zwrotami, które przepełnione są dynamiką. Tworzą one spiralę emocji. Przykładem tego sposobu pisania są wiersze m.in. Konferencja W poczekalni.

Włamanie

Ten trzeci przyjdzie. Szczeliną po kłótni.
Sam go sprowadzę. Nie mówmy o winach.
Przez humor. Zazdrość. Przez przypadek krwi.
Zdarzy się jedna spalona godzina.

Chyłkiem jak złodziej. Ukryty jak lis.
Czy też wytwornie. W masce przyjaciela.
Postawi między nami barykadę.
Zza niej będziemy już do siebie strzelać.

Nie mu do ciebie. I twoje odejście
ze mnie wynika. Jestem odniesieniem.
Gdy byłaś światem. Przekreśliłaś świat.
Byłaś sumieniem. Skreśliłaś sumienie.

Czy ktoś nas okradł. Nie stało się nie nic.
Prywatność świata nie zmieni wyroku.
Tak mało mamy, że można nam zabrać
spojrzenie w oczy. Tylko. Święty spokój.

Ten drobiazg. Szpilka. Ten spór niby gwóźdź.
Co niespodzianie rozrasta się w drzewo.
Ta trzecia przyjdzie. To ty ją sprowadzasz.
Świadomi ciosu. Niespodziewanego.

Talent Fabera ukazany został również w tekście Lustro, w którym nawet w momencie bezsilności poeta potrafi pięknie pisać o gniewie. ”Nie mów tyle. To tylko papier na podłodze. Sprawdź, czy czasem w milczeniu podnieść go możesz”, cytat ten, dzięki swojej bezpośredniości trafia do czytelnika i niczym w lustrzanym odbiciu ilustruje sytuacje z domu, związku, czy innej relacji opierającej się na ciągłych przytykach. Ponadto większość tekstu idealnie odwzorowuje stereotyp małżeństwa, dzięki czemu wzmocniony jest żartobliwym akcentem. Jednak zakończenie wprowadza niemałe zamieszanie. Wtedy wiersz przestaje być tak żartobliwy i związany z jasno przedstawionym wzorcem relacji mąż-żona. Nagle okazuje się, że wszystko było grą słów i dotyczy czegoś innego. Inne inteligentne zabawy wyrazem, czy nawet sformułowaniem ujrzeć można także w Stodoła, gdzie autor w jednym wersie przywołuje fizyczne zaprzężenie psa oraz emocjonalne przywiązanie człowieka do tytułowego budynku. Przykładów różnorodności wierszy u Fabera można przywoływać w nieskończoność. Jedno jest pewne. Na podstawie jego twórczości zazdrościć jedynie można jego chorobie, jaką było bycie poetą.

Katastrofa w kopalni

Jedna jest ciemność na ziemi,
jedna jest ciemność – w południe.
Zawaliło się słońce – w przepaść:
Rozbitkowie na wyspie bezludnej.
Rozbitkowie we wnętrzu ziemi
oszczędzają okruchy powietrza,
rozbitkowie – więźniowie ciemności
ciężar stropu dźwigają na plecach.

Jedna jest ciemność na ziemi,
jedna jest ciemność. Dwie doby
zatrzymani dokoła szybu.
Dookoła śmierci. W pół drogi.
Zawstydzimy się kęsa strawy,
gdy na dole chleba zabrakło:
Zjednoczymy się w tej ciemności,
albo jedno zawiruje nam światło.

 

Zdjęcia: Małgorzata Tomczak
Edycja i korekta: Dorota Łaski