Inne oblicza Grecji – Zachód Słońca na Santorini

Pomyśl przez chwilę nad tym, co przychodzi Ci do głowy na dźwięk słowa Grecja. Plaża, musical Mamma Mia, tzatziki, notoryczne problemy z kanalizacją, wałęsające się koty i charakterystyczne biało-niebieskie domki? Pozwól, że rozwieję te stereotypowe obrazki i wraz z autorem książki „Zachód słońca na Santorini” – Dionisiosem Sturisem opowiemy o ciemniejszej stronie Grecji. 

Uciekinier
Dionisios Sturis przybył do Grecji z niezwykle prostego powodu: chciał sobie trochę dorobić i pomieszkać z  wujostwem, które zaoferowało pomoc. Dionisios całe swoje życie spędził w Polsce. Ojca Greka spotykał niezwykle rzadko, więc wyobraźcie sobie jego zdziwienie na granicy w momencie, kiedy celnicy obwieścili mu, że jest uciekinierem. Nie odbył obowiązkowej służby wojskowej. Jego krótki pobyt w Grecji zdecydowanie się skomplikował: trzeba było ustalić, co można zrobić w tej sytuacji, dlaczego ojciec nie poinformował go o naborze do wojska i, przede wszystkim, jak uniknąć więzienia. Dionisios zostaje uziemiony w Grecji przez konieczność czekania na potrzebne dokumenty z Polski. Nie znający języka, bez pracy, posądzony o złamanie prawa i znudzony rozpoczyna eksplorowanie Grecji z wyimaginowanym przewodnikiem. Dzięki jego podróż przez „zagłębie biedy i  marności – śladami greckich neofaszystów” powstał ten wyjątkowy reportaż.

Apo pu ise? Skąd jesteś?
Apo pu ise, czyli pytanie zadawane przez Greków, aby ustalić, skąd pochodzisz. Jest raczej niewinne, można powiedzieć, że nudne. Grecy pytają o pochodzenie, rodzinną wioskę, ojca. Jednak w ostatnich czasach niegroźne pytanie zyskało dodatkowe oblicze, ponieważ faszyści zaczęli wykorzystywać je jako swój okrzyk bojowy. Zadawali je ludziom niewyglądającym na Greków, imigrantom i uchodźcom, w celu zidentyfikowania potencjalnych ofiar. Apo pu ise stało się ksenofobicznym, przerażającym symbolem rasizmu. Dionisios Sturis opowiada historię partii Złoty Świt, jej terroru oraz drogi Grecji do demokracji.

Autor bierze za rękę i wyprowadza z błędu. Zapomnij o ulotkach biur turystycznych. Grecja ma twarz matki, której syn zginął bez sensu z rąk faszystów. Ma twarz uchodźcy zbłąkanego w  cieniu Akropolu. I twarz dzieciaka, który musi wyleczyć bardzo stare rany, aby móc ją pokochać jako mężczyzna. Wspaniała opowieść!

Paulina Młynarska

Gorzka prawda
Zaczynając czytanie „Zachodu słońca na Santorini”, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Tytuł trochę mnie zmylił, zdążyłam wyobrazić sobie barwą relację z podróży po Grecji, urozmaiconą kolorowymi i pełnymi radości ilustracjami. Można powiedzieć, że przeżyłam podobne zdziwienie, co autor na greckiej granicy. Owszem, „Zachód słońca na Santorini” opowiada o Grecji, jednak jest to zupełnie inne oblicze tego kraju niż to, które spotykamy w przewodnikach. W powieści Dionisiosa Sturisa nie ma miejsca na opisy typowych miejsc turystycznych. Za to dostajemy coś o wiele bardziej interesującego – gorzką prawdę. Autor skupia się na analizowaniu działań partii takich jak Złoty Świt, przytacza historię tragedii prześladowań na tle rasowym, pokazuje dramat rodzin zamordowanych ludzi, a przede wszystkim opisuje drogę Grecji do demokracji i wolności. Sturis przedstawia podejście „prawdziwych Greków” do obcych, zwłaszcza imigrantów o innym kolorze skóry. Dla ich prześladowców nie liczy się, że często są to osoby mieszkające w Grecji od dłuższego czasu, których dzieci czy wnuki mówią tylko po grecku, uczą się w greckich szkołach. Dla nich wciąż są i na zawsze pozostaną obcymi.

Powieść pełna osobistych historii
Dionisios Sturis w powieści „Zachód słońca na Santorini” mówi o cierpieniu, którego doznały ofiary greckich faszystów: dotkliwe pobicia, zabójstwa, zastraszanie, przerażenie. Grecja przestaje wydawać się już tylko bajkowym miejscem z wakacyjnych przewodników, zyskuje drugą twarz – twarz wykrzywioną z bólu, ale również twarz wojowniczki. Autor przytacza historie odważnych kobiet i mężczyzn, którzy nie bali się przeciwstawić, zeznawać w sądzie, walczyć o  sprawiedliwość. Sturis w genialny sposób wprowadza czytelnika w tajemnice i ciemne zakamarki Grecji. Porusza niełatwe tematy i podkreśla, jak wiele złego dzieje się na świecie każdego dnia, równocześnie dając nadzieję, że odwagą i uporem jesteśmy w stanie przezwyciężyć wszystkie te okropności.

Każda kultura podszyta jest przemocą. Chodzi jednak o to, aby potrafić ją powstrzymać prawnie, społecznie, indywidualnie. Różnice tożsamościowe, narodowe czy po prostu kolor skóry – dla wielu osób to dostateczny powód, aby zabić. Sturis pokazuje, jak nasza ignorancja prowadzi do zbrodni – ale to też opowieść o nadziei i odwadze przeciwstawiania się złu.

Sylwia Chutnik

Korekta: Kasia Chrząszcz